Epidemia koronawirusa opóźniła planowane na początek lipca wprowadzenie podatku cukrowego. ? Podatek dodatkowo uderzyłby w producentów napojów, czego w dobie koronakryzysu mogliby nie przetrzymać ? uznał rząd. Projekt jednak wraca.
? Nie byłoby źle, gdyby zwłokę w jego uchwalaniu wykorzystać do jego poprawienia ? przekonuje dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, ekspert Uczelni Łazarskiego.
Zdaniem Adama Niedzielskiego, obecnego Ministra Zdrowia, jest spora szansa, by podatek wrócił pod obrady Sejmu ?w najbliższym czasie? i zaczął obowiązywać od początku przyszłego roku. Według obecnego projektu przy sprzedaży napojów słodzonych ma zostać wprowadzona jednorazowa opłata za substancje pobudzające takie jak kofeina, tauryna, oraz opłata zmienna zależna od ilości cukru w litrze napoju. 96,5% proc. wpływów ma trafić do budżetu NFZ ze wskazaniem na profilaktykę i zwalczanie chorób wynikających z nadmiernego spożycia cukru. Wskazanie nie ma charakteru imperatywnego, a postulatywny, co oznacza, że o podziale budżetu na konkretne kwoty decydować ma NFZ. 3,5% proc. wpływów trafi na rzecz organów skarbowych. Uzasadnieniem jest ustanowienie finansowych zachęt do tego, by Polacy (szczególnie dzieci i młodzież) ograniczyli spożycie cukru w napojach słodzonych.
Dlaczego tylko napoje?
Te zapisy spotkały się z protestem ze strony producentów spożywczych. ? Bo tu chodzi wyłącznie o skok na kasę, a nie o to, by Polacy ograniczyli spożycie cukru ? mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. Podnosi kilka argumentów. Po pierwsze: podatek dotknąłby wyłącznie producentów napojów. ? Niby dlaczego tylko ich, a producentów cukierków już nie? Dlaczego nie producentów sosów, przetworów, a nawet wędlin? Wszędzie tam stosuje się cukier jako dodatek smakowy ? podkreśla. To prawda, że dodatek cukru jest w tych produktach mniejszy ? ale cukier przyjmowany przez konsumenta (na ogół nieświadomie, a więc poza jakąkolwiek samokontrolą) z czasem kumuluje się w organizmie, potęgując zagrożenie.
Andrzej Gantner podnosi kolejny argument: ? Gdyby rządowi rzeczywiście zależało na ograniczeniu użycia cukru, można by się spodziewać zachęt finansowych do sprzedaży produktów pozbawionych tego surowca. Na przykład wody butelkowanej. Tymczasem od lat pozostaje ona opodatkowana najwyższym VAT-em, 23-proc., mimo naszych starań, by był on mniejszy ? dodaje Gantner.
Potrzebna wyraźna informacja na etykiecie
? Dostrzegając problem nadużywania cukru w Polsce, wyobrażam sobie system skuteczniej broniący nas przed skutkami tego zjawiska ? mówi Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia. ? Wyobrażałbym go sobie na wzór akcyzy, którą mamy na paliwo. Wszyscy producenci żywności, a nie tylko producenci napojów, musieliby ją płacić w wysokości zależnej od ilości surowca wykorzystanego w finalnym wyrobie. To uchroniłoby nas przed nieświadomym spożywaniem cukru w takich produktach jak ogórki konserwowe, sosy smakowe itp. ? dodaje. Jego zdaniem dobry skutek przyniósłby też wymóg wyraźnego oznaczania ilości zastosowanego w wyrobie cukru. ? Wyraźnego, w bardzo czytelny sposób. Naszym problemem jest to, że cukier przyjmujemy w sposób niekontrolowany, nie zdając sobie sprawy z tego, ile jest go rzeczywiście w danym produkcie. Należy zadbać o wyraźną informację połączoną z edukacją zdrowotną pacjentów ? mówi Adam Kozierkiewicz.
Trzeba zatrzymać wzrostowy trend
O tym, że argumenty przytaczane przez Polską Federację Producentów Żywności warto wziąć pod uwagę, jest przekonana dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, ekspert Uczelni Łazarskiego. ? Wziąć pod uwagę, ale też i część przyjąć ze sceptycyzmem. Uważam, że to właściwy ruch, by w pierwszej kolejności dodatkowymi opłatami objąć napoje. A dopiero potem pomyśleć o rozbudowie systemu na inne segmenty produktów ? dodaje.
Argumentem za tym, by scenariusz objął w pierwszej kolejności napoje, a dopiero w kolejnych krokach kolejne produkty spożywcze zawierające cukier, jest zdaniem dr Małgorzaty Gałązki-Sobotki szczególne zagrożenie, które powoduje nadmierna konsumpcja napojów wśród dzieci i młodzieży. ? Konsumpcja nie dość, że nadmierna, to i rosnąca. Ten wzrostowy trend trzeba jak najszybciej zatrzymać, w wypadku napojów niesie on większe ryzyko niż nadużywanie cukru w innych grupach asortymentowych w wyrobach spożywczych ? podkreśla nasza rozmówczyni.
Ale i jej zdaniem pierwotny projekt wymaga poprawek. ? Warto rozważyć, by pieniądze pochodzące z podatku cukrowego dokładniej przypisać konkretnym działaniom w zakresie prewencji i terapii cukrzycy, otyłości oraz innych chorób cywilizacyjnych wywoływanych nadmiernym zużyciem cukru. Według pierwotnego projektu pieniądze z dodatkowych opłat cukrowych miałyby trafić bezpośrednio do budżetu NFZ. Moim zdaniem przydałoby się dokładniejsze opisanie w ustawie mechanizmu, który będzie rządził rozdysponowaniem dodatkowych wpływów ? uważa dr Małgorzata Gałązka-Sobotka.
Zważywszy na dość spory opór przed nowym podatkiem, wprowadzenie do ustawy takich zapisów uczyni nowe przepisy bardziej zrozumiałymi dla społeczeństwa oraz zwiększy społeczny poziom akceptacji i wsparcia nowego projektu. Podobnie jak finansowe zachęty (np. obniżony VAT) do kupowania produktów o niskiej zawartości cukru.
Bartłomiej Leśniewski,
Portal mzdrowie.pl.