Nadmiar papierologii to bolączka polskiej ochrony zdrowia od wielu, wielu lat. Kolejne pomysły na ograniczenie biurokracji nie przynoszą przełomu. Przeciętny lekarz w Polsce znaczną część swojego czasu pracy poświęca na wypełnianie dokumentów i formalności administracyjnych.
Na początek pozwolę sobie na odrobinę prywaty. Dwa tygodnie przed urodzeniem starszego syna – rok 2016 – z podwyższonym ciśnieniem trafiłam do szpitala. Na izbie przyjęć musiałam odpowiedzieć na szereg pytań, m.in. o przyjmowane leki czy choroby psychiczne w rodzinie. Dwa tygodnie później trafiłam do tego samego szpitala już w terminie porodu. Za dwie godziny (!) na świat miał przyjść mój syn, nietrudno więc domyślić się, jak się wówczas czułam. Mimo to w gabinecie musiałam ponownie odpowiedzieć na TE SAME pytania. Wywiad medyczny zdawał się nie mieć końca, choć bardziej przypominało to żmudne przepytywanie. Nigdy nie zapomnę swojej frustracji, którą wtedy czułam.
System ochrony zdrowia w Polsce zdigitalizował się, ale co z tego, skoro biurokracja trwa w najlepsze? Szacuje się, że lekarze spędzają nawet 3–4 godziny dziennie na wypełnianiu różnych dokumentów. Odbywa się to oczywiście kosztem czasu, który mogliby poświęcić pacjentom.
W 2018 roku ukazał się bardzo ciekawy raport „E-zdrowie oczami Polaków”. Zdaniem 77 proc. badanych lekarze poświęcają za dużo lub zdecydowanie za dużo czasu na wypełnianie dokumentacji medycznej.
Ile podczas typowej wizyty zajmują czynności organizacyjne związane z obsługą danych pojedynczego pacjenta? Według raportu szukanie historii choroby to prawie 4 minuty, podobnie jak wypisywanie recept. Jeszcze więcej czasu pochłania wystawianie zwolnień i uzupełnianie danych chorobowych.
Nieraz doświadczyłam tego na własnej skórze szczególnie w gabinecie pediatrycznym, gdy lekarka wypisywała dla mnie L-4 z powodu choroby jednego z moich synów. System wielokrotnie się zawieszał, konieczne było wzywanie informatyka (całe szczęście, że był dostępny!). A czas, jak budżet, nie jest z gumy – musiało to rykoszetem uderzyć w innych pacjentów. Są lekarze, którzy zostaną po godzinach, ale nie wszyscy – i trudno mieć o to do nich pretensje.
Cyfryzacja niewątpliwie jest przyszłością, co dobitnie pokazała powódź; w jednym z miast widać było sterty dokumentów z zalanej przychodni, które teraz nadają się tylko do wyrzucenia. Oby to były kopie ich komputerowych wersji… Stworzenie systemu elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM) było ogromnym krokiem naprzód, nie jest to jednak system doskonały – choćby z tego względu, że trzeba go na bieżąco uzupełniać albo zalogować się do niego podczas wizyty i przejrzeć najważniejsze dane, co trwa. Jeśli dodać do tego nałożony na lekarzy obowiązek tworzenia raportów oraz sprawozdań, nic dziwnego, że polski personel medyczny zgłasza przepracowanie oraz brak czasu, co potwierdzają liczne badania.
Ciekawą analizę przeprowadził prof. Zbigniew Izdebski; wyniki opublikowano w raporcie o „Humanizacji procesu leczenia i komunikacji klinicznej pomiędzy pacjentem a personelem medycznym przed i w czasie pandemii COVID-19” sfinansowanym przez Agencję Badań Medycznych (projekt trwał od maja 2021 od czerwca 2023). Raport prof. Izdebskiego potwierdza, że polscy lekarze najczęściej narzekają właśnie na nadmierną biurokrację (45 proc. wskazań) oraz brak czasu (44 proc.). Na to samo skarżą się zresztą pacjenci. Potwierdza się, że tzw. papierologia to największy destruktor w pracy lekarzy oraz pielęgniarek. Pacjent chciałby, żeby lekarz miał dla niego więcej czasu, a lekarz chciałby mieć więcej czasu dla pacjenta. Tyle że chorych jest za dużo, a lekarzy za mało. I znowu koło się zamyka.
Nawiązując do tytułu wspomnianego raportu, humanizacja procesu leczenia jest wzorem, do którego powinno się dążyć, opiera się ona bowiem przede wszystkim na partnerskiej relacji z pacjentem i na włączeniu go w proces terapeutyczny, z diagnostyką włącznie. Ochrona zdrowia jest systemem szczególnym, gdzie właściwie nie ma danych zbędnych, a każda informacja może mieć znacznie. Dlatego dobrze byłoby traktować EDM jako źródło rzetelnej i wyczerpującej wiedzy o pacjencie, nie jak zło konieczne. Ostatecznie centralizacja i digitalizacja danych ma pomóc, a nie zaszkodzić.
Jestem ciekawa Państwa opinii w tej sprawie. Zapraszam do kontaktu: [email protected].
Ewa Podsiadły-Natorska
redaktor prowadząca