Dr n. med. Michał Zawadzki | Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie, Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego
Wszystkie patologie mózgu, w tym obszary niedokrwienia czy guzy mózgu, są zaopatrywane przez tętnice. Przy podawaniu dożylnym, tylko niewielka część leku jest dystrybuowana do mózgu. Ponadto mózg posiada bardzo ważną barierę, która nie pozwala przejść lekom do tkanki mózgu, czyli barierę krew-mózg. Przy dotętniczym podaniu leków uzyskujemy dużo wyższe stężenia leków niż przy podaniu dożylnym, zmniejszamy toksyczność ogólnoustrojową, zmniejszamy też toksyczność innych obszarów mózgu, jeśli podajemy to precyzyjnie i możemy otworzyć barierę krew-mózg.
Jak dostać się do mózgu? Do tętnic mózgowych dostajemy się przez pachwinę, stosując promienie rentgenowskie do aplikowania cewników. Podajemy kontrast, który ujawnia przepływ mózgowy i w ten sposób uzyskujemy mapę naczyń mózgowych. Na co dzień dostajemy się do tętniaków, malformacji tętniczo-żylnych i leczymy interwencyjnie udary mózgu. W każdym zabiegu używamy mikrocewników. Mikrocewniki podczas embolizacji tętniaka wprowadzamy do jego wnętrza, a następnie wypełniamy spiralami. W malformacji naczyniowej wprowadzamy mikrocewniki do gniazda malformacji i wypełniamy płynnym środkiem embolizacyjnym, a podczas leczenia udarów wyciągamy skrzepliny. Nowoczesne techniki dają ogromne możliwości nawigowania cewnikami, ponieważ możemy się dostać wszędzie w obrębie mózgu. Możemy wybrać dowolny punkt podczas badania obrazowego, np. rezonansem magnetycznym, wyznaczyć ścieżkę i dotrzeć dokładnie do tego punktu. Możemy się dostać do naczyń, które mają ok. 0,5 mm. Przeprowadzając fuzję obrazów badania angiograficznego z rezonansem, jesteśmy w stanie dokładnie oznaczyć miejsce w tkance mózgowej. Współczesne rezonanse magnetyczne zastępują atlasy anatomiczne, są tak dokładne, że pokazują każdy najdrobniejszy szczegół tkanki mózgu i dodatkowo obrazują w czasie rzeczywistym.
Najlepszym przykładem obrazowania w czasie rzeczywistym jest rezonans funkcjonalny fMRI, który pokazuje nasze myśli albo odczucia wtedy, kiedy ich doznajemy. Dopiero fuzja tych dwóch metod (angiografii i rezonansu) pozwala na zobrazowanie wszystkiego, czego potrzebujemy do leczenia chorób mózgu. W ten sposób powstała neurointerwencja pod kontrolą rezonansu magnetycznego, a pierwszy zabieg u pacjenta został przeprowadzony w Polsce. Pacjentka, 39-letnia chora na glejaka wielopostaciowego w lewej okolicy ciemieniowej, przeszła standardową terapię, czyli radioterapię i chemioterapię. Zgłosiła się do nas, kiedy pogorszył się jej stan ogólny, miała m.in. zaburzenia pamięci, zaburzenia poznawcze. Po uzyskaniu zgody komisji bioetycznej mogliśmy przeprowadzić zabieg. Zdecydowaliśmy się na podanie dotętnicze po otwarciu bariery krew-mózg. Podaliśmy lek, który w badaniach klinicznych ma dobry profil bezpieczeństwa i wiąże się z małym ryzykiem, a mógł pomóc pacjentce. Ze względu na skomplikowane położenie anatomiczne guza nie byliśmy pewni, czy lek dotrze do miejsca, które chcieliśmy leczyć. W tej lokalizacji spotykają się wszystkie naczynia mózgowe, dlatego zdecydowaliśmy się na zastosowanie kontroli rezonansu magnetycznego. Podczas podawania rozcieńczonego środka kontrastowego pacjentka była badana rezonansem w czasie rzeczywistym, mogliśmy więc obserwować, jak obszar perfuzji guza jest opłukiwany kontrastem, a potem wysycany lekiem. Jednym z ważnych elementów tej metody jest rekonstrukcja danych z rezonansu, ponieważ analiza badania i zabiegu pozwala na bardziej efektywne leczenie. Na przykład zupełnie różne jest wysycenie guza przy podaniu wolnym środka kontrastowego i przy podaniu szybkim. Okazuje się to niezwykle ważne, ponieważ podając zbyt wolno, nie docieramy do guza i podanie dotętnicze leku nie jest skuteczne. Szybsze podanie wyraźnie zwiększa perfuzję i biodostępność leku. Pacjentka bardzo dobrze zareagowała na to leczenie i szybko wróciła do formy. W kontrolnym badaniu po trzech dniach od zabiegu guz zmniejszył się, co było ewidentną reakcją na tę formę leczenia. Nie jest to jednak lek na glejaka, bo po powtórzeniu zabiegu guz zaczął się uodparniać. Zatem musimy rozwijać tę metodę i kontynuować badania z wykorzystaniem innych leków.
Senator Konstanty Radziwiłł, były minister zdrowia
Nie ma wątpliwości, że udział polskich uczonych w projektach międzynarodowych jest niezwykle ważny. To po pierwsze wielka szansa dla rozwoju nauki w Polsce. Po drugie: wielka szansa dla pacjentów w Polsce i na świecie.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego szacuje, że za granicą pracuje ok. 35 tysięcy polskich uczonych. Od roku 2012 w kilku miastach w Europie regularnie odbywa się konferencja osób polskiego pochodzenia zaangażowanych w naukę ?Science: Polish Perspectives?. Podczas tych konferencji Polacy, pracujący w różnych dziedzinach nauki, dzielą się swoimi doświadczeniami i debatują o możliwym wykorzystaniu ich osiągnięć w naszym kraju. Cieszy to, że naukowcy, którzy poczuwają się do polskości, organizują się i odczuwają potrzebę podzielenia się swym doświadczeniem, wiedzą i umiejętnościami z Polską.