DOŁĄCZ DO SUBSKRYBENTÓW

NEWSLETTERA

O obłąkanych

 

Najnowsze informacje o XXI Gali Nagród Złoty OTIS

W OSTATNIM CZASIE, PRZEGLĄDAJĄC INFORMACJE NA TEMAT HISTORYCZNEJ, NIESTETY PRZEWAŻNIE NIE ZACHOWANEJ ZABUDOWY ULICY BONIFRATERSKIEJ W WARSZAWIE, NATRAFIŁEM NA WZMIANKĘ, ŻE ISTNIAŁ PRZY TEJ ULICY, U ZBIEGU Z KONWIKTORSKĄ, PROWADZONY PRZEZ BONIFRATRÓW PRZYTUŁEK DLA OBŁĄKANYCH. ZGŁĘBIENIE TEGO TEMATU OKAZAŁO SIĘ INTRYGUJĄCĄ, CHOĆ NIEŁATWĄ PODRÓŻĄ W HISTORIĘ OBŁĘDU I OBŁĄKANYCH.

Geneza wspomnianej instytucji, określanej także jako szpital, sięga połowy XVII wieku, kiedy to Bonifratrzy zostali sprowadzeni w ówczesne okolice Warszawy przez magnata Bogusława Leszczyńskiego na teren jego prywatnego miasteczka, tak zwanej jurydyki, o nazwie Leszno, umiejscowionej na osi ulicy tak nazywanej (współcześnie wschodni odcinek tej ulicy nosi miano Aleja ?Solidarności?). W latach siedemdziesiątych XVII stulecia Bonifratrzy otrzymali nowe uposażenie, w rejonie obecnego placu Piłsudskiego, skąd w trzeciej dekadzie XVIII wieku po raz kolejny ich przeniesiono, tym razem po raz ostatni, w rejon, w którym funkcjonują współcześnie. Kościół pod wezwaniem św. Jana Bożego (obecny adres Bonifraterska 12) zaprojektowali Antonio Solari i Józef Fontana. Zniszczony w czasie drugiej wojny światowej gmach świątyni został po wojnie odbudowany, natomiast w miejscu znajdujących się w jego sąsiedztwie zabudowań klasztornych powstało osiedle domów mieszkalnych. Budynek szpitala, wzniesiony w 1757 roku, w późniejszym czasie rozbudowany, znajdował się, jak już wspomniałem, na rogu Bonifraterskiej i Konwiktorskiej (Ryc. 1). Odbudowano go w formie szczątkowej (Ryc. 2).

Ryc. 1: Kościół św. Jana Bożego z widocznym po lewej stronie budynkiem dawnego przytułku, fot. Józef Kościesza-Jaworski, 1922, zdjęcie ze zbiorów Towarzystwa Opieki Nad Zabytkami Przeszłości, opublikowane na stronie
https:// fotopolska.eu/983651,foto.html?o=b3025 [dostęp: III 2019].
Ryc. 2: Kościół św. Jana Bożego w Warszawie, fot. ?Cezary p?, widok współczesny
(z czerwca 2008 roku),
https:// commons.wikimedia.org/wiki/File:Kosciol_Jana_Bozego. JPG [dostęp: 9 III 2019].

Historia społecznego postrzegania chorób czy zaburzeń psychicznych oraz dotkniętych nimi osób, wiodąca do procesu wykształcania się od schyłku XVIII wieku właściwej psychiatrii, była w Europie, przynajmniej w okresie od późnego średniowiecza, historią napiętnowania i wykluczenia. Chorobę psychiczną traktowano jako skutek grzechu i/lub objaw opętania, choć w XVI stuleciu panowało też na przykład przekonanie o istnieniu tak zwanych kamieni szaleństwa w głowach dotkniętych obłędem, które to kamienie, jako przyczynę obłędu, należało fizycznie usunąć (Ryc. 3).

Ryc. 3: ?Chirurg?, obraz Jana Sandersa Van Hemessena, tytułowany też ?Usuwanie kamienia obłędu?, 1550 ? 1555, olej na desce, Museo Nacional Del Prado w Madrycie,
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Hemessencirujano-prado.jpg [dostęp: 9 III 2019].

Chorych psychicznie piętnowano na różne sposoby, do których zaliczały się tortury, śmierć lub wypędzenie. Czasem postrzegano ich jako zwierzęta i cechy zwierzęce lub ze zwierzętami kojarzone im przypisywano, mieli na przykład porywać dzieci, po to, aby je pożerać (Ryc. 4).

Ryc. 4: Dotknięty obłędem, wiodący życie tkwiącego w ukryciu poza społeczeństwem tzw. leśnego człowieka, na drzeworycie zatytułowanym ?Wilkołak? autorstwa Lucasa Cranacha Starszego, ok. 1512, Herzoglisches Museum w Gotha (Niemcy), https://commons.wikimedia.org/wiki/ File:Werwolf.png [dostęp: 9 III 2019]

Bywało też, że chorych wystawiano na widok publiczny, jako atrakcję i na pośmiewisko (Ryc. 5).

Ryc. 5: ?Szaleńcy? w klatce, wystawieni na pokaz wg niemieckiego drzeworytu z ok. 1530 roku, ?Kronika Medycyny?, 1994, s. 119.

Jednym ze sposobów pozbywania się ułomnych umysłowo było wysyłanie ich w podróż, na przykład morską, bez skonkretyzowanego celu. Praktyka ta stanowiła temat lub inspirację dla niektórych dzieł z przełomu XV/XVI w., by wymienić tutaj poemat ?Statek głupców? (oryg. Daß Narrenschyff ad Narragoniam) autorstwa Sebastiana Branta, wydany w 1494 roku (Ryc. 6) czy ?Statek szaleńców?, obraz Hieronima Boscha (Ryc. 7).

Ryc. 6: Drzeworyt będący ilustracją jednego z szesnastowiecznych wydań poematu Sebastiana Branta,
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Narrenschiff_(1549).jpg [dostęp: 10 III 2019].
Ryc. 7: Hieronim Bosch, ?Statek głupców?,ok. 1494-1510, olej na desce, Musée du Louvre,
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Jheronimus_Bosch_011.jpg [dostęp: 10 III 2019].

Chorych psychicznie postrzegano i traktowano jednakowo z innymi wykluczonymi społecznie ludźmi: przestępcami, żebrakami, bezdomnymi, starcami, kalekami czy dotkniętymi syfilisem. Zjawisko to nasiliło się jeszcze w drugiej połowie XVII wieku; w roku 1656, włączony do paryskiego Szpitala Generalnego sierociniec umiejscowiony w gminie Le Kremlin-Bic?tre na południe od centrum Paryża (tzw. szpital Bic?tre), stał się azylem dla osób takich, jak wymienione powyżej. Jednak pierwsze instytucje, które można by określić jako miejsca przetrzymywania psychicznie chorych, zaczęły powstawać już w późnym średniowieczu, przy szpitalach ogólnych bądź w klasztorach. Na początku XV wieku oddział dla psychicznie chorych funkcjonował w klasztorze św. Marii Betlejemskiej w Londynie, w 1403 roku przebywało tu sześciu ?szaleńców?. Ten zalążek wielkiego szpitala psychiatrycznego o nazwie ?Bethlem Hospital? (?Bedlam?) od 1546 roku zarezerwowany był wyłącznie dla ludzi dotkniętych obłędem. W 1552 w Walencji (miasto w południowo-wschodniej Hiszpani) powstał samodzielny dom psychiatryczny, założony przez ojca Gilberta Jofré. Inne przykłady wiodą do Francji, wymienić tu można chociażby wspomniany już powyżej
?szpital Bic?tre?, a także umiejscowiony w Paryżu szpital Salp?tri?re. Na terenie XVI- i XVII-wiecznej Polski (Rzeczpospolitej Obojga Narodów) tego typu instytucje utworzono w Krakowie, Gdańsku oraz Wilnie; wspomniany na początku artykułu warszawski zakład przy klasztorze Bonifratrów stanowi kolejny z przykładów. Warunki panujące w polskich instytucjach nie były aż tak ciężkie dla osób w nich przebywających, jak to miało miejsce w tego typu ?azylach? funkcjonujących w zbliżonym czasie w Europie Zachodniej. Zmiana postrzegania, a przez to i stosunku do psychicznie chorych nastąpiła na Zachodzie u schyłku XVIII wieku, pod wpływem idei oświeceniowych, a symbolicznym tego aktem było rozkucie z łańcuchów pensjonariuszy paryskich szpitali Salp?tri?re i Bic?tre przypisywane lekarzowi Filipowi Pinelowi (Ryc. 8), co odbiło się szerokim echem między innymi także w Polsce.

Ryc. 8: Tony Robert-Fleury, Philippe Pinel uwalniający szaleńców z łańcuchów w przytułku Salp?tri?re w 1795 roku, obraz z XIX w., olej na półtnie,
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Philippe_Pinel_%C3%A0_la_Salp%C3%AAtri%C3%A8re_.jpg [dostęp: 10 III 2019].

W latach dwudziestych XIX wieku zakład Bonifratrów, który w duchu ówczesnego postępu z przytułku przekształcał się w szpital, przedstawiany był jako miejsce, w którym nie stosuje się kar cielesnych, a chorzy traktowani są ?z łagodnością?. Mimo to w dalszym ciągu panował coroczny zwyczaj zwiedzania szpitala, w drugi dzień Świąt Wielkanocnych, w celu oglądania przebywających tam chorych, choć w pewnym momencie ograniczono dostęp jedynie do sali wspólnej, usuwając tym samym sprzed oczu gapiów (rzec by można: zwiedzających?) komórki ?z bardziej obłąkanymi?.


Literatura obfituje w szereg dzieł, w których szpital psychiatryczny jest miejscem albo jednym z miejsc akcji, a taka tematyka stanowi punkt wyjścia do rozważań filozoficznych czy społecznych o uniwersalnym charakterze. Wymienić tu można wydaną w 1955 roku powieść ?Szpital przemienienia? Stanisława Lema (był synem lekarza i studiował medycynę, choć sam ostatecznie lekarzem nie został), opowiadanie ?Sala nr 6? Antoniego Czechowa z 1892 roku (uważane skądinąd przez niektórych krytyków za najwybitniejsze dzieło autora ?Trzech sióstr?) czy jedną z prac z ogromnego dorobku Józefa Ignacego Kraszewskiego, zatytułowaną ?Bedlam ? rzecz lekarsko-filozoficzna?, zawartą w zbiorze ?Wędrówki literackie, fantastyczne i historyczne? (Wilno 1838). W 1843 roku w Petersburgu ukazała się powieść ?Frenofagiusz i Frenolesty? autorstwa Ludwika Sztyrmera (1809, Płońsk ? 1886, Landwarów k. Wilna; Ryc. 9), syna lekarza wojskowego, generała-lejtnanta wojsk rosyjskich, pisarza, który w swej twórczości łączył wątki psychologiczne, fantastyczne oraz metaliterackie, co czytelne jest chociażby we wspomnianej wyżej powieści.

Ryc. 9: Drzeworyt ukazujący portret Ludwika Sztyrmera,
https://commons.wikimedia.org/wiki/ File:Ludwik_Sztyrmer.jpg [dostęp: 10 III 2019].
Jest to lewa strona większej karty, na której zamieszczono, w prawej części, portret żony Sztyrmera, Eleonory, autor: Józef Łoskoczyński, XIX w. (drzeworyt opublikowano w ?Tygodniku Ilustrowanym?, w nr 114 z 1892 roku), zob.: https://polona.pl/item/portret-ludwika-sztymerai-eleonory-sztymer,NjUzNjUzODA/0/#info:metadata [dostęp: 10 III 2019].

Akcja tej powieści toczy się w warszawskim szpitalu Bonifratrów, który ukazany został na sposób interpretowany przez badaczy jako teatralny, kiedy mowa o długim korytarzu, ?z obu stron którego były ich mieszkania?. Główny bohater, o imieniu Pantofel, z braku zajęcia postanawia zwiedzić szpital, oprowadzany jest po nim przez jednego z pensjonariuszy zakładu, określającego siebie mianem ?marszałka potężnego Frenofagiusza?. Konstrukcja powieści zasadza się na zwiedzaniu przez głównego bohatera kolejnych ?mieszkań? i zapoznawaniu się z historiami przebywających w nich osób. Są tutaj między innymi uwodziciel, przegrany szuler (Jakub Kozera), skompromitowany miłośnik pojedynków, dzieciobójczyni czy też kobieta, która postanowiła zostać filozofem (dwie ostatnie postaci to ahistoryzm, zakład Bonifratrów był bowiem placówką męską). Napisano szereg całościowych i rozbudowanych omówień przywołanego tu dzieła; ze swej strony pozwolę sobie jedynie na niezbyt daleko odbiegającą od treści książki interpretację. Przyczynę obłędu Sztyrmer odnajdywał w zachwianiu wewnętrznej proporcji pomiędzy połówką rozumu znajdującą się w sercu, a połówką tegoż, która istniała w głowie. W umyśle popadającego w obłęd jego pragnienia czy też żądze, o treści wynikającej z predyspozycji własnych, wygrywały z szeroko pojętą moralnością, której strażnikiem był w pewnym stopniu rozum. Rozum ten mamiła tak jakby ?siła wyższa?: wykreowany przez autora i włożony w wizję ?Pana Marszałka? Frenofagiusz, swoisty władca umysłów czy też rozumów (gr. phren ? rozum), karmiący się nimi i dzięki nim istniejący, rozsyłający na cały świat Frenoflesty, byty przez siebie stworzone, w poszukiwaniu żeru. Ciekawy był sposób, w jaki Frenoflesty powstawały. Codziennie rano Frenofagiusz, wyrwawszy włos z głowy przypalał go żarem cygara i, po rzuceniu go w powietrze, powstawał kolejny Frenolestes. Mógł on funkcjonować w każdej postaci (człowieka obojga płci lub dowolnego zwierzęcia), jednak cechy jego charakteru wynikały z miejsca na głowie, z którego Frenofagiusz wyrwał sobie włos. Jest to świadome (bo przywołane w tekście powieści) nawiązanie do zrodzonej w końcu XVIII wieku koncepcji austriackiego neurologa Franza Josepha Galla. W myśl tej koncepcji, tak jak każda funkcja ciała posiada swój własny narząd, tak też funkcje duchowe miałyby dysponować określonymi narządami w danych miejscach kory mózgowej (określone to zostało mianem organologii). W myśl Galla czaszka dostosowywała się kształtem do mózgu, co z kolei miało powodować manifestację zwiększonej aktywności tego organu w odpowiedniej części powierzchni czaszki poprzez wyraźną wypukłość. Stwierdzenie i umiejscowienie takich wypukłości, powiązane z określeniem wyrazistych cech moralnych i intelektualnych danej osoby, pozwoliły stworzyć Gallowi swoistą mapę głowy, z obszarami dwudziestu siedmiu podstawowych tak zwanych właściwości (Ryc. 10).

Ryc. 10: Portret doktora medycyny F. J. Galla, poniżej czaszka z oznaczeniem lokalizacji rejonów narządów mózgu, ?Kronika Medycyny?, 1994, s. 252.

Sztyrmer wymienia w powieści trzy z takich właściwości, między nimi oznaczoną numerem 6 przebiegłość, spryt, mądrość. Koncepcja ta, nazwana frenologią, była rozwijana w XIX stuleciu, często w fałszywy, pseudo-naukowy sposób, była też obiektem krytyki, a nawet restrykcji ze strony władz oraz tematem drwin (Ryc. 11).

Ryc. 11: Wykład F. J. Galla w otoczeniu czaszek, karykatura angielskiego malarza i karykaturzysty Thomasa Rowlandsona, ?Kronika Medycyny?, 1994, s. 252.

Fakt, że Sztyrmer przywołuje dyskutowaną w jego czasach koncepcję naukową wpisującą się z powodzeniem w zakres tematyki jego powieści, można by postrzegać jako powiew nowoczesności. Jednak zasadnicza myśl, zgodnie z którą powstanie choroby psychicznej jest wynikiem ingerencji siły wyższej (uosabianej w tym przypadku przez abstrakcyjnego Frenofagiusza) oraz motyw popełnianych w związku z tym występków (hazard, dzieciobójstwo) jest odbiciem dawnego, ?przedoświeceniowego? postrzegania obłędu. Szczypty pikanterii dodaje tu nawiązanie, przy okazji historii o hazardziście Jakubie Kozerze, do postaci Alberusa Wielkiego, średniowiecznego teologa, któremu przypisywano zajmowanie się alchemią. Zwraca też uwagę dialog głównego bohatera z ?Panem Marszałkiem?, zawarty w jednym z pierwszych rozdziałów książki, gdzie ten drugi wykazuje głównemu bohaterowi w błyskotliwy sposób, że ?nie dla litowania się nad tymi nieszczęśliwymi ani dla przyniesienia im ulgi? przybył do przytułku Bonifratrów, ?ale prosto z ciekawości?.

MARCIN WIĘCEK
Świat Lekarza
Świat Lekarza
Świat Lekarza to opiniotwórcze pismo, portal i platforma medialna, skierowana do lekarzy, poruszająca tematykę systemu ochrony zdrowia oraz poszczególnych dziedzin medycyny, m.in. kardiologii, onkologii, pulmonologii, urologii, diabetologii, okulistyki, chorób rzadkich.

Więcej od autora

Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D