Partner
Partner
Więcej

    Przemilczanie faktów to fałszowanie historii

    Można sądzić, że blisko 40 lat starań PTL o reaktywację samorządu lekarskiego nie miało miejsca, a izby powstały niczym Afrodyta z morskiej piany Peerelu.

    Każdy z przybyłych m.in. z USA, Francji, Niemiec, Anglii, Zambii, a nawet Nowej Zelandii uczestników IX Kongresu Polonii Medycznej, który odbył się na początku czerwcu br. w Warszawie, otrzymał piękne wydawnictwo: „Odrodzony Stan Lekarski 25-lecie Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie”. Na stronie 27 tej książki czytamy: „17 maja 1989 r. dzięki zmianom politycznym w Polsce – doszło do uchwalenia ustawy o izbach lekarskich”.

    Szkoda, że już w drugim, rozszerzonym wydaniu tej publikacji zabrakło choćby jednego zdania o roli Polskiego Towarzystwa Lekarskiego w reaktywacji izb lekarskich.

    Można sądzić, że blisko 40 lat starań PTL o reaktywację samorządu lekarskiego nie miało miejsca, a izby powstały niczym Afrodyta z morskiej piany Peerelu. Nie było starań o izby w Sejmie prof. Tadeusza Koszarowskiego, blisko 100 udokumentowanych wizyt u różnych decydentów członków prezydium PTL, m.in. Józefa Hornowskiego, Adama Czarneckiego, Felicji Łapkiewicz, Zbigniewa Millera i piszącego te słowa, ani spotkań w Klubie Lekarza z posłami – lekarzami. To właśnie ci posłowie, 22 projekt reaktywacji izb przygotowany przez Witolda Preissa (prawnika PTL w latach 1980-1989, a w 1989-2002 NIL), przyjęli jako projekt poselski, a ten był podstawą ustawy Sejmu 17.05.1989 r. Mówiłem o tym na jubileuszach XX i XXV-lecia izb lekarskich. Szkoda, że na tych uroczystościach nie było wydawców wspomnianej publikacji.

    Czwarte przykazanie dekalogu, który otrzymał Mojżesz na górze Synaj, nakazuje czcić ojca i matkę. Widocznie są osoby, które wstydzą się PTL – rodzica, który się przyczynił do odrodzenia izb… Żałuję, że Naczelna Izba Lekarska przez 10 lat nie znajduje środków na wydanie książki Zygmunta Wiśniewskiego (autora kilku książek o izbach lekarskich) na temat roli PTL w reaktywacji samorządu lekarskiego. Nie zapomnę, gdy na początku lat 90. XX w. w Nowym Jorku rozmawiałem z Amerykaninem, który dziwił się, że było Powstanie Warszawskie. „Czytałem, że było powstanie w getcie, ale warszawskie? Czemu o tym nie pisaliście?”.

    Teraz nie ma cenzury, można o wszystkim pisać. A przemilczanie prawdziwych faktów to jest fałszowanie historii. Dlatego pozwalam sobie przedstawić powyższe uzupełnienie.

    Więcej od autora

    Jerzy Woy-Wojciechowski
    Jerzy Woy-Wojciechowski
    prof. dr hab. med.

    Podobne artykuły

    ŚWIAT LEKARZA 3Dspot_img

    Najnowsze artykuły

    Dr hab. n. med. Andrzej Nowakowski: Rzadki przykład szczepionki, która chroni przed nowotworem

    Musi minąć co najmniej kilka dekad, aby ta olbrzymia skuteczność szczepień przeciw HPV przeło­żyła się na sytuację epidemiologiczną w całej popula­cji. Jeśli w 2023...

    Prof. dr hab. n. med. Piotr Rutkowski: Ta terapia przynosi bardzo szybką odpowiedź

    Jeszcze do bardzo czarniak był chorobą, która wiązała się z maka­brycznie złym rokowaniem. To się istotnie poprawiło w ostatnim cza­sie: pięcioletnie przeżycia 10 lat...

    Prof. dr hab. n. med. Jacek Sznurkowski: To nie jest jeden, tylko cztery raki endometrium

    Najważniejsze jest uświadomienie pacjentkom, że zanim zgodzą się na operację, lekarz powinien powiedzieć, z jakim rakiem mamy do czynienia. Nie ma jednego raka endometrium,...

    Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

    Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D