ROZMOWA z PROF. DR. HAB. N. MED. MICHAŁEM NOWICKIM,
KIER. KLINIKI NEFROLOGII, HIPERTENSJOLOGII I TRANSPLANTOLOGII
NEREK UM W ŁODZI, PAST-PREZESEM POLSKIEGO TOWARZYSTWA
NEFROLOGICZNEGO.
O roli aktywności fizycznej w profilaktyce
schorzeń układu sercowo-naczyniowego od lat mówi się bardzo dużo, coraz częściej podkreślana jest również istota tej aktywności w innych chorobach, jak np. nowotwory. A jednak o jej związku z chorobami nerek słychać niewiele. Czy to znaczy, że takiej zależności nie ma? Pytanie nie bez powodu kieruję właśnie do Pana, nie tylko jako znanego nefrologa, ale i sportowca. Cieszy się Pan opinią najbardziej wysportowanego nefrologa w Polsce, zwycięzcy licznych maratonów w kraju i za granicą, zdobywcy Korony Maratonów Polskich.
Faktycznie, aktywność fizyczna to moja pasja i sposób życia, na równi z nefrologią. A tak przy okazji, swoją pierwszą i jedyną dwóję na uczelni dostałem na? ćwiczeniach z nefrologii! Jeśli chodzi o wpływ aktywności fizycznej na ryzyko zachorowania i przebieg różnych schorzeń, to istotnie kolejne badania naukowe potwierdzają jednoznacznie jej prozdrowotne działanie. Nefrolodzy też to widzą, chociaż w naszej dziedzinie akurat takich badań było niewiele. Być może za mała jest więc wiedza lekarzy nefrologów w tym zakresie, co wpływa na nieczęste promowanie zwiększania aktywności fizycznej wśród pacjentów z przewlekłą chorobą nerek. Dlatego konieczna jest edukacja, uświadamianie nie tylko pacjentom, ale i lekarzom, jak wiele korzyści dla ich zdrowia przyniesie większa aktywność fizyczna.
O tym, że istotnie tak jest, świadczą chociażby tak budujące przykłady, jak historia znanego portugalskiego podróżnika i blogera Filipe Almeidy, który niestety jest już na etapie dializ, ale się nie poddaje chorobie, jest niezwykle czynny, podróżuje po świecie, niedawno zawitał do Polski, pokazując, że aktywność fizyczna nawet podczas dializoterapii jest nie tylko możliwa, ale wskazana.
Takich przykładów mógłbym podać dużo, dużo więcej, np. 70-, 80-latkowie, którym dializy nie przeszkadzają biegać, pływać, jeździć na rowerze. Dzięki temu ryzyko, że ich choroba przejdzie w bardziej zaawansowaną postać, staje się mniejsze. Bo aktywność fizyczna spowalnia chorobę nerek, hamuje rozwój przewlekłej niewydolności nerek. Oczywiście nie każdy rodzaj wysiłku jest dobry dla każdego, tu trzeba podchodzić indywidualnie. Trzeba też pamiętać, że osoby z chorobami nerek są zazwyczaj obarczone równocześnie innymi poważnymi schorzeniami ? niewydolnością serca, cukrzycą, nadciśnieniem tętniczym. Bardzo intensywny wysiłek beztlenowy nie jest więc dla nich wskazany, ale umiarkowane ćwiczenia aerobowe, jak marsz, pływanie, jazda na rowerze jak najbardziej.
Czy są jakieś konkretne wskazania pod tym względem dla osób ze schorzeniami nerek? Zajmują się tym m.in. naukowcy z Uniwersytetu w Granadzie, w Hiszpanii, ale ich badania dotyczą głównie tego, jak aktywność fizyczna, a raczej jej brak, może przekładać się na funkcjonowanie nerek u osób otyłych. Dowiedli, że u nieaktywnych fizycznie o wiele częściej dochodziło do białkomoczu, do stwardnienia kłębuszków i przerostu kanalików nerkowych. Natomiast w grupie aktywnych poprawił się stan naczyń krwionośnych w nerkach i ogólnie ich funkcja.
Otyłość wiąże się z zaburzeniami metabolizmu, przyczynia się do rozwoju chorób układu krążenia, jest więc czynnikiem zwiększającym ryzyko strukturalnych i czynnościowych zmian w nerkach, także przewlekłej choroby nerek. Regularna aktywność fizyczna, tu podkreślę: regularna, jest dla nerek bardzo wskazana. Uważa się, że może ona prowadzić do poprawy zaopatrzenia nerek w krew. A co do wskazań ? zalecenia, tak nasze, jak i globalne, zakładają, że powinien to być wysiłek minimum 30-minutowy, pięć razy w tygodniu. I, jak już wspomniałem, dostosowany do pacjenta, jego ogólnego stanu zdrowia i wydolności organizmu. Z mojej praktyki wynika, że nawet pacjenci z ciężką niewydolnością nerek mogą być aktywni fizycznie, jeśli tylko chcą i zostaną do tego zachęceni.
Ale ci z zaawansowaną chorobą nerek nierzadko sami ograniczają sobie wysiłek fizyczny, obawiając się, że może im zaszkodzić.
I to najczęściej jest błąd, dlatego tak ważna jest opinia lekarza, który wyjaśni, poinformuje, dobierze odpowiedni rodzaj aktywności. Tu ponownie dotykamy edukacji lekarzy, którzy w rozmowie z pacjentem powinni to zagadnienie zawsze w kompetentny sposób poruszać. Ćwiczenia fizyczne, także te aerobowe, powodują, że wraz z potem tracimy cenne
elektrolity. W takiej sytuacji wiele osób sięga po rozmaite suplementy, a niejednokrotnie i leki.
Czy chorzy na nerki mogą również się nimi wspomagać?
Z wielką ostrożnością, bo dla nich niektóre mogą się okazać zabójcze! Tylko lekarz prowadzący może decydować, co jest pacjentowi potrzebne, a czego powinien unikać. Natomiast osoby zdrowe, uprawiające intensywny wysiłek fizyczny, to całkiem inna sprawa. U takich osób kluczowe jest dostarczenie odpowiednio zbilansowanych elektrolitów i wartości energetycznych po wysiłku fizycznym, w jego trakcie i przed nim. I oczywiście jako nefrolog muszę podkreślić najważniejszą dla bezpieczeństwa wysiłku rolę dobrego nawodnienia w trakcie uprawiania aktywności fizycznej. Odwodnienie jest bardzo niebezpieczne, a dla nerek wręcz zabójcze.
Wróćmy jeszcze do Pana. Od prawie 40 lat jest Pan wegetarianinem, a od pewnego czasu weganinem. I świetnym przykładem, że taka dieta nie przeszkadza w zdobywaniu laurów w maratonach, których przecież nawet nie da się porównać z tak mało wyczerpującym wysiłkiem jak marsz czy nawet rekreacyjne pływanie. A jaka dieta jest zalecana osobom z chorobami nerek?
To dieta przede wszystkim z ograniczeniem białka do niezbędnego minimum, tj. 0,8 g/kg masy ciała na dobę pełnowartościowego białka oraz ograniczeniem soli i tłuszczów nasyconych. Jeśli pacjent będzie przestrzegał zbilansowanej diety, będzie regularnie wykonywał ćwiczenia dla niego dobrane, ma szansę na zwolnienie rozwoju choroby. No właśnie, ?jeśli będzie?. Tymczasem pacjenci nie zawsze przestrzegają zaleceń lekarza. Aby było im łatwiej, proponujemy prowadzenie dzienniczków, w których zapisywaliby i to, co spożywają, i to, jaką mają aktywność fizyczną. Bardzo pomagają tu np. smartfony, do których mamy liczne aplikacje ułatwiające monitorowanie aktywności ruchowej i diety. Ale wyniki tych pomiarów chorzy muszą dla swojego bezpieczeństwa konsultować z lekarzem.
Rozmawiała Bożena Stasiak