O roli mikrobiomu w redukcji masy ciała z prof. dr hab. n. med. Ewą Stachowską, kierownikiem Katedry i Zakładu Żywienia Człowieka i Metaboliki Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, rozmawia Ewa Podsiadły-Natorska
Co kryje się pod pojęciem „oś bakteryjno-mózgowo-jelitowa”?
Człowiek jest holobiontem – składa się nie tylko ze swoich komórek, ale również z wielu innych mikroorganizmów, z którymi żyje w symbiozie. W skład holobiontu wchodzi mikrobiom, czyli ogół bakterii. Mikrobiom człowieka jest bardzo zróżnicowany; najwięcej mikroorganizmów znajduje się w przewodzie pokarmowym. Pomagają one m.in. trawić błonnik, uczestniczą w procesie fermentacji oraz produkcji niektórych witamin, a przy okazji wytwarzają własne metabolity, z których część pokonuje barierę krew–mózg, pełniąc w mózgu rolę regulacyjną.
Metabolon bakteryjny (metabolon to sieć białek i enzymów biorących udział w szlakach metabolicznych – przyp. red.) jest niezwykle ważny dla funkcji całego organizmu, w tym dla centralnego układu nerwowego oraz dla pracy jelit. Badania z udziałem pacjentów, gastroenterologów oraz psychiatrów potwierdziły, że ten ogromny, rozbudowany, wielotysięcznogatunkowy narząd w brzuchu pełni rolę regulacyjną – również mózgu. Okazało się, że ok. połowa pacjentów na oddziałach psychiatrycznych ma zaburzenia jelitowe. I w drugą stronę – znaczna część pacjentów przebywających na oddziale gastrologicznym ma zaburzenia psychiczne, depresyjne, lękowe.
A jaka jest rola mikrobioty w redukcji masy ciała?
Również w tym przypadku rola mikrobioty jest bardzo rozbudowana. W chorobie otyłościowej dochodzi do bardzo masywnej przebudowy mikrobiomu; ubywa bakterii korzystnych dla utrzymania prawidłowej masy ciała, a przybywa tych, które sprzyjają przybieraniu na wadze. Są takimi „supergosposiami” powodującymi, że pod ich wpływem możemy przyswoić z pożywienia nawet o ok. 150 kcal dziennie więcej! Np. błonnik, gdy fermentuje, wytwarza kwas octowy, który wchodzi do glukoneogenezy, dostarczając glukozę do procesu lipogenezy. Te zmiany w mikrobiomie u osób otyłych są dramatycznie duże, zachodzą na poziomie gromad, rodzaju, rodzin, a nawet gatunków.
Bakteria Akkermansia muciniphila jest bakterią wskaźnikową dla szczupłej sylwetki. Jeśli mamy jej dużo, utrzymujemy prawidłową masę ciała i jesteśmy metabolicznie zdrowsi. Tyle że na skład mikrobioty pracujemy całym swoim życiem. Gdy siadamy do stołu, nasze bakterie jelitowe siadają razem z nami. Musimy więc zawsze pamiętać o tym, że jeżeli źle się żywimy, to źle żywimy także nasz mikrobiom – a źle odżywiony mikrobiom prędzej czy później „odwdzięczy nam się” produkcją prozapalnych metabolitów, które zamiast stabilizować nasze zdrowie, będą aktywowały procesy zapalne.
I sprzyjały chorobom?
Oczywiście – w tym chorobie otyłościowej, a także miażdżycy czy procesom neurozapalnym. Udowodniono w badaniach, że wyrzut cytokin prozapalnych TNF-alfa zaczyna się od nieszczelnej bariery jelitowej.
Czy można to jakoś zatrzymać? Innymi słowy: jak wpłynąć na skład mikrobiomu?
Podstawą jest zmiana w stylu życia, czyli właściwe żywienie oraz aktywność fizyczna. Bardzo ważny jest też odpoczynek, odpowiednia dawka snu i właściwe nastawienie do życia. To nie wszystko. Okazuje się, że szereg leków – i to tych stosowanych od dawna – wpływa na mikrobiom. Przykładem jest metformina podawana osobom z cukrzycą typu 2 i insulinoopornością, na które często chorują pacjenci otyli. Metformina u części pacjentów wywołuje dolegliwości jelitowe, są one jednak spowodowane zmienionym mikrobiomem jelitowym – metformina zmienia bowiem jego skład na lepszy. Teraz bardzo popularne są analogi GLP-1 oraz GIP stosowane w leczeniu cukrzycy i otyłości. Wstępne wyniki dotyczące ich wpływu na mikrobiotę są pozytywne, potrzebujemy jednak więcej czasu na wysnucie głębszych wniosków.
Wracając do pytania, jak wpłynąć na skład mikrobiomu, to w przypadku otyłości zmiana mikrobioty jelitowej powinna odbywać się kompleksowo – tzn. jeżeli mówimy o leczeniu choroby otyłościowej, pacjent musi zacząć „dobrze jeść”, dla siebie, i dla swojej mikrobioty.
Co to znaczy „dobrze jeść”? Czy istnieje uniwersalny model żywienia dla otyłych pacjentów, który byłby korzystny dla ich mikrobiomu?
Uniwersalny model żywienia nie istnieje, bo np. ze względu na współchorobowość czy konieczność włączenia elementów żywienia klinicznego u tych pacjentów sposoby żywienia będą się różnić. Optymalna jest dieta śródziemnomorska, choć ja swoim pacjentom polecam dietę śródziemnopolską, czyli dostosowaną do naszych realiów. Jest to dieta bogata w produkty uwielbiane przez „dobre” bakterie, czyli przede wszystkim w produkty pochodzenia roślinnego, ale też niektóre pochodzenia zwierzęcego.
To dieta bardzo szczodra, w której podstawą jest dobrej jakości oliwka z oliwek, a w której musi być też odpowiednia ilość białka – pół na pół zwierzęcego i roślinnego ze strączków (minimum 1,2 g na 1 kg masy ciała). Część pacjentów nie może jednak jeść strączków, bo ma po nich silne wzdęcia – ułożenie prawidłowego jadłospisu staje się wtedy zadaniem dla dietetyka klinicznego.
Jak sprawdzić skład mikrobioty?
Nie ukrywam, że to trudne. Niektóre laboratoria oferują posiew mikrobiologiczny, choć zazwyczaj obejmuje on jedynie kilkadziesiąt gatunków bakterii. W nauce do określenia enterotypu, czyli typu mikrobioty, stosuje się badania genetyczne – są one znacznie dokładniejsze, jednak póki co nie mają przełożenia na badania kliniczne.
Omówmy jeszcze rolę probiotyków, prebiotyków i symbiotyków u otyłych pacjentów.
Metaanalizy dały różne wyniki. Probiotyki w grupie osób chorujących na otyłość działają średnio. Ale kiedy z tych grup wyłoniono podgrupy – np. otyłe osoby z cukrzycą typu 2, metaboliczną stłuszczeniową chorobą wątroby albo z dyslipidemią, okazało się, że otyłe osoby przyjmujące probiotyki uzyskały korzyść z ich stosowania. Generalnie można powiedzieć, że probiotyki w otyłości stabilizują barierę jelitową, w tym wytwarzanie mucyny, w której żyje Akkermansia muciniphila. Np. w przypadku pacjentów stosujących metforminę podanie probiotyku powoduje, że dolegliwości jelitowe znikają.
Jeśli chodzi o prebiotyki, to mamy na myśli błonnik, bardzo ważny składnik diety – bakterie jelitowe najchętniej żywią się właśnie nim. Jeśli chcemy więc nasze bakterie „dobrze nakarmić”, musimy dla nich przygotować „błonnikową ucztę”. Źródła błonnika mają oczywiście znaczenie; niejeden pacjent z otyłością zmaga się z zespołem jelita drażliwego albo z problemami z opróżnianiem żołądka – musimy wtedy zastosować błonnik, który „wykarmi” bakterie i nie będzie powodował dyskomfortu. Na szczęście wybór jest duży; takim pacjentom można polecić specjalny błonnik dostępny w aptekach, a także babkę płesznik czy siemię lniane.
I jeszcze symbiotyk, czyli probiotyk i prebiotyk w jednym. Świetne jest połączenie szczepów bakterii probiotycznych, np. oligosacharydów z inuliną jako bezpiecznym prebiotykiem. Takie symbiotyki u pacjentów z chorobą otyłościową czy z cukrzycą typu 2 sprawdzają się bardzo dobrze – zapraszamy wtedy do stołu „naszych gości”, dla których mamy już przygotowane pudełka z odpowiednim jedzeniem.
Zapraszamy na profil pani profesor na Instagramie, który śledzi już 113 tys. osób: @profesor.stachowska