DOŁĄCZ DO SUBSKRYBENTÓW

NEWSLETTERA

Bezpieczeństwo lekowe Polski – debata Świata Lekarza

 

Najnowsze informacje o XXI Gali Nagród Złoty OTIS
blank

W debacie udział wzięli: Katarzyna Czyżewska (adwokat, Czyżewscy kancelaria adwokacka), Joanna Drewla (dyrektor generalna Servier Polska), posłanka Barbara Dziuk (Komisja Zdrowia), dr n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka (Uczelnia Łazarskiego), Krzysztof  Kopeć (prezes Zarządu Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego), poseł Tomasz Latos (przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia) oraz wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski

Jakie są doświadczenia pandemii? Czy Polska jest dziś krajem bezpiecznym lekowo?

Dr n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka: Pandemia uświadomiła, że nie jesteśmy krajem bezpiecznym lekowo, zresztą cała Europa nie jest bezpieczna pod względem dostępności do leków, które mają istotny wpływ na zdrowie publiczne. To konsekwencja decyzji sprzed lat, by produkcję substancji czynnych leków (API) przenieść do Azji. W sytuacji pandemii komplikuje to ciągłość dostaw i produkcji oraz ogranicza bezpieczeństwo lekowe. Z drugiej strony Polska ma gigantyczny potencjał i długoletnią tradycję rynku farmaceutycznego, na bazie której można by odtworzyć silną branżę farmaceutyczną i ją rozwijać. Mogłaby ona być jednym z flagowych sektorów polskiej gospodarki, który nie tylko zwiększałby bezpieczeństwo zdrowotne pacjentów w Polsce, ale też dawał potencjał do poprawy bilansu handlowego poprzez eksport leków. W moim odczuciu możliwe jest zwiększanie produkcji leków w Polsce, nie tylko eksportowanych poza Europę, ale również na wysoce regulowane rynki UE, nadzorowane i monitorowane pod względem bezpieczeństwa produktów leczniczych przez Europejską Agencję Leków. Polska ma potencjał, by rozwijać silny przemysł farmaceutyczny.

Poseł Tomasz Latos: W sytuacji globalnego funkcjonowania różnych rynków, także rynku farmaceutycznego, trudno byłoby mówić, żeby jakiekolwiek państwo było całkowicie bezpieczne, to znaczy całkowicie samowystarczalne, żeby wszystkie leki były produkowane w danym kraju. Wszystkie państwa są w pewnym stopniu uzależnione od produkcji komponentów leków, które są produkowane przede wszystkim w Azji. To ogranicza bezpieczeństwo lekowe, choć oczywiście należy dążyć do jak największego uniezależnienia. Nie można jednak nie zauważyć tego, co wydarzyło się w latach 90., XX wieku, kiedy to sprzedawano polski przemysł farmaceutyczny i dziś mamy tego skutki. Dlatego uważam, że na tyle, na ile jest to możliwe, w dopuszczalnych ramach prawnych, należy wspierać przemysł farmaceutyczny, niezależnie czy jest to przemysł państwowy, czy prywatny, czy są to firmy polskie, czy globalne, ale produkujące w Polsce.

Posłanka Barbara Dziuk: Pandemia COVID-19 uświadomiła nam wszystkim, jak ważnym problemem jest bezpieczeństwo lekowe Polski. Mówimy o lekach, które codziennie zażywają miliony pacjentów w Polsce, niezbędnych do normalnego życia. To leki m.in. na nadciśnienie, cukrzycę, choroby serca, choroby tarczycy, schorzenia pulmonologiczne. Nigdy nie może zabraknąć ich w aptekach. Polska powinna rozwijać produkcję leków na własnym terenie, zarówno przez firmy polskie jak i zagraniczne. Mamy tradycję bardzo silnego przemysłu farmaceutycznego i znakomicie wyszkoloną kadrę. Najbogatsze kraje wspierają rozwój przemysłu farmaceutycznego, gdyż jest to jednocześnie jedna z najbardziej innowacyjnych gałęzi przemysłu. Nasz kraj zmierza tą samą drogą, finansujemy wiele obiecujących badań biotechnologicznych, mamy kilka polskich preparatów w badaniach klinicznych, np. SEL 24 dopuszczono w USA. Powinniśmy też produkować jak najwięcej preparatów generycznych stosowanych w chorobach przewlekłych. Warunkiem koniecznym jest, by użyte w nich substancje czynne pochodziły z Europy. W przeciwnym razie bezpieczeństwo lekowe może być zagrożone, co pokazał początek pandemii.

Servier to firma międzynarodowa, która również produkuje w Polsce. Jakie były największe wyzwania w czasie trzech fal pandemii? Jak z nimi sobie poradziliście?

Joanna Drewla: Servier od lat lokuje swoje inwestycje w Polsce. Nasza fabryka leków gotowych (zakład produkcyjny Servier – ANPHARM S.A) jest jednym z szesnastu, a zarazem piątym co do wielkości zakładem wytwórczym Servier na świecie. Staramy się o transferowanie do Polski kolejnych technologii wytwarzania produktów leczniczych. Z satysfakcją mogę powiedzieć, że niemal wszystkie leki, jakie trafiają do polskich pacjentów, są wytwarzane w Polsce. Jednocześnie produkujemy coraz więcej na eksport, głównie do krajów UE. Każdego dnia w warszawskiej fabryce produkujemy 5 mln tabletek: to przede wszystkim leki stosowane w nadciśnieniu tętniczym, chorobie wieńcowej,  niewydolności serca, cukrzycy typu 2 czy depresji.

W pandemii największym wyzwaniem i priorytetem dla nas było utrzymanie produkcji na takim samym poziomie jak wcześniej. Zapewnienie nieprzerwanego dostępu do leków stosowanych w chorobach przewlekłych to absolutna konieczność. Wszystkie leki produkowane w naszym warszawskim zakładzie powstają na bazie substancji czynnych (API) wytwarzanych  na terenie Unii Europejskiej ?  w placówkach Servier zlokalizowanych we Francji oraz Hiszpanii. Dlatego nie  musieliśmy zmagać się z problemem wstrzymania produkcji lub transportu API z rynków azjatyckich. Taka organizacja produkcji, która mogła być postrzegana jako ?nierentowna?, w rozumieniu obowiązujących w ostatnich latach tendencji, okazała się najlepsza i najbezpieczniejsza dla pacjentów. W tym bardzo trudnym czasie nasi pracownicy byli  niezmiernie zaangażowani, a my robiliśmy wszystko, aby zapewnić im bezpieczne warunki pracy. Ten aspekt uważam za kluczowy w trudnym okresie pandemii i za to niezmiennie dziękuję wszystkim pracownikom.

Jakie działania należy podjąć, by zwiększyć bezpieczeństwo lekowe Polski?

Dr n. ekonom. Małgorzata Gałązka-Sobotka: Przede wszystkim trzeba stworzyć stabilne warunki dla inwestorów, którzy rozważając produkcję leków w Polsce, muszą mieć gwarancję korzyści biznesowych krótko- i długoterminowych. Ważny byłby np. klarowny i przyjazny system podatkowy, ale też pewne przywileje świadczące o tym, że państwo docenia producenta leków, zwiększających bezpieczeństwo obywateli. Trzeba wypracować mechanizmy, które premiowałyby firmy decydujące się na rozwój produkcji w Polsce. Nie jest przy tym istotne, czy to jest firma z polskim kapitałem, czy nie; struktura własności nie ma znaczenia.

Inwestorzy, którzy płacą w Polsce podatki, tworzą nowe miejsca pracy, prowadzą prace badawczo-rozwojowe, systematycznie zwiększają eksport, gwarantują polskim pacjentom stały dostęp do skutecznych i bezpiecznych leków wytwarzanych na terytorium Polski. Liczą na wymierne bonusy. Te przywileje mogłyby np. polegać na zwolnieniu z pewnych procedur formalnych, na wydłużeniu czasu objęcia refundacją produktów, na zniesieniu obowiązku negocjacji cenowych i automatycznej redukcji ceny pierwszego odpowiednika, rozpatrywanie wniosków poza kolejnością. Tego typu benefity czyniłyby inwestycje w Polsce atrakcyjnymi i dawały poczucie inwestorowi, że jest Partnerem Polskiej Gospodarki, ale także Partnerem Zdrowia Publicznego. Rozwój tego sektora pozwalałby realizować też ważny, społeczny cel, jakim jest zwiększenie liczby wysoko wykwalifikowanych miejsc pracy poszukiwanych przez absolwentów wydziałów medycznych, farmaceutycznych, farmakologicznych, biotechnologicznych. To tutaj mogliby rozwijać swoją karierę. Możliwości te będą ograniczone, jeśli w Polsce będą lokowane przede wszystkim działy handlowe i działy marketingu firm.

W Polityce Lekowej Państwa wiele mówi się o bezpieczeństwie lekowym, jednak jest problem z realizacją tych zapisów. Niezbędny jest pakiet różnego typu benefitów, które będą zachęcały inwestorów do rozwoju swojego biznesu właśnie w Polsce. Decyzje zapadają na poziomie centrali międzynarodowych firm, zarządów polskich firm, to one muszą być przekonane, że inwestycja w danym kraju wygrywa pod względem atrakcyjności podatkowej, klimatu inwestycyjnego, perspektywy trwałości stwarzanych warunków prowadzenia biznesu. Kierunki rozwoju sektora już zostały zapisane w wielu dokumentach (Polityka Lekowa Państwa, Krajowy Plan Odbudowy). Ale to dynamika ich realizacji poświadczy o tym, czy Polska ma rzeczywiste ambicje stania się ważnym podmiotem na europejskiej mapie przemysłu farmaceutycznego. Czas ucieka, dalszy brak determinacji w realizacji działań zwiększających bezpieczeństwo lekowe będzie dowodem na to, że niewiele wyciągamy wniosków z tak dotkliwych lekcji jak np. pandemia COVID-19.

Poseł Tomasz Latos: Konieczne są rozmowy pomiędzy przemysłem farmaceutycznym, Ministerstwem Finansów i Ministerstwem Zdrowia. Nie potrafię podpowiedzieć konkretnych rozwiązań prawnych, które mogłyby bezpieczeństwo poprawić, jednak warto prowadzić takie rozmowy i wspierać rodzimy przemysł farmaceutyczny. Oczywiście, należy też pamiętać o przemyśle farmaceutycznym produkującym w Polsce przy okazji tworzenia kolejnych list leków refundowanych, jednak zawsze trzeba to robić zgodne z obowiązującym prawem

Jakiego wsparcia dziś potrzebują firmy produkujące leki w Polsce?

Joanna Drewla: Przemysł farmaceutyczny i rynek leków w Polsce, podobnie jak w całej UE, doświadczył licznych problemów i ograniczeń. Trwa dyskusja, co należy zrobić, aby w przyszłości uniknąć podobnych kryzysów. W całej UE widoczny jest przede wszystkim bardzo wyraźny trend wsparcia dla przywracania produkcji podstawowej API, surowców, półproduktów. Europejska Strategia Farmaceutyczna i Europejski Plan Odbudowy mają wspierać te strategiczne cele. My w Servier wiemy, że w Polsce można wytwarzać wysokiej jakości leki bazujące na API pochodzącym z UE, które spełniają europejskie normy bezpieczeństwa i jakości. Leki te można z Polski eksportować do UE i na inne rynki. Wymaga to nakładów finansowych i wyraźnego wsparcia regulacyjnego. Pozostaje jednak pytanie, czy płatnik, ale też przedsiębiorcy gotowi są na takie wyzwanie, bo zapisana w prawie krajowym i unijnym jakość kosztuje, a transfer produkcji API do UE oznacza rezygnację z ciągłego redukowania cen leków, bowiem tak niskich cen  produkcja europejska nie jest w stanie zaoferować. Decyzja wydaje się być oczywista: najważniejszy jest niezakłócony, stabilny dostęp do leków wysokiej jakości. Dziś Polska ma szansę wpisać się w ten europejski trend. Servier jest przykładem, że w Polsce jest to możliwe. 

Prezes Krzysztof  Kopeć: Gdyby udało się zrobić to, co zostało zapiane w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju premiera Morawieckiego, to dziś bylibyśmy liderami w Europie i na świecie, jeśli chodzi o produkcję leków. Na dziś najważniejsza jest zmiana podejścia i praktyki. Moim zdaniem, zapisy w ustawie refundacyjnej są dobre, jeśli chodzi o leki generyczne czy leki biologiczne równoważne. Pytanie: dlaczego nie potrafimy jej właściwie stosować? Pandemia pokazała nam, jak wygląda sytuacja, kiedy przerwane są łańcuchy dostaw z Azji; od nas zależy, czy wyciągniemy z tego wnioski. Ponieważ nie wiemy, co będzie za miesiąc, dwa, trzy, nie ma żadnej przewidywalności, dlatego proponowaliśmy ministrowi zdrowia, by przesunąć na przyszły rok negocjacje dotyczące leków, których decyzje wygasają w 2021 roku. Jeśli zaś jest to niemożliwe, to żeby korzystać z ustawy refundacyjnej, która w kilku miejscach mówi, że trzeba brać pod uwagę działalność produkcyjną, badawczo-rozwojową przedsiębiorcy w Polsce i Unii, oraz równoważyć interesy płatnika, przedsiębiorców i pacjentów.

Obecne w Polsce leki generyczne są najtańsze w Europie. Jak to się ma do obiecywanego od kilku lat wsparcia? Nie wiem, czy ucieszyłby się piekarz, jeśli bym mu powiedział, że będę bardzo go wspierał, ale dziś chleb kosztuje 4 zł, a za dwa lata będzie kosztował 2 zł. Raczej by się przebranżowił.

Jakie konkretne działania postuluje  branża na dziś? I czy są one prawnie możliwe do spełniania?

Prezes Krzysztof Kopeć: W Polsce mamy najniższe ceny w Europie. Dlatego trzeba zmienić praktykę: nie powinno się dążyć do zrównania cen firmom, które produkują w Polsce (niezależnie, czy jest to producent polski, czy zagraniczny) do produktów azjatyckich. Dla nas najważniejsza na dziś jest zmiana podejścia i utrzymanie cen, nieobniżanie już ich. Naszym zdaniem firma, która produkuje w Polsce, powinna być inaczej traktowana niż ta, która zatrudnia pracowników w Polsce np. tylko w biurze handlowym. Wystarczy zwracać uwagę na to, co jest zapisane w ustawie refundacyjnej: wyważyć interes pacjenta, płatnika i przedsiębiorcy.

Posłanka Barbara Dziuk: Jeśli chcemy, żeby w Polsce produkowane były leki ? bo to jest warunkiem bezpieczeństwa lekowego ?to potrzebne jest wsparcie dla wszystkich firm, zarówno polskich (państwowych i prywatnych), jak również dla firm zagranicznych, jeśli będą chciały umieścić w Polsce produkcję leków. Warto stworzyć takie mechanizmy, by firmy chciały inwestować właśnie w Polsce. Wiele tego typu mechanizmów znajduje się w obecnie obowiązującej ustawie refundacyjnej, która pozwala ministrowi zdrowia brać pod uwagę przy negocjacjach refundacyjnych również to, czy lek jest produkowany w Polsce. To jego ?wartość dodana?, gdyż polscy pacjenci mają niemal gwarancję, że dostaną leczenie, w sytuacji niedoboru leków.

Mec. Katarzyna Czyżewska: W świetle aktualnego brzmienia przepisów ustawy refundacyjnej, informacje o działalności naukowo-badawczej i inwestycyjnej wnioskodawcy, prowadzonej na terenie Polski oraz innych państw członkowskich Unii Europejskiej, stanowią element uzasadnienia wniosku o refundację. Prowadzenie przez wnioskodawcę działalności w tym zakresie w Polsce lub w innych krajach UE jest jednym z czynników branych pod uwagę przez Ministra Zdrowia, przy ustalaniu urzędowej ceny zbytu, a także jednym z kryteriów, które są uwzględniane w toku negocjacji cenowych z wnioskodawcą. Ustawa nie zawiera jednak przepisów, które by precyzyjnie wskazywały, w jaki sposób działalność inwestycyjna czy naukowo-badawcza wnioskodawcy w Polsce przekłada się np. na warunki refundacji. Nie zastrzega również, że wydanie pozytywnej decyzji refundacyjnej jest konieczne, gdy np. wnioskodawca może się pochwalić szerokimi inwestycjami w Polsce czy Europie. Działalność inwestycyjna pozostaje zatem jednym z kryteriów, które są brane pod uwagę w procesie refundacji, ale jej wpływ na rozstrzygnięcie w postępowaniu refundacyjnym jest niedookreślony i trudno ocenić, na ile pomogła ona np. w ustaleniu z płatnikiem korzystnych warunków refundacji w konkretnej sprawie. 

Jakie mechanizmy na gruncie obecnego prawa można wykorzystać, żeby wesprzeć producentów produkujących leki w Polsce?

Mec. Katarzyna Czyżewska: Wspomniane przepisy ustawy refundacyjnej pozwalają Ministrowi Zdrowia na premiowanie tych wnioskodawców, którzy zainwestowali znaczne środki w rozwój lokalnego przemysłu farmaceutycznego. Minister ma możliwość np. rozstrzygnięcia sprawy na korzyść takiego wnioskodawcy w sytuacji, gdy pozostaje rozbieżność pomiędzy wnioskodawcą a Komisją Ekonomiczną co do akceptowalnego poziomu urzędowej ceny zbytu. Dopóki jednak ustawa nie zawiera w tym zakresie bardziej precyzyjnych zapisów, skorzystanie z możliwości uprzywilejowania wnioskodawcy pozostaje w zakresie swobodnej decyzji Ministra Zdrowia, który może tych okoliczności nie uwzględnić. 

Pewne przywileje powinny mieć zarówno firmy produkujące w Polsce, jak inwestujące w badania i rozwój?

Prezes Krzysztof Kopeć: Tak, jednak jeśli mówimy o bezpieczeństwie lekowym, to najważniejsza jest produkcja. Oczywiście, ważne są też np. badania kliniczne czy przenoszenie centrów usług wspólnych firm zagranicznych, ale nie jest to najważniejszy atut. Bezpieczeństwo lekowe daje produkcja: widać to zresztą na przykładzie szczepionek przeciw COVID-19. Poszczególne kraje chciały najpierw zapewnić szczepionki dla swoich obywateli. Dlatego powinniśmy dawać preferencje firmom produkującym w Polsce, żeby wzmacniać produkcję u nas.

O wartości leku stanowi nie tylko substancja czynna, ale także gwarancja realnego dostępu, gdyż nie chodzi o to, żeby lek znajdował się na liście refundacyjnej, tylko żeby faktycznie można było go kupić. Resort zdrowia, kupując lek od krajowego producenta, płaci nie tylko za substancję leczącą, ale także za pewność dostaw oraz rozwój gospodarczy Polski, bo krajowe firmy u nas reinwestują swoje zyski. Można by również stworzyć mechanizmy, które zobowiązałyby producentów refundowanych leków innowacyjnych do przeznaczania np. 10 proc. kwot refundacji na inwestycje w Polsce (np. w produkcję, badania i rozwój).

Mec. Katarzyna Czyżewska: Dotychczasowe rozwiązania legislacyjne, które miały wzmocnić bezpieczeństwo lekowe Polski, szły w kierunku zakazów i kar dla przedsiębiorców, którzy np. chcieliby eksportować szczególnie potrzebne nam leki. Tego typu mechanizmy są oczywiście ważne, ale równie istotne są wszelkiego rodzaju zachęty dla przedsiębiorców do inwestowania naukę czy przemysł w Polsce. Ułatwienia w prowadzeniu badań klinicznych w Polsce przekładają się na szybszy dostęp polskich pacjentów do szczególnie innowacyjnych terapii. Poza tym, moim zdaniem istotne byłoby stworzenie takich warunków do prowadzenia działalności w zakresie produkcji, sprzedaży czy promowania leków w Polsce, by Polska znalazła się w grupie państw, w których leki są wprowadzane na rynek w pierwszej kolejności.

Joanna Drewla: Na bezpieczeństwo lekowe w kraju składa się wiele elementów. Jednym z nich jest zapewnienie ciągłej dostępności w aptece leków, których potrzebuje pacjent. Zapewnienie możliwości kontynuacji terapii lekami, które są bezpieczne i skuteczne, a przez pacjenta dobrze tolerowane, to podstawa w leczeniu chorób przewlekłych. Po to, aby zapewnić bezpieczeństwo lekowe, powinniśmy doceniać i promować inwestycje w krajową produkcję, by zwiększać zdolności wytwórcze, unowocześniać technologie, zapewnić w pierwszej kolejności ciągłość terapii polskim pacjentom, a nadwyżki produkcyjne eksportować i tym samym napędzać lokalną gospodarkę.

Po to jednak, by były możliwe nowe inwestycje w produkcję w Polsce, potrzebna jest stabilna polityka lekowa zapewniająca przewidywalną sytuację biznesową firmy. Tylko  przy takich warunkach możliwe jest długofalowe i perspektywiczne planowanie inwestycji w nowoczesne technologie i zwiększanie zakresu produkcji. My, w Servier, chcemy produkować w coraz więcej, mamy konkretne plany inwestycyjne. Musimy jednak przekonać naszą centralę, że warto to zrobić w Polsce, że tu jest atrakcyjny  inwestycyjnie rynek. Obecnie prowadzę rozmowy z centralą, która zamierza zainwestować w produkcję leków w Europie, aby to właśnie Polska została do tej inwestycji wybrana, jednak mamy również swoje fabryki leków na Węgrzech, w Rosji, i oczywiście w krajach Europy Zachodniej. I to są rynki, z którymi konkurujemy w przypadku planowanych inwestycji. Ich wartość to ponad 200 mln złotych, nowe miejsca pracy, a przede wszystkim transfer nowoczesnych technologii do wybranego kraju. Dla mnie to obecnie najwyższy priorytet, aby ta inwestycja trafiła właśnie do naszego kraju.

Komentarz

Wiceminister Maciej Miłkowski:

Bezpieczeństwo lekowe należy traktować w kilku aspektach. Pierwszy to dostępność leków w aptekach i szpitalach. Jest tu kilka ważnych elementów: dostępność leków na terenie Polski powinna być na tyle wystarczająca, aby w przypadku kryzysów móc się zaopatrzyć z alternatywnych źródeł. W przypadku wycofania leku z produkcji musi być czas na przestawienie pacjentów na alternatywne terapie. Niezbędne jest, by był zapas leków na kilka miesięcy przewidywanego zużycia. Dostępność ta powinna być aptekach/szpitalach, hurtowniach i u producenta. W przypadku leków refundowanych jest to już częściowo zapewnione w ustawie refundacyjnej, na pewno jednak ten mechanizm wymaga zmian i będziemy nad nim w najbliższym czasie pracowali. Gorzej to wygląda w przypadku leków nierefundowanych. Mamy tam jednak często dużą konkurencję podaży, która stwarza możliwość zamiany leków w przypadku braku któregoś produktu.

Drugim elementem jest dostępność dla pacjenta leków w danej aptece, którą pacjent preferuje. Mamy coraz dokładniejsze informacje na temat podaży i popytu w konkretnych aptekach i braków poszczególnych leków. Dzięki systemom informatycznym możemy oszacować braki leków z wyprzedzeniem i wdrażać odpowiednio wcześnie działania korygujące.

Dostępność leków to również zabezpieczenie znaczącej części rynku w leki produkowane na terenie naszego kraju. W tym zakresie zapisy ustawy refundacyjnej są wykorzystywane podczas negocjacji z Komisją Ekonomiczną działającą przy Ministrze Zdrowia, jak również na etapie wydawania decyzji refundacyjnej. Na pewno jednak istotne jest wzmocnienie produkcji w Polsce i znajdzie się ono w najbliższych zmianach prawnych. Mamy na pewno jeszcze dużo do zrobienia, aby w Polsce były produkowane leki innowacyjne na potrzeby krajowe i rynki europejskie. Cieszą nas każde nowe umowy w polskich fabrykach.

Bezpieczeństwo lekowe to również dostęp do coraz większej gamy technologii lekowych. Coraz większa liczba leków trafia do refundacji. Każda lista refundacyjna to kolejne zwiększenie dostępności poprzez nowe opcje terapeutyczne, ale również rozszerzanie wskazań. Cieszymy się z otwartości niektórych producentów rozumiejących sytuację gospodarczą Polski, w której PKB na mieszkańca jest nadal niższy niż w innych krajach europejskich, i widzą potencjał w udostępnianiu swoich produktów w uczciwy sposób. W tym celu wykorzystywane są bardzo różne instrumenty dzielenia ryzyka pomiędzy Ministerstwem Zdrowia a producentem. Nie jest to oczywiście standardem, a niektóre firmy traktują nasz kraj zgoła odmiennie, proponując ceny wyższe niż średnio w Europie albo nie proponując obniżek tak szybko jak w innych, bogatszych państwach.

Ostatnio we wspólnych zakupach unijnych miały zastosowanie jednolite ceny na cały rynek europejski. Nie brały one pod uwagę zamożności państwa i jego obywateli. Kraje najbogatsze płaciły te same ceny co najbiedniejsze. Polska była w tej sytuacji pokrzywdzona, jednak w sytuacji ekstremalnej, jaką jest i była pandemia, zakupy wspólne były niezbędne. W normalnych warunkach ceny muszą być jednak dostosowane do kraju; inne podejście jest nieakceptowalne.

OPRACOWAŁA: KATARZYNA PINKOSZ

blank
Katarzyna Pinkosz
Katarzyna Pinkosz
Dziennikarka medyczna, z-ca redaktora naczelnego Świat Lekarza, redaktor naczelna swiatlekarza.pl i redaktor prowadząca Świat Lekarza 3D, laureatka dziennikarskich nagród i wyróżnień, m.in. Kryształowe Pióro, Sukces Roku w Medycynie, Dziennikarz Medyczny Roku, Złoty Otis. Autorka książek, m.in. "Wybudzenia. Polskie historie", "O dwóch takich. Teraz Andy", "Zdrowe dziecko? Naturalnie!", współautorka książki "Pół wieku polskiej diabetologii. Rozmowy z Mistrzami", "Covidowe twarze szpiczaka", "Jak Motyl. Odczarować mity".

Więcej od autora

Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D