Zdrowie w ogromnej mierze zależy od psychiki pacjenta. O tym w jaki sposób odczuwamy ten wpływ i jak stan psychiczny rodziców działa na zdrowie dziecka, rozmawiamy z dr Anną Jakubowską-Winecką, kierownikiem Zakładu Psychologii Zdrowia w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Lekarze twierdzą, że pacjenci często nie stosują się do ich zaleceń. Dlaczego lekceważą wskazania, nie boją się o zdrowie?
Do każdego trzeba umieć dotrzeć, chyba że jest to małe dziecko, które bezkrytycznie słucha dorosłego. Pacjent, który poświęca czas lub pieniądze na spotkanie z lekarzem, oczekuje porozumienia, uzyskania przekonujących informacji czy wskazówek, a nie krytyki i pouczeń albo dystansu i obojętności. Niektóre zalecenia, szczególnie te dotyczące zmiany trybu życia są trudne lub niemożliwe do wykonania w przypadku konkretnego pacjenta. Przykładowo, otyłej pacjentce lekarz zalecił pływanie, a ona na samą myśl, że ma się pokazać w kostiumie kąpielowym na basenie, gdzie królują szczupłe dziewczyny, aż się kuli w środku. Wychodzi od lekarza z uczuciem przygnębienia i porażki. Z powodu braku porozumienia zarówno pacjenci, jak i lekarze są często sfrustrowani. To pogłębia wzajemną niechęć i brak zaufania. W rezultacie obie strony ? zamiast starać się naprawić relacje ? szukają sposobów, żeby się ?przechytrzyć?.
Ale chyba nie wszystko w relacji lekarz-pacjent można załatwić po partnersku. Czasem trzeba coś nakazać, albo postraszyć. Przecież chodzi o zdrowie…
To typowe myślenie w kategoriach paternalistycznych. Lekarze często szukają drogi na skróty, oczekują, że psychologia wyposaży ich w narzędzia manipulacji, żeby pacjent podporządkował się zaleceniom. Tymczasem badania pokazują, że poczucie autonomii i wpływu na swoją sytuację, ma większe znaczenie dla działania na rzecz własnego zdrowia niż krytyka, presja i zwiększanie poczucia zagrożenia. Wolę biegać dla relaksu i przyjemności, a nie dlatego, że mam taki nakaz. Psychika dysponuje mechanizmami obronnymi, które mają za zadanie nie dopuścić do dyskomfortu psychicznego, obniżenia własnej samooceny. Jeśli więc lekarz krytykuje rodziców za to, że przekarmiają swoje dziecko, to oni starają się bronić i uzasadnić racjonalnie swoje postępowanie, a nie zmienić dietę dziecka. Działają w przekonaniu, że robią dobrze, a nie źle. Podważanie ich intencji, kompetencji rodzicielskich, autorytetu, budzi w nich silny niepokój i niechęć do lekarza, a nie motywuje do zmiany zachowania. Tylko bezpieczna relacja terapeutyczna, która daje pacjentowi poczucie respektowania jego autonomii, pozwala zaakceptować negatywne informacje jako ważne i użyteczne. Rygorystyczne postępowanie jest dopuszczalne w skrajnych sytuacjach, kiedy mamy do czynienia z rodzicami nieodpowiedzialnymi lub ewidentnie działającymi na szkodę dziecka. Mówię o rodzicach, którzy zaniedbują jego prawa i potrzeby, np. nie szczepią, nie chodzą do lekarza, kiedy jest chore. Albo przeciwnie ? kiedy prowokują u niego objawy choroby, podają toksyczne substancje albo własne leki, żeby przez chorobę dziecka zwrócić uwagę na siebie. W przypadku sfabrykowanych objawów i tzw. indukowanej choroby mamy do czynienia z patologią. Syndrom ten jest znany pod nazwą ?zastępczego? lub ?przeniesionego zespołu Münchausena?.
Jak można poznać takie objawy?
Najczęściej są one trudne do zauważenia, a jeszcze trudniejsze do udowodnienia. Zwykle pediatra nie ma jasno określonych przesłanek do stwierdzenia, że objawy u dziecka są wymyślone lub spreparowane. W dużej mierze kieruje się on własną wiedzą i doświadczeniem oraz intuicją. Analiza obrazu choroby, dane z dokumentacji medycznej i obserwacja relacji dziecka z matką stanowią cenną wskazówkę dla lekarza. Ofiarami są zwykle dzieci, od których trudno zebrać wiarygodne ustne informacje. Dziecko nie wie, że jest ofiarą manipulacji, ufa matce, nie ma świadomości, że z jej strony czeka je niebezpieczeństwo. Mieliśmy w kiedyś w szpitalu 7-letnią dziewczynkę, przyjętą z podejrzeniem obrzęku mózgu. Była apatyczna, senna, obojętna na otoczenie. W czasie dwumiesięcznej hospitalizacji wykluczono większość chorób neurologicznych, a jednak stan dziecka pogarszał się, wyniki badań nie układały się w logiczną całość. Pielęgniarki zwróciły uwagę na niepokojące zachowanie matki. Wykonano badanie toksykologiczne, które wykazało obecność leków, których lekarze nie przepisali dziecku. Okazało się, że podawała je matka…
Dlaczego to robiła?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Takie zachowanie wymyka się racjonalnym, logicznym uzasadnieniom. Mamy do czynienia z psychopatologią. Jest dość dużo opisów w literaturze fachowej i przykładów, które można znaleźć w internecie. Trudno je wszystkie podciągnąć pod wspólny mianownik.
Czy są jakieś konsekwencje dla takich rodziców?
W tym przypadku, o którym mówiłam, w wyniku postanowienia sądu matkę aresztowano, a dziecko ? pod opieką babci ? w dobrym stanie wypisano do domu. Szpital ma obowiązek interweniowania, jeśli jest uzasadnione podejrzenie, że doszło do działania na szkodę dziecka. Szpital może skierować sprawę do sądu rodzinnego lub prokuratora. Zwykle zawiadamia się sąd rodzinny, który prowadzi postępowanie i wydaje decyzje. Sąd może zakazać matce dostępu do dziecka, może skierować ją na leczenie. Zdarza się, że rodzic trafia do aresztu.
W czym lekarzowi może pomóc psychologia?
Człowiek jest jednością biopsychospołeczną. Organizm nie funkcjonuje niezależnie od psychiki ? psychika jest czynnością biologiczną mózgu. Problemy zdrowotne to indywidualne, subiektywne odczucia, np. osłabienie, zmęczenie, ból. Proszę zauważyć, że nierzadko mamy do czynienia z sytuacją, gdy osoba przewlekle chora, np. z cukrzycą, czuje się dobrze i funkcjonuje bez problemów, a osoba ?biologicznie zdrowa? czuje się chora i szuka pomocy u lekarza. Psychologia wyjaśnia, jaką rolę w powstaniu choroby, a potem w leczeniu, odgrywają właściwości psychiczne pacjenta. Jakie znaczenie ma jego sytuacja życiowa, doświadczany stres oraz sposoby radzenia sobie z nim, a także przeżywane emocje, relacje z otoczeniem, styl życia. To pozwala zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie żyją zdrowo, długo i szczęśliwie, a inni działają destrukcyjnie na swój organizm. Stanu zdrowia i objawów choroby nie można opisać wyłącznie w parametrach liczbowych, tak jak np. poziom hemoglobiny. Jednak lekarze często wolą opierać się na wynikach badań laboratoryjnych niż kontaktować się z pacjentem, jak gdyby człowieka można było leczyć bez jego udziału, wstawiając go w jakiś skaner lub inną aparaturę, która wykryje, a następnie usunie nieprawidłowości. Gdyby to było możliwe, lekarze nie byliby potrzebni, wystarczyłby dobry sprzęt.