Onkologia się zmienia i ta tendencja będzie się utrzymywać – na korzyść pacjentów. Czego spodziewać się w kilkuletniej perspektywie? Czy zaczniemy wykrywać nowotwory na wcześniejszych etapach? Jak będziemy leczyć? Rozmawiamy o tym z prof. dr. hab. n. med. Piotrem Rutkowskim, przewodniczącym Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, Pełnomocnikiem Dyrektora Narodowego Instytutu Onkologii ds. Narodowej Strategii Onkologicznej i Badań Klinicznych
W jakich barwach widzi pan przyszłość polskiej onkologii?
W dobrych. Przede wszystkim 1 kwietnia 2025 r. wystartuje u nas wreszcie Krajowa Sieć Onkologiczna, co doprowadzi do poprawy ścieżki diagnostycznej oraz leczniczej pacjenta, nad którym opieka będzie odbywać się w sposób skoordynowany. Wprowadzenie Krajowej Sieci Onkologicznej zapewni także dostęp do danych na temat skuteczności leczenia pacjentów onkologicznych w Polsce. Pozwoli również zapanować nad tym, żeby pacjent z nowotworem nie musiał ciągle podróżować, tylko żeby część właściwego leczenia – albo całe – otrzymał, po konsylium, najbliżej swojego miejsca zamieszkania. Najbardziej skomplikowane przypadki mogłyby być leczone w ośrodkach wyższej referencyjności.
Powstanie Krajowej Sieci Onkologicznej jest czymś, co uważam za kluczowe, jeśli leczenie onkologiczne ma być w Polsce uporządkowane, a o co od dawna zabiegają lekarze oraz pacjenci. Krajowa Sieć Onkologiczna zakłada ponadto szersze wykorzystanie środków elektronicznych, czego przykładem jest elektroniczna karta DILO czy możliwość uzyskania telekonsultacji.
Spodziewa się pan większego udziału sztucznej inteligencji w diagnozowaniu oraz leczeniu pacjentów onkologicznych?
Tak. Myślę, że sztuczna inteligencja będzie nam pomagać przede wszystkim w podejmowaniu decyzji, a także w diagnostyce. Dzięki sztucznej inteligencji analiza danych stanie się dokładniejsza, co sprawi, że będziemy mogli wyodrębnić więcej grup chorych o określonych rokowaniach i dobierać do tych grup optymalne terapie.
Czego jeszcze spodziewa się pan w przyszłości?
Większego zorientowania na prewencję. Od 1 stycznia 2025 roku Polska po raz drugi przewodniczy posiedzeniom Rady Unii Europejskiej. Następna będzie Dania, a kraje nordyckie są absolutnym liderem jeśli chodzi o to, jak zaplanować długie życie w zdrowiu. W dużej mierze wynika to u nich z edukacji. U nas też powoli zaczyna się to dziać, choć nie zawsze jest łatwo. Państwo powinno jednak wskazywać swoim obywatelom właściwe ścieżki postępowania dążące do prowadzenia zdrowego trybu życia. Może być to chociażby wykorzystanie Internetowego Konta Pacjenta, w którym zgromadzonych jest wiele przydatnych informacji.
Życzyłbym też sobie coraz aktywniejszych działań antytytoniowych oraz antyalkoholowych – w Polsce to wciąż potężne problemy. Już samo wykluczenie tych dwóch czynników spowodowałoby, że aż o 40 proc. zmniejszyłoby się ryzyko zachorowania na nowotwór! Często zapominamy również o tym, że do zachorowania na nowotwory istotnie przyczynia się smog, dlatego potrzebujemy stałej, nieprzerwanej promocji zdrowia.
Zaczniemy wykrywać nowotwory na możliwie jak najwcześniejszym etapie?
Na pewno będą się rozwijać metody wczesnej detekcji nowotworów. Jak dotąd polegamy na zawężonej grupie badań przesiewowych, myślę jednak, że niedługo nowotwory będą wykrywane nawet w prostych badaniach krwi. Mamy już przecież badanie DNA HPV, czyli test molekularny w kierunku raka szyjki macicy. Za chwilę powinien być dostępny test FIT na krew utajoną w kale o bardzo wysokiej specyficzności i czułości, który będzie można wykonać w domu. Czekamy ponadto na wprowadzenie niskodawkowej tomografii komputerowej dla osób palących. To rzeczy, które w ciągu najbliższych lat zmienią naszą rzeczywistość.
Nie ukrywam jednak, że jedna rzecz mnie martwi – i jest to problem na pewno panu doskonale znany. Otóż chorych onkologicznie przybywa, a lekarzy brakuje. Jak sobie z tym poradzimy?
Nie byłbym takim pesymistą, wyraźnie widać bowiem, że rośnie liczba studentów medycyny, którzy jako specjalizację wybierają właśnie onkologię. Ten wzrost może nie jest jeszcze aż tak dynamiczny, dobra wiadomość jest jednak taka, że zainteresowanie onkologią wśród przyszłych lekarzy rośnie. Jeśli ta tendencja się utrzyma, niewykluczone, że za 3–4 lata zaspokoimy podstawowe potrzeby kadrowe. Choć nie wolno zapominać, że onkologia to nie tylko lekarze, ale też pielęgniarki, koordynatorzy oraz przedstawiciele innych specjalności. Chodzi o zbudowanie systemu całościowej opieki nad pacjentem – łącznie z opieką po zakończeniu leczenia, żeby pacjent mógł w miarę możliwości wrócić do normalnego życia. I to nie jest tak, że wyważamy już otwarte drzwi, bo te rozwiązania istnieją w wielu krajach świata, czego dobrym przykładem jest Holandia albo, jak już wspomniałem, kraje skandynawskie. Musimy tylko z tych wzorców skorzystać.
To czego potrzebujemy, żeby mogło się to zrealizować również u nas?
Wierzę w odwagę przede wszystkim Ministerstwa Zdrowia, żeby nie cofnęło się przed niektórymi rozwiązaniami takimi jak analiza danych czy kontakt z obywatelami przez IKP. Generalnie digital health będzie superważnym elementem najbliższej przyszłości – jest to coś, czego nie da się uniknąć. Skoro ludzie masowo korzystają z różnych aplikacji, to niech będzie to sposób na dbanie o własne zdrowie.
Przyszłość przyniesie nam dalszy rozwój terapii spersonalizowanych?
Z pewnością. Już teraz widać ogromny postęp. Wprowadziliśmy precyzyjną robotykę, wprowadzamy też spersonalizowane sposoby radioterapii. Sądzę, że poznanie indywidualnego genomu nowotworu i jego interakcji z organizmem spowoduje, że zaczniemy „rozdrabniać” dany nowotwór na poszczególne elementy i dzięki temu dobierać odpowiednie terapie, prowadząc do eskalacji albo wręcz przeciwnie – deeskalacji leczenia. W tej chwili jesteśmy nastawieni na to, żeby leczenie onkologiczne rozszerzać, ale przecież w przypadku nowotworów o mniejszym ryzyku nawrotu i dobrym rokowaniu zasadne byłoby upraszczanie terapii, co stanie się możliwe właśnie dzięki personalizacji.
Czy ma pan jakieś marzenie jako onkolog?
Chciałabym, żebyśmy zrealizowali w Polsce Narodową Strategię Onkologiczną. Tylko tyle i aż tyle.
Rozmawiała: Ewa Podsiadły-Natorska