Rozmowa z dr Agatą Witosińską-Walica, jedną z nielicznych w Polsce kobiet-urologów, zarządzającą Oddziałem Urologii i Onkologii Urologicznej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju
Placówka, którą pani reprezentuje, jest pierwszym w Polsce ośrodkiem, który wprowadził system robotyczny HUGO RAS – Robotic Assisted Surgery. To mobilny wielofunkcyjny robot do małoinwazyjnej chirurgii. Może być stosowany w torakochirurgii, chirurgii kolorektalnej, urologii i ginekologii. Po raz pierwszy w szpitalu w Jastrzębiu-Zdroju, a więc i po raz pierwszy w naszym kraju, został zastosowany w urologii, na oddziale zarządzanym przez panią. Jakiego uczucia doświadczyła pani tamtego grudniowego dnia ubiegłego roku, kiedy to w asyście HUGO RAS została przeprowadzona prostatektomia?
Mimo że do tego zabiegu przygotowywaliśmy się wcześniej, odbywając szkolenie w Belgii pod okiem wybitnych specjalistów, to oczywiście emocje były. Tę pierwszą operację przeprowadził mój kolega, partner z zespołu urologicznego, urolog Norbert Foltyński. Ja asystowałam i sprawowałam nadzór nad całością, natomiast sama za konsolą zasiądę w najbliższym czasie.
Ma pani za sobą wiele operacji urologicznych, prostatektomii, przeprowadzonych metodą laparoskopową. Jeszcze nie tak dawno i one, w porównaniu z metodami tradycyjnymi, tzw. otwartymi, wydawały się niezwykle nowoczesne. I okazuje się, że zostały zdetronizowane przez roboty. Bo przed Hugo były inne, prawda?
Tak i nadal są – mieliśmy i mamy da Vinci, Versius, Senhance. Teraz mamy HUGO RAS, który charakteryzuje się wieloma możliwościami. Przede wszystkim jest to modułowość. Każde ramię robota ma swoją kolumnę o odpowiednio dużym ciężarze, co zapewnia stabilność kolumny robotycznej. Dzięki temu, że robot jest stabilny, jego ciężar równomiernie rozkłada się na podłodze i nie ma potrzeby specjalnego wzmacniania stropów. A modułowa budowa pozwala na jego łatwe przenoszenie między salami operacyjnymi i wykorzystanie przez lekarzy różnych specjalności.
Narzędzia robotyczne HUGO RAS są tak zbudowane, że umożliwiają operatorowi wykonywanie pełnego zakresu ruchu nadgarstka i ręki, dzięki czemu przeprowadzanie operacji jest precyzyjne. Urządzenie dostarcza obrazy jakości 3D, prowadzi operatora, który doskonale wie, co ma w danym momencie zrobić, które miejsce usunąć, na które założyć klipsy. Jednocześnie otwarta konsola zapewnia wygodną i ergonomiczną pozycję urologa. To wszystko oszczędza siły operatora. Ponadto otwarta konsola pozwala na obserwowanie zabiegu przez cały uczestniczący w nim zespół, a nie tylko przez operującego chirurga. A to niezwykle poprawia komunikację i współpracę całego zespołu. Daje szansę młodym chirurgom, którzy poprzez bezpośrednią obserwację nabierają doświadczenia i po pewnym czasie sami będą takie robotyczne operacje przeprowadzać.
A jakie korzyści zastosowanie robota Hugo przynosi pacjentom? Oczywiście w tym przypadku mówimy o pacjentach urologicznych, poddanych prostatektomii.
W porównaniu nawet do laparoskopii, już nie mówiąc o operacjach tradycyjnych, otwartych, korzyści są znaczące. To przede wszystkim minimalna ingerencja w tkanki pacjenta, co przekłada się na mniejsze nacięcia, zmniejszenie ryzyka powikłań, skrócenie czasu rekonwalescencji. W porównaniu z laparoskopią mamy dużo mniejsze ryzyko nietrzymania moczu, a zaoszczędzenia pęczków naczyniowo-nerwowych pozwala mężczyźnie na zachowanie funkcji seksualnych. Pozwala też na perfekcyjne wykonanie zespolenia cewki z pęcherzem moczowym, już po usunięciu prostaty. Pacjenci są szybko uruchamiani po operacji; zazwyczaj są wypisywani do domu w drugiej lub trzeciej dobie pooperacyjnej. Operacje prostatektomii z wykorzystaniem robota mogą stanowić istotny element przyszłości naszej urologii chirurgicznej.
Czy każdy pacjent, który do was trafi ze skierowaniem na prostatektomię, będzie mógł mieć zabieg wykorzystany z pomocą tej technologii?
Jeśli tylko zostanie zakwalifikowany do takiego zabiegu, czy to w ramach karty DILO, czy bez, to tak.
Takie zabiegi jednak nie są tanie. Jak szpital zamierza sobie radzić z finansami, jeśli chodzi o zabiegi robotyczne?
O to należałoby spytać dyrekcję. Wydaje mi się jednak, że pozycja naszego szpitala jest dobra, mamy wiele osiągnięć, a to chyba jest dostrzegane. Swoimi doświadczeniami chętnie dzielimy się z innymi ośrodkami, zaś po wykonaniu przez szpital odpowiedniej liczby operacji robotycznych w ciągu roku oraz wykonaniu określonej liczby operacji robotycznych przez jednego przeszkolonego operatora i wykazaniu tego do NFZ procedury te będą rozliczane w ramach umowy z NFZ.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że wdrożenie technologii robotycznej wiąże się z wieloma wyzwaniami, także pod względem szkolenia personelu. W ramach wdrażania systemu HUGO otrzymaliśmy wsparcie techniczne, które obejmowało zarówno instalację, jak i monitorowanie działania sprzętu.
Wiosną na szkolenie do Belgii jadą kolejne osoby z naszego szpitala, tak więc kadrę będziemy mieć naprawdę świetnie wyszkoloną.
Czy widzi pani powrót do metod laparoskopowych w prostatektomii?
Będziemy z nich rezygnować. Bo skoro można operować lepiej, skuteczniej, bez powikłań… W tym roku planujemy przeprowadzić ponad 200 operacji z użyciem technologii robotycznej.
Na koniec nie sposób nie zadać pani pytania, które samo się nasuwa: jest pani jedną z nielicznych w Polsce kobiet-urologów. Skąd takie zainteresowanie, raczej typowo męską dziedziną i specjalnością?
Pierwszą pracę rozpoczynałam na oddziale chirurgii ogólnej. Tam zrobiłam dwa stopnie specjalizacji z chirurgii ogólnej. W ramach nauki do specjalizacji musiałam odbyć także staż na urologii. Miałam tam koleżankę, urolożkę, zaczęłam poznawać sekrety urologii i tak powoli urologia mnie wciągnęła. Przeniosłam się na oddział urologii i zdałam specjalizację FEBU.
Urologia była do tej pory odbierana przez pacjentów jako męska specjalizacja, chociaż coraz więcej lekarek podejmuje pracę na urologii. Na początku mojej pracy zdarzali się pacjenci, którzy byli w stosunku do mnie nieufni i nieprzekonani, ale w miarę upływu lat oraz nabywania przeze mnie wiedzy i doświadczenia nie ma już tego problemu. To naprawdę fascynująca specjalizacja. Praca zabiegowca na urologii jest niezwykle ciekawa, a teraz, kiedy mamy takiego robota, tym bardziej. My, kobiety bardzo dobrze radzimy sobie przy operacjach, do niedawna uznawanych za typowo męskie – na urologii, ale też np. na ortopedii. I pacjenci-mężczyźni coraz bardziej to doceniają. Jesteśmy bardzo odpowiedzialne, zdeterminowane, pracowite, cierpliwe i potrafimy mieć stalowe nerwy tam, gdzie są one potrzebne.
Rozmawiała: Bożena Stasiak