O dziwo, pacjentowi przed sądem znacznie łatwiej jest wykazać przesłanki odpowiedzialności karnej niż cywilnej. W procesie cywilnym znaczenie ma realnie doznana przez pacjenta szkoda (np. trwała utrata zdrowia), w sprawie karnej zaś ? w niektórych wypadkach wystarczy udowodnić bezpośrednie niebezpieczeństwo narażenia pacjenta na utratę życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
W procesie cywilnym najwyższa kwota zadośćuczynienia zasądzona na rzecz pacjenta w Polsce wyniosła już 1 mln 700 tys. zł. W procesach karnych najczęściej są wydawane wyroki pozbawienia wolności do roku, w większości w zawieszeniu.
Liczba powództw pacjentów przeciwko lekarzom stale rośnie, środowisko lekarskie coraz częściej mówi o roszczeniowości. W procesach cywilnych pacjenci muszą udowodnić wszystkie przesłanki uzasadniające odpowiedzialność odszkodowawczą lekarza, np. błędy w leczeniu, wynikającą z nich krzywdę oraz związek przyczynowo-skutkowy między nimi, a także winę lekarza. Ciężarem udowodnienia faktu obarczony jest bowiem ten, kto wywodzi z niego skutki prawne (art. 6 Kodeksu cywilnego).
Samo stwierdzenie, że lekarz dopuścił się naruszenia obowiązujących przepisów prawa, reguł wynikających z zasad wiedzy medycznej lub doświadczenia i deontologii zawodowej (np. nie skierował pacjenta na badania USG, co doprowadziło do opóźnionego rozpoznania nowotworu, rozwoju choroby i utraty możliwości nieinwazyjnego leczenia), nie wystarczy. W procesie cywilnym pacjent musi dodatkowo udowodnić, że postępowanie lekarza było zawinione i spowodowało powstałe następstwa zdrowotne.
Lekarz może się łatwo uwolnić od zarzutu winy, wykazując dołożenie należytej staranności, tj. że dokonał wszystkiego, co było w danych okolicznościach wymagane i możliwe. W naszym przykładzie lekarz może przekonać sąd, że objawy występujące u pacjenta nie były jednoznaczne i nie uzasadniały podejrzenia istnienia nowotworu. Ponadto, że typ nowotworu występujący u pacjenta nie rozwija się w tak szybkim tempie i w chwili diagnozy mógł być w tym samym lub bardzo podobnym stadium jak w momencie jego rozpoznania. Zatem lekarz nie może ponosić odpowiedzialności za rozwój choroby.
Podobnie rzecz się ma w przypadku uszkodzenia innego narządu w trakcie operacji. Jeśli nastąpiło ono wskutek okoliczności, na które lekarz nie miał wpływu i nie mógł ich przewidzieć, to uszczerbek na zdrowiu wyrządzony w ten sposób jest przez lekarza niezawiniony i nie podlega jego odpowiedzialności.
Kolejna trudność, którą pacjent napotyka na swojej drodze w procesie przeciwko lekarzowi, wynika z treści artykułu 361 § 1 Kodeksu cywilnego, wymagającego udowodnienia, że krzywda, jakiej doznał, jest wynikiem działania lub zaniechania lekarza.
Podczas oceny związku przyczynowego i jego rodzaju sąd kieruje się zasadami nauki (tak orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 2.6.1956 r., III CR 515/56, OSNCK 1957 Nr 1poz. 24). To utrudnienie dla pacjenta, ponieważ najczęściej nie posiada on wiedzy specjalistycznej z zakresu wchodzących w grę skomplikowanych procesów leczniczych i swoje powództwo opiera na ogół na przeczuciu, że doszło do zawinionego naruszenia prawidłowości postępowania medycznego.
Nierzadko prowadzi to do sytuacji, że dopiero na sali sądowej pacjenci odnajdują w opinii biegłego specjalisty odpowiedzi na nurtujące ich pytania. W Polsce obowiązuje zasada, iż biegły lekarz nie pochodzi z obszaru, gdzie sądzony lekarz wykonuje działalność zawodową. Warto też wiedzieć, że biegły odpowiadający na pytania sądu musi podać wszystkie możliwe scenariusze zdarzenia. W praktyce najczęściej sąd akceptuje opinie biegłych lekarzy dysponujących wiedzą specjalistyczną i doświadczeniem zawodowym.
Kryteria odpowiedzialności cywilnej lekarza za błąd w sztuce częściowo pokrywają się z zasadami odpowiedzialności karnej. Z Kodeksu karnego wynika, że powstałe skutki mogą występować w postaci śmierci, ciężkiego, średniego lub lekkiego uszkodzenia ciała, a także uszkodzenia prenatalnego. Z tą jednak różnicą, że za znamię skutku uważa się również samo narażenie pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Nie musi zatem wystąpić realny skutek w postaci naruszenia życia lub zdrowia pacjenta. Narażenie na niebezpieczeństwo ma być jednak konkretne, a więc bezpośrednie. Jako przykład takiego zdarzenia można podać nie-przeprowadzenie przez lekarza czynności diagnostycznych pozwalających na ustalenie, czy występuje stan zagrożenia dla życia lub zdrowia pacjenta oraz niepodjęcie stosownych czynności terapeutycznych zmniejszających to zagrożenie.
Edyta Wasilewska