Czy zabraknie nam pielęgniarek neurologicznych? – Nasz zawód jest zagrożony niedoborem kadrowym – alarmuje dr n. med. Joanna Olkiewicz, przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Pielęgniarek Neurologicznych, które walczy o przywrócenie szkolenia w dziedzinie pielęgniarstwa neurologicznego na listę specjalizacji.
Sytuacja w polskim pielęgniarstwie jest dramatyczna. Prognozuje się, że do 2030 roku liczba pielęgniarek i położnych w Polsce zmniejszy się o ponad 26 tysięcy. Już dziś na 10 tysięcy Polaków przypadają jedynie 62 pielęgniarki i tylko 8 położnych. Średnia wieku pielęgniarki w Polsce wynosi 54 lata. W 2030 roku będzie to już 57 lat. A młodych osób garnących się do tego zawodu jest bardzo mało. – Nie chcą go wykonywać, bo jest ciężki, wyczerpujący i wiąże się z ogromną odpowiedzialnością – przyznaje dr Joanna Olkiewicz, przewodnicząca PTPN i Zespołu Pielęgniarek ds. SM.
Niedobory kadrowe dotyczą wszystkich specjalizacji, ale w szczególnie w złej sytuacji jest dziś polska neurologia; wśród pielęgniarek mających prawo wykonywania zawodu ze specjalizacją w dziedzinie pielęgniarstwa neurologicznego mamy zaledwie 4 proc.
Kurs to za mało
Szkolenie specjalizacyjne w dziedzinie pielęgniarstwa neurologicznego w 2015 roku zostało wykreślone z listy specjalizacji. Ostatni państwowy egzamin w tej dziedzinie przeprowadzono w roku 2017. Łącznie w latach 2006–2015 specjalizację tę ukończyło u nas zaledwie 514 pielęgniarek. – To kropla w morzu potrzeb – mówi dr Joanna Olkiewicz. I argumentuje: – W samej dziedzinie intensywnej terapii w sesji wiosennej 2024 według danych Centrum Kształcenia Podyplomowego Pielęgniarek i Położnych specjalizację ukończyło 760 pielęgniarek.
Kiedy specjalizację z pielęgniarstwa neurologicznego skreślano z wykazu – podobnie jak osiem innych specjalizacji – tłumaczono to reorganizacją systemu kształcenia podyplomowego. Zmiana miała pozwolić na „większą elastyczność i uniwersalność wykorzystania kształcenia podyplomowego pielęgniarek”. Szkolenie specjalizacyjne zastąpiono kursem kwalifikacyjnym z pielęgniarstwa neurologicznego. Jednak również w tym przypadku dane zasmucają i niepokoją: kurs kwalifikacyjny od 2016 do 2023 roku ukończyły łącznie 584 osoby.
Dr Joanna Olkiewicz podkreśla, że kurs nie jest wystarczającą formą kształcenia podyplomowego w zakresie pielęgniarstwa neurologicznego, które wpisane są zagadnienia wysokospecjalistyczne. – Neurologia to bardzo rozległa dziedzina, jest też jedną z dziedzin najszybciej się rozwijających. Co chwila pojawiają się jakieś nowości, z którymi trzeba być na bieżąco. Konieczność przywrócenia kształcenia na poziomie specjalistycznym jest ponadto spowodowana faktem, że obserwujemy duży wzrost zachorowalności na schorzenia neurologiczne. 60 proc. pacjentów z tego typu schorzeniami w opiece długoterminowej to chorzy z udarami mózgu, chorobą Parkinsona i Alzheimera, padaczką, SMA, stwardnieniem rozsianym czy stwardnieniem zanikowym bocznym – wymienia przewodnicząca PTPN.
Dziś choroby neurologiczne znajdują się na 5. miejscu wśród problemów zdrowotnych Polaków.
W aktualnych programach szkoleń specjalizacyjnych w dziedzinie pielęgniarstwa rodzinnego, internistycznego, opieki długoterminowej oraz paliatywnej zawarte są treści dotyczące pielęgnowania pacjentów m.in. ze stwardnieniem rozsianym. Dr Joanna Olkiewicz zwraca jednak uwagę, że pielęgniarstwo neurologiczne powinno być wyodrębnione jako osobne szkolenie, zwłaszcza że treści zawarte w innych obszarach pielęgniarstwa nie wyczerpują zagadnień związanych z szeroko rozumianą specyfiką pielęgniarstwa neurologicznego.
Problem dostrzegli także autorzy raportu „Stan polskiej neurologii i kierunki jej rozwoju w perspektywie do 2030 r.”, który w 2021 roku Uczenia Łazarskiego przygotowała na zlecenie Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. Można w nim przeczytać, że „kadra medyczna w neurologii w Polsce kurczy się, szczególnie w zakresie zatrudnienia w tzw. publicznej opiece medycznej. Dotyczy to nie tylko lekarzy, ale także pielęgniarek”. Wśród działań rekomendowanych wymieniono m.in. zwiększenie liczby pielęgniarek neurologicznych dostosowanie programu kształcenia do standardów postępowania.
Kiedy liczy się czas
– W naszej dziedzinie – opowiada dr Olkiewicz – nastąpił gigantyczny postęp diagnostyczno-leczniczy. Pojawiły się nowoczesne terapie takie jak trombektomia mechaniczna, tromboliza, embolizacja, leczenie infuzyjne w chorobie Parkinsona jak system Duodopa czy Apomorfina, są metody Gamma Knife, Cyber Knife, neuronawigacja, leczenie cytostatyczne, immunosupresyjne, immunomodulacyjne… To metody zmieniające życie pacjentów, ale muszą być stosowane przez wykwalifikowany personel.
Szczególnie że chorzy ze schorzeniami układu nerwowego to bardzo często osoby starsze, leżące, mające ograniczony kontakt z otoczeniem. Takimi pacjentami dr Joanna Olkiewicz zajmowała się przez 20 lat, choć pielęgniarką jest od ponad 30. Karierę zaczynała jako pielęgniarka w oddziale chorób zakaźnych; w 2002 roku przeniosła się do Kliniki Neurologicznej 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką w Bydgoszczy, gdzie pracowała do 2010 roku. Następnie kontynuowała pracę z pacjentami neurologicznymi na Oddziale Neurologii i Neuroimmunologii Klinicznej i Oddziale Udarowym w Regionalnym Szpitalu Specjalistycznym w Grudziądzu.
Specyfikę zawodu pielęgniarki, jak twierdzi dr Joanna Olkiewicz, określa misja, jaką jest pomaganie drugiemu człowiekowi w obliczu choroby i cierpienia, ale również współpraca z personelem, pacjentami i ich rodzinami. – Praca na oddziale neurologicznym wiąże się z wykonywaniem działań terapeutycznych i profilaktycznych w odniesieniu do chorych, u których doszło do uszkodzenia układu nerwowego. Głównym zadaniem pielęgniarki opiekującej się takim chorym jest przygotowanie go do samoopieki i życia ze zmienioną lub ograniczoną wydolnością, aktywizowanie pacjenta oraz bardzo ważne sprawowanie funkcji psychoterapeutycznej. Powstająca w wyniku choroby niepełnosprawność narusza równowagę emocjonalną pacjenta, osłabia jego poczucie własnej wartości i uzależnienia go od innych osób. Dla takich chorych jesteśmy oczami i uszami. Dlatego zadaniem pielęgniarki jest pomoc pacjentowi w podniesieniu jego samooceny, pomagając mu w rozwinięciu tych sprawności, które utrzymują się u niego pomimo choroby i dysfunkcji – mówi dr Olkiewicz.
Więcej niż zawód
Pielęgniarki pozostają niedocenianą grupą zawodową. Badanie przeprowadzone przez Zakład Socjologii Zdrowia na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym w 2018 roku na próbie 500 pielęgniarek wykazało, że aż 70 proc. z nich czuje się niedocenionych zarówno przez pacjentów, jak i przez lekarzy. Brak szacunku oraz niedostateczne wynagrodzenie wskazano jako główne przyczyny niskiej oceny własnej wartości zawodowej.
Również raport „Warunki pracy i jakość życia pielęgniarek” Instytutu Medycyny Pracy (2019) wskazuje, że pielęgniarki często pracują w trudnych warunkach, mając do czynienia z niedoborem personelu oraz przeciążeniem pracą. Badanie objęło 1200 pielęgniarek z różnych regionów Polski. Pokazało, że 60 proc. z nich odczuwa chroniczny stres związany z pracą, co negatywnie wpływa na ich zdrowie psychiczne i fizyczne. Z kolei badanie z 2020 roku Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych (na grupie 1500 pielęgniarek) dowiodło, że zdaniem 65 proc. z nich zawód, jaki wykonują, jest niedoceniany przez społeczeństwo, a według 75 proc. respondentek ich wynagrodzenie jest niewystarczające w stosunku do obowiązków oraz odpowiedzialności, jakie ponoszą.
– Według niektórych pielęgniarstwo to nie tylko zawód, to także styl życia i możliwość wszechstronnego rozwoju. Jest to zawód bardzo wymagający ze względu na swoją złożoność, a także wielozadaniowość. W jego specyfikę wpisany jest stały kontakt z drugim człowiekiem, chorym, cierpiącym, niekiedy umierającym, co powoduje, że pielęgniarki narażone są na permanentne oddziaływanie stresu zawodowego. Konieczne jest stałe budowanie odpowiedniego społecznego wizerunku pielęgniarek opartego na zrozumieniu i szacunku – mówiła „Światowi Lekarza” prof. dr hab. Anna Jurczak, która otrzymała Nagrodę Zaufania Złoty OTIS 2024 za dorobek życia w pielęgniarstwie.
Małe wielkie cuda
Ale zdarzają się też piękne momenty. Dr Joanna Olkiewicz nigdy nie zapomni mężczyzny ze stwardnieniem rozsianym, który przed laty przyjechał na jej oddział z niedowładem czterokończynowym. Wymagał pomocy właściwie we wszystkim – sam nie był w stanie wykonać podstawowych czynności. Na szczęście było dla niego leczenie celowane. – Dziś nikt nie powiedziałby, że choruje przewlekle. Ukończył studia, prowadzi własną firmę, założył rodzinę, ma dzieci. Dalej jest w terapii, ale funkcjonuje jak zdrowy człowiek. A przecież przyjechał do nas jako pacjent leżący!
Dr Olkiewicz wspomina też młodą kobietę po udarze mózgu. – W odpowiednim momencie poddano ją leczeniu trombolitycznemu i rehabilitacji. Dość długo w jej przypadku trwała rehabilitacja logopedyczna, ale ze szpitala wyszła na własnych nogach i dziś funkcjonuje całkiem dobrze. Nie wszystkich, niestety, jesteśmy w stanie uratować, ale dobre przypadki też się zdarzają i pokazują wyjątkowość tego zawodu.
PTPN apelowało o przywrócenie szkolenia specjalizacyjnego w dziedzinie neurologii na listę szkoleń przede wszystkim w Centrum Kształcenia Podyplomowego Pielęgniarek i Położnych oraz w Ministerstwie Zdrowia. Jak dotąd – bezskutecznie. Problem dostrzegli nawet sami pacjenci. – Rozmawiamy o tym na spotkaniach pacjenckich, podczas których słyszę, że specjalizacja neurologiczna jest niezbędna. Tak jest w końcu na całym świecie. Niestety, nie dość, że jest nas bardzo mało, to jeszcze zamyka nam się drogę do pacjenta – podkreśla przewodnicząca PTPN.
Dr Joanna Olkiewicz: – Jako zarząd Polskiego Towarzystwa Pielęgniarek Neurologicznych nie rezygnujemy. Cały czas walczymy o przywrócenie naszej specjalizacji na listę szkoleń. Niekiedy pojawia się światełko w tunelu, ale na razie nie udało nam się jej odzyskać.
Zapytałam Ministerstwo Zdrowia, czy możliwe jest – kiedy i na jakich zasadach – przywrócenie szkolenia specjalizacyjnego w dziedzinie pielęgniarstwa neurologicznego. Do czasu publikacji tego artykułu nie otrzymałam odpowiedzi.
Ewa Podsiadły-Natorska