Więcej

    Rak płuc – zabiegi oszczędzające

     

    Najnowsze informacje o XXI Gali Nagród Złoty OTIS

    Rozmowa z prof. dr. hab. n. med. Tadeuszem Orłowskim, kierownikiem Kliniki Chirurgii w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.

    Panie profesorze, leczenie onkologiczne zmienia się, rozwija. Czy to dotyczy także raka płuc?

    Gdy zaczynałem pracować, to rak płuc albo się udał zoperować, albo chory umierał. Potem wprowadzono różne schematy leczenia chemicznego, a dzisiaj robi się badania molekularne i dobiera odpowiednie preparaty do pacjenta. To jest tzw. leczenie celowane. Coraz częściej stosowana jest także immunoterapia. W takiej formie jak dzisiaj, kiedyś jej nie było. Poza tym jest wysublimowana i bardzo zaawansowana radioterapia. Po raz pierwszy Międzynarodowe Towarzystwo do Badań nad Rakiem Płuca stwierdziło, że rak płuca zaczyna być chorobą przewlekłą. Już w tej chwili są pacjenci, którzy żyją kilka lat z chorobą. Uzyskaliśmy możliwość kontroli choroby! Nie można wyleczyć tego nowotworu, ale przez dość długi czas można go kontrolować. Oczywiście, nie w każdym przypadku, ale już w niektórych przypadkach jest to możliwe.

    W Polsce to jest jednak ponad 20 tys. zgonów.

    Tak, ale są to zgony, których można byłoby uniknąć, jak w każdej chorobie nowotworowej, gdyby była wykryta wcześniej.

    Pojawiła się torakoskopia, czyli torakoskopowe anatomiczne usunięcie części płuc (VATS). Co to jest?

    Laparoskopia to operacja jamy brzusznej, zaś torakoskopia jest analogiczną operacją klatki piersiowej. W sposób małoinwazyjny, czyli w sposób torakopowy, można leczyć raka płuca we wczesnej postaci. Jeżeli jest wykryty wcześnie, to daje szansę nie tylko na kontrolę, ale na wyleczenie. W tych najwcześniejszych postaciach mamy 80 proc. wyleczeń pacjentów. Statystycznie w ogóle do operacji kwalifikuje się 16 proc., czyli na 100 nowo wykrytych nowotworów tylko 16 można zoperować. W grupie tych 16 chorych w najwcześniejszym stadium jest około 20 proc., czyli trzech chorych. Można więc powiedzieć, że na stu chorych trzech ma szansę na wyleczenie.

    Wcześniej powiedział pan, że rak płuca zaczyna być uznawany za chorobę przewlekłą?

    Tak, gdyż nawet chorych mających bardziej zaawansowaną postać raka leczy się systemowo. Mamy chemioterapię pierwszego i drugiego rzutu. Chorzy są dodatkowo napromieniani. To nie jest radykalne leczenie, ale leczenie, nazwijmy to powikłań związanych z tą chorobą. To wszystko pozwala na przedłużenie życia pacjentowi. Oczywiście, większość pacjentów umiera, gdyż ta choroba jest niezwykle agresywna, nie do końca jest też rozpoznana biologia tego nowotworu.

    Wracając do torakoskopii to trzeba powiedzieć, że nie jest czymś nowym, była wcześniej niż laparoskopia. Kiedyś, żeby wyleczyć gruźlicę, robiono otwór, wypalano zrosty, żeby płuco się zapadło. Po raz pierwszy pod koniec XIX wieku użyto w tym celu urządzenia do wziernikowania pęcherza moczowego. Oczywiście, tamto urządzenie było bardzo prymitywne. Torakoskopia w początkowym etapie była używana do celów diagnostycznych. Teraz wprowadzono tor wizyjny i podczas operacji patrzymy nie na pacjenta, lecz na monitor. W jeszcze bardziej zawansowanej postaci stosowane są specjalne okulary. Dokonał się przełom technologiczny, czego efektem jest eksplozja technik małoinwazyjnych. Niektórych pacjentów wypisujemy na drugi, trzeci dzień po operacji! Normalnie taki pacjent musi leżeć pięć, sześć dni. Później natomiast musi przyjmować dużą ilość środków przeciwbólowych. Torakoskopia powoduje, że pacjenta po operacji mniej boli, a rekonwalescencja przebiega szybciej. To są niezaprzeczalne zalety.

    A inne zalety tej metody?

    Pamiętajmy, że im większy uraz, tym większy wpływ na układ immunologiczny organizmu. Duża operacja ma wpływ na obniżenie naturalnych mechanizmów odpornościowych. Jest większa skłonność do infekcji, rany gorzej się goją? Videotorakoskopia natomiast to mniejszy uraz, szybsze uruchomienie pacjenta, szybsza rekonwalescencja. Trzeba też pamiętać o tym, że na raka płuca w niewielkim procencie chorują również ludzie młodzi. Większość pacjentów jest między 60.-80. rokiem życia, a zdarzają się też pacjenci w dziewiątej dekadzie życia. U tych pacjentów szybsza rekonwalescencja jest szansą na uniknięcie powikłań. Ilość powikłań płucnych u starszych ludzi jest wcale niemała. Mimo naszych starań nie udaje nam się wyeliminować wszystkich powikłań. Chory znów trafia do szpitala, jest leczony, dostaje kolejne antybiotyki. Oprócz dolegliwości dla pacjenta są też związane z tym dodatkowe koszty.

    Jakie są wady torakoskopii?

    To są operacje, które więcej kosztują.

    Czy to oznacza, że mimo wymienionych przez pana wcześniej zalet, te koszty się nie bilansują?

    W Polsce to się nie bilansuje! Jeżeli szpital ma kontrakt przewidujący operację stu pacjentów, to ma zapłacone za te sto operacji. W przypadku zoperowania 150 pacjentów szpital ma kłopoty i z reguły nie jest w stanie wyegzekwować tych pieniędzy. W Polsce nie prowadzi się kalkulacji uwzględniającej wszystkie koszty bezpośrednie oraz pośrednie związane z leczeniem chorych. W bilansie nowoczesnej techniki nikt nie uwzględnia mniejszych kosztów rekonwalescencji, a także mniejszych czy rzadszych powikłań pooperacyjnych.

    Mimo wyższych kosztów takie operacje są jednak przeprowadzane.

    Jako pierwsi tę metodę zastosowali lekarze w Poznaniu. Tamtejszy ośrodek ma najdłuższe doświadczenie w stosowaniu torakoskopii. Natomiast w naszym Instytucie przeprowadza się obecnie najwięcej tego typu zabiegów. Stanowią one około 30 proc. wszystkich operacji, w ubiegłym roku było ich około 150. Dla porównania ? w Danii około 80 proc. stanowią operacje małoinwazyjne.

    Wracając do aspektów ekonomicznych, to tzw. wsad materiałowy stanowi istotną barierę. Proszę pamiętać, że to jest sprzęt jednorazowy. Korzystamy ze sprzętu starszego typu, którego koszt do jednej operacji wynosi nawet kilka tysięcy złotych. Natomiast sprzęt nowszej generacji, lepszy, wygodniejszy w obsłudze, a także bardziej bezpieczny jest również jednorazowy i kosztuje znacznie więcej. Problemem jest więc koszt, a procedura nie jest wyceniona drożej.

    Czy torakoskopię można stosować u każdego pacjenta?

    Nie. Przede wszystkim nie można tej procedury stosować u pacjentów z bardziej zaawansowanym rakiem. Podobnie taka operacja jest wykluczona u pacjentów, którzy nie mogą być wentylowani jednym płucem.

    Czy rak płuc  jest chorobą, którą można wcześnie wykryć?

    To jest niesłychanie trudne. Choroba ta we wczesnym stadium nie daje żadnych objawów. Oczywiście, są wczesne postacie raka płuca  dające objawy. Zmiana musi być jednak zlokalizowana w dużych oskrzelach. Wtedy może pojawić się krwioplucie. Często rak jest wykrywany przez przypadek, gdy np. ktoś jest zaniepokojony swoim przeziębieniem w środku lata i zrobi zdjęcie rentgenowskie. Wczesne wykrycie raka płuc to są jednak rzadkie przypadki, większość jest wykrywana przypadkowo. W Stanach Zjednoczonych prowadzone są badania przesiewowe z użyciem niskodawkowej tomografii komputerowej. W Europie metoda ta nie jest szeroko akceptowana, gdyż szereg onkologów sceptycznie się na nią zapatruje. Uważają, że koszt wykrycia jednego nowotworu jest bardzo duży, a ilość wykrytych przypadków nie ma wpływu na zmniejszenie umieralności. W moim przekonaniu, w określonych warunkach i w określonych grupach chorych istnieje szansa na wykrycie raka w stadium umożliwiającym radykalne leczenie. Dużym problemem jest wykrycie grupy ryzyka. Dzisiaj mówimy, że są to pacjenci w wieku powyżej 55. roku życia, którzy palili 30 paczkolat, czyli palili paczkę dziennie przez 30 lat. Mamy pacjentów, którzy mają po 80 paczkolat, a nie mają 80 lat! Kierowcy potrafią wypalić trzy paczki dziennie. W tej chwili prowadzone są badania molekularne, które mają doprowadzić do znalezienia czynników ryzyka, podobnie jak to się stało w przypadku nowotworów piersi. Wykrycie genu czy mutacji genu sprzyjającego zachorowaniu na raka płuca spowodowałoby wcześniejsze badania ludzi, u których stwierdzono obecność takiego genu. Oczywiście, nie ma mowy o prewencyjnym usunięciu płuca.

    Panie profesorze, co jest konieczne, by rak płuc przestał być problemem?

    Wystarczy przestać palić, a za 20 lat na tę chorobę będzie chorowało nie więcej niż tysiąc pacjentów. W 1912 roku w jednym z pierwszych podręczników patologii autor ze względu na rzadkość występowania rakowi płuc poświęcił tylko jeden akapit. A potem zaczęła się moda na palenie? Dopiero walka z paleniem, zakaz reklamy wyrobów tytoniowych zahamował dalszy rozwój choroby. W Polsce dużo w tej sprawie zrobił profesor Witold Zatoński. Wracając do pana pytania: palenie, palenie i jeszcze raz palenie jest główną przyczyną raka płuca!

    Rozmawiał Dariusz Dewille

    Więcej od autora

    Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

    Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D