ROZMOWA Z PROF. DR. HAB. N. MED. ROMUALDEM OLSZAŃSKIM,
DERMATOLOGIEM, ALERGOLOGIEM, OD 20 LAT ZAJMUJĄCYM SIĘ
POWIKŁANIAMI W MEDYCYNIE ESTETYCZNEJ.
O zabiegach z dziedziny medycyny estetycznej na pewno nie można jeszcze powiedzieć, że stały się codziennością, ale wykonywane są one coraz częściej. I kto wie, być może już niebawem taki zabieg będzie można wykonać w centrum handlowym między zakupami, jak powiedziała mi jedna z kosmetyczek. To jednak chyba nie jest optymistyczna wizja?
Nie! Absolutnie! Jednym z powodów prowadzących do powikłań po zabiegach medycyny estetycznej jest to, że wykonują je osoby, które nie mają do tego odpowiedniego, medycznego przygotowania. A takich powikłań jest coraz więcej, dziś to już poważny problem. Kosmetyczka po kursie czy nawet po szkole kosmetycznej nie może mieć właściwego przygotowania do tego typu zabiegów. Niestety wciąż nie mamy specjalizacji w medycynie estetycznej, stąd ogromna rzesza osób, które zajmują się nią bez zawodowego przygotowania. Zabiegami medycyny estetycznej powinni zajmować się tylko lekarze, znający anatomię i zasady postępowania w przypadkach wystąpienia powikłań.
Jakie powikłania zdarzają się najczęściej, jakie są najbardziej niebezpieczne?
Najbardziej niebezpieczne reakcje niepożądane w medycynie estetycznej to powikłania naczyniowe, które mogą powstawać już w czasie iniekcji wypełniacza lub w kilka godzin po jego podaniu. Najczęściej jest to tylko
uciśnięcie naczynia przez wypełniacz, które na skutek niedotlenienia po kilku minutach powoduje sinicę siateczkowatą, a po kilku godzinach martwicę. Szczególnie niebezpieczne są zabiegi w okolicę nosa i międzybrwiową, gdzie znajdują się odgałęzienia tętnicy ocznej. Niebezpieczne są też zabiegi w bruzdę nosowo- wargową, w której przebiega tętnica twarzowa, łącząca się z tętnicą oczną.
Słyszałam o przypadku utraty wzroku po zabiegu wypełnienia.
To się, niestety, zdarza. W wyniku powikłania, kiedy wypełniacz trafi do tętnicy, może dojść nie tylko do martwicy skóry, ale i do utraty wzroku. W powikłaniach naczyniowych pierwszym krokiem terapeutycznym powinno być podanie hialuronidazy, w celu rozpuszczenia kwasu hialuronowego, który jest najbardziej popularnym wypełniaczem, po raz pierwszy
zastosowanym w 1996 roku. W Europie dostępnych jest ponad 160 wypełniaczy, produkowanych przez 50 producentów.
Wspomniał Pan o braku kwalifikacji osób zajmujących się medycyną estetyczną. Jakie jeszcze mogą być przyczyny tak częstych powikłań?
To również brak aseptyki podczas zabiegu, zła jakość wypełniacza, przewlekłe ogniska zapalne u osoby poddającej się zabiegowi, jak problemy stomatologiczne, przewlekłe zapalenia zatok przynosowych, opryszczka,
trądzik, wielokrotne iniekcje różnymi wypełniaczami u tego samego pacjenta i oczywiście, na co wielokrotnie zwracam uwagę, wykonywanie zabiegu przez osoby nieuprawnione.
Co należałoby zrobić, żeby uniknąć narażania pacjentów, a głównie pacjentek, na groźne powikłania?
Stworzenie specjalizacji dla lekarzy na pewno byłoby krokiem do przodu. Ale sama specjalizacja niewiele da, jeśli nie pójdą za nią odpowiednie przepisy prawne. Mamy teraz w kraju trzy towarzystwa lekarzy medycyny
estetycznej, które o to zabiegają i miejmy nadzieję, że ich działania zakończą się sukcesem.
Rozmawiała Bożena Stasiak