DOŁĄCZ DO SUBSKRYBENTÓW

NEWSLETTERA

Prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz: Szczepienia padły ofiarą własnego sukcesu

 

Najnowsze informacje o XXI Gali Nagród Złoty OTIS
blank

Wiele osób myśli: skoro choroby nie ma, to po co się szczepić? Jeśli jednak nadal będzie spadać liczba osób zaszczepionych np. przeciw chorobie Heinego-Medina, to choroba może powrócić. Minęło już wiele lat, od kiedy nie ma zachorowań i nowe pokolenie nie pamięta, jaka to straszna choroba. Straciliśmy czujność – mówi prof. Paradowska-Stankiewicz, konsultant krajowa w dziedzinie epidemiologii, w rozmowie z Elżbietą Borek.

Jak w czasie pandemii wygląda realizacja kalendarza szczepień dla dzieci? Lepiej czy gorzej niż przed epidemią COVID-19?

Okres pandemii niestety wpłynął negatywnie na realizację szczepień ochronnych, tych z kalendarza szczepień. Na początku był strach i duże obawy przed szczepieniami, gdyż nie wiadomo było, kto i kiedy zachoruje na COVID-19 i jak ta choroba przebiega. Dlatego decyzją Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego szczepienia zostały wstrzymane na miesiąc. Potem szczepienia wznowiono z zaleceniem, żeby uzupełnić zaległości. Ale wtedy przyszedł lockdown i prawdziwy strach przed COVID-19. W zakresie szczepień obowiązkowych zaczęły pojawiać się zaległości. I muszę powiedzieć, że te zaległości są nadrabiane do dzisiaj. Na szczęście mamy do dyspozycji szczepionki skojarzone i w czasie jednej wizyty możemy podać szczepionkę przeciw np. sześciu głównym chorobom wieku dziecięcego. Rodzice chętnie akceptują szczepionki poliwalentne, bo dziecko nie jest narażone na wielokrotne kłucie.

W ogólnym bilansie ? czy dużo mniej dzieci zostało zaszczepionych w okresie tzw. pandemii?

Jak wynika z danych WHO, w 2020 r., czyli w pierwszym roku pandemii, ponad 22 mln niemowląt nie zostało zaszczepionych przeciw odrze. Zatem próg zaszczepienia, który przy tej chorobie wynosi 95 proc., nie został osiągnięty. A to jest taki pułap, który daje nam poczucie bezpieczeństwa, ponieważ osiągamy odporność populacyjną.

Od czego zależy ten próg odporności?

Głównie od tego, czy dany patogen jest bardziej czy mniej zaraźliwy. Liczymy, ile osób może zakazić jedna chora osoba. Odra jest bardzo agresywnym patogenem, osoba chorująca jest w stanie zakazić od 12 do 18 osób. Natomiast wirus grypy, która wydaje się tak bardzo zaraźliwa, może zakazić jedną do dwóch osób. Średnio przyjmuje się, że próg odporności środowiskowej osiągany jest wtedy, gdy liczba zaszczepionych to 85-95 proc.

Dlaczego szczepionka jest tak ważna? Przecież nie zabezpiecza w 100 proc.?

To prawda, ale chyba nigdy i nigdzie nie jest tak, że coś ma 100-procentową skuteczność. Jeśli po szczepieniu z jakichś przyczyn dojdzie do choroby, bo takie sytuacje się zdarzają, to przebiega ona łagodniej i nie powoduje powikłań. W połowie XX w. na odrę chorowały całe populacje. Chorych można było liczyć w setkach tysięcy. Duży był oczywiście odsetek umierających. Wprowadzenie szczepień spowodowało, że dziś praktycznie nie ma zgonów wśród chorych na odrę i nie ma groźnych powikłań. Najcięższe są powikłania neurologiczne, np. zapalenie opon mózgowych. Ale takie powikłania występują także po przechorowaniu innych chorób, w tym ospy wietrznej, traktowanej przez wielu rodziców, jak banalny katarek. Dlatego tak modne niedawno ?ospa-party? to zły pomysł. Dziecko przechoruje, ale niekoniecznie wyjdzie z choroby bez szwanku.

Z danych WHO wynika, że spada nie tylko liczba zaszczepionych przeciw odrze, ale także przeciw polio. W 2016 r. zaszczepiło się 92 proc. populacji, a w 2020 r. już tylko 85 proc. Czemu tak się dzieje? Przecież wiadomo, że szczepionka jest skuteczna, bo polio jako choroba od lat niemal nie istnieje?

I to właśnie może być przyczyną dzisiejszego nieszczepienia się. Skoro choroby nie ma, to po co się szczepić? Mówi się, że szczepienia padły ofiarą swojego sukcesu. Ale jeśli nadal będzie spadać liczba osób zaszczepionych przeciw chorobie Heinego-Medina, to choroba może powrócić. Tymczasem szczepionka przeciw tej chorobie ma długą historię, a choroba jest widoczna gołym okiem. Kiedy lata temu widzieliśmy osobę niepełnosprawną i wiedzieliśmy, że to z powodu polio, szybko biegliśmy do szczepienia. Ale minęło już wiele lat, od kiedy nie ma zachorowań i nowe pokolenie nie pamięta, jaka to straszna choroba. Co więcej ? pewnie wielu młodych rodziców nawet o tej chorobie nigdy nie słyszało. Straciliśmy czujność.

Wróćmy do szczepień: wielu rodziców nie realizuje nawet obowiązkowych szczepień ochronnych. Aż boję się pytać o szczepienia zalecane, czyli płatne.

Obecny kalendarz szczepień tzw. obowiązkowych już i tak bardzo się poszerzył o szczepionki przeciw pneumokokom i rotawirusom, ale rzeczywiście i tak zostaje dużo zalecanych szczepień, za które trzeba płacić. Wiemy, że dodatkowe szczepienia realizują zasadniczo ci rodzice, którzy realizują także kalendarz szczepień obowiązkowych. Wierzą, że szczepienie ochroni ich dzieci przed chorobą i powikłaniami choroby. Dlatego płacą także za dodatkowe szczepienia, np. przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu, kiedy powiedzmy wysyłają dziecko na wakacje.

Którzy rodzice są przeciwni szczepieniom?

Jak wynika z różnych badań, najwięcej antyszczepionkowców jest wśród ludzi z wyższym wykształceniem. W tym środowisku największa jest też obawa przed autyzmem, jako skutkiem ubocznym szczepionki. Są badania, które ten związek przyczynowo-skutkowy wykluczają, ale z punktu widzenia antyszczepionkowców są też badania, które potwierdzają taki związek. Jednak warto podkreślić, że autyzm zazwyczaj jest rozpoznawany mniej więcej w tym samym okresie, kiedy podawane są szczepionki ? między 2. a 4. rokiem życia dziecka. Kto może zagwarantować, że powodem autyzmu nie jest szczepienie?

Co to jest niepożądany odczyn poszczepienny?

Może wystąpić zawsze, przy każdej szczepionce. Zaczerwienienie, obrzęk, gorączka a nawet wstrząs. Trzeba się z tym liczyć. W Polsce niepożądane zdarzenia medyczne po szczepieniu monitorowane są przez miesiąc. To jest bardzo długi okres. Wiemy, że tak trzeba, ale czasem po dwóch tygodniach od szczepienia zgłasza się rodzic z dzieckiem, które ma np. zapalenie pęcherza moczowego i twierdzi, że to skutek szczepienia. Mimo to stosujemy taki długi okres monitorowania ewentualnych skutków ubocznych szczepionki, żeby rejestrować nie tylko najczęściej występujące reakcje, ale również wychwycić i te rzadkie.

Przeciw jakim chorobom powinni się szczepić dorośli?

Moim zdaniem: przeciw grypie i przeciw pneumokokom. Te dwie choroby najbardziej pustoszą. Grypa z oczywistych powodów, a pneumokoki, jeśli zaatakują osobę starszą, zwykle zmuszają do jej hospitalizacji, a to dla starszych jest dużym zagrożeniem.

Dla dziadków i babć, którzy zajmują się nawet tylko okazjonalnie swoimi wnukami, ważne jest, żeby zaszczepili się przeciw krztuśćcowi. Mój zespół prowadził badania, z których wynika, że źródłem zakażenia krztuśćcem u małych dzieci jest nie kto inny, jak babcie i dziadkowie. U dzieci choroba jest łatwo rozpoznawalna, bo kaszel jest niezwykle uciążliwy, napadowy, można powiedzieć: po prostu dusi. U dorosłych nie. To jest po prostu kaszel, który utrzymuje się co najmniej przez 2 tygodnie. Ale kto nie kaszle? Trudno szybko zdiagnozować, że jest to krztusiec. Trzeba zachować czujność, a dla bezpieczeństwa kochanych wnuków lepiej się zaszczepić.

Rozmawiała: Elżbieta Borek

blank
Świat Lekarza
Świat Lekarza
Świat Lekarza to opiniotwórcze pismo, portal i platforma medialna, skierowana do lekarzy, poruszająca tematykę systemu ochrony zdrowia oraz poszczególnych dziedzin medycyny, m.in. kardiologii, onkologii, pulmonologii, urologii, diabetologii, okulistyki, chorób rzadkich.

Więcej od autora

Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D