– Angiolog jako specjalista chorób naczyń może czasem skutecznie uchronić pacjenta ze stopą cukrzycową przed niepotrzebną amputacją – mówi prof. dr hab. n. med. Aleksander Sieroń, krajowy konsultant ds. angiologii z Katedry Chorób Wewnętrznych i Angiologii Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie. Rozmowa Ewy Podsiadły-Natorskiej
Zespół stopy cukrzycowej u pacjentów diabetologicznych to potężny problem?
Ogromny. Szacuje się, że współcześnie liczba ludzi chorych na cukrzycę na świecie wynosi 470 mln. Choroba toczy się prawie na każdym „szczeblu” pacjenta. Uszkadza oczy, nerki, układ krwionośny i nerwowy, jednak dramatycznym powikłaniem są skutki cukrzycy w kończynach dolnych. Te skutki pod postacią stopy cukrzycowej niestety często kończą się amputacją. Warto ponadto pamiętać, że cukrzyca również znacząco przyśpiesza miażdżycę.
Przyjmuje się, że pacjentów ze stopą cukrzycową jest w Polsce ok. 200 do 250 tys. Powikłanie to rozwija się u osób z niewyrównaną cukrzycą, które często nie rozumieją, jak ważne jest noszenie specjalnego obuwia, miękkiego, dobrze dopasowanego. Efekt? Dramatyczny. Zwykle, gdy pojawia się rana lub nawet ranka na stopie, pacjent najpierw próbuje leczyć to sam. Mijają 2–3 tygodnie. Następnie idzie do lekarza rodzinnego, który przepisuje mu opatrunki. Mijają kolejne 3 tygodnie, czyli razem mamy już 5–6 tygodni. Jeśli leczenie nie wystarcza, pacjent trafia do chirurga, który widząc stopień zaawansowania powikłania, nierzadko sugeruje, że kończynę należy amputować, najlepiej na poziomie podudzia albo uda. Następnie pacjent ewentualnie kierowany jest do chirurga naczyniowego, który próbuje terapii, ale ostatecznie też proponuje amputację – palucha, fragmentu stopy, podudzia.
Gdzie w tej ścieżce tragedii stopy cukrzycowej znajduje się angiolog?
Albo nie ma go wcale, albo jest rzadko, albo niestety pojawia się za późno. Tymczasem w wielu przypadkach angiolog jako specjalista chorób naczyń może uchronić pacjenta przed niepotrzebną amputacją poprzez odpowiednie leczenie. Niestety, spora grupa lekarzy w Polsce wybiera tylko leczenie miejscowe, przepisując zwykle „coś na ranę”. Rodzajów opatrunków jest w sprzedaży kilkaset, ale tak naprawdę dobre leczenie powinno być nie tylko miejscowe, ale także ogólnoustrojowe.
Od czego angiolog zaczyna terapię zespołu stopy cukrzycowej?
Od sprawdzenia poziomu wyrównania cukrzycy, co nie jest proste do uzyskania, ponieważ stan zapalny stopy powoduje, że poziomy glukozy we krwi mocno się „rozjeżdżają”. Codzienny pomiar cukru to jednak nie wszystko – bardzo ważna jest ocena poziomu hemoglobiny glikowanej, która informuje o dłuższym okresie wyrównania lub niewyrównania cukrzycy. Niesprawdzenie hemoglobiny glikowanej powoduje, że leczenie pacjenta ze stopą cukrzycową na podstawie okresowych badań poziomu cukru może mijać się z celem. Uzyskanie relatywnie dobrych wyników ma istotny wpływ na stopień rozwoju patologii stopy cukrzycowej i jej terapii.
Co więc robić?
Odpowiednie opatrunki i dobrze dobrane buty to podstawa, dlatego że nawet mała rana u chorego na cukrzycę może być rozpoczęciem dramatu zakończonego amputacją. Niestety, spory odsetek diabetyków ma polineuropatię, upośledzającą odczuwanie. Miałem pacjenta, który chodził z gwoździem w stopie i nie zdawał sobie z tego sprawy. Ważnym składnikiem terapii jest też zatrzymanie procesu zapalnego. Warto pamiętać, że limfa jest wspaniałą pożywką dla prozapalnych bakterii. Przewlekła, otwarta rana powoduje więc, że rozpoczyna się w niej rozwój szerokiego spektrum bakterii. Dlatego przy każdej stosowanej terapii powinno się ranę oczyścić z ropy.
Czy mamy coś nowego w terapii stopy cukrzycowej?
Dla pacjentów z zespołem stopy cukrzycowej od kilkudziesięciu lat prowadzone jest leczenie ozonem oraz hiperbarycznym tlenem. Tu warto podkreślić, że ozonoterapia znana jest od 1865 roku, a hiperbaria tlenowa od 1935. Natomiast opracowana nowa technika leczenia stopy cukrzycowej – laserobaria, została uznana swego czasu za najlepszy wynalazek w Europie. Laserobaria łączy ozonoterapię, miejscową hiperbarię tlenową, magnetoterapię i laseroterapię niskoenergetyczną. W laserobarii wykorzystanie zmiennego pola magnetycznego daje wielu pacjentom ulgę w bólu. Działanie przeciwbólowe utrzymuje się do 4 tygodni, czyli relatywnie długo. Natomiast stosowany miejscowo laser stymuluję tkankę do regeneracji. Jak wynika z naszych statystyk, wykorzystanie laserobarii w przebiegu stopy cukrzycowej aż do 40 proc. zmniejsza ryzyko amputacji.
Których, dodajmy, wciąż mamy w Polsce za dużo.
Trafiają do mnie pacjenci nie tylko z Polski, którzy dosłownie uciekają przed wyznaczonym terminem amputacji. W Polsce każdego roku mamy między 8 a 12 tys. dużych amputacji kończyn – podudzia i uda, można więc powiedzieć, że na mapie Polski powstaje rocznie „małe miasteczko inwalidów”. Warto wspomnieć, że w ramach grantu ukończyliśmy specjalną komorę, która umożliwia także terapię innych zainfekowanych miejsc niż tylko kończyny, czyli zwłaszcza odleżyny.
Jakie metody leczenia zespołu stopy cukrzycowej znajdują się w refundacji?
Mamy już ośrodki leczenia stopy cukrzycowej, jednak jest ich niewspółmiernie mało wobec potrzeb. NFZ przede wszystkim refunduje opatrunki, wśród których bardzo dobrze działa argosulfan będący połączeniem jonów srebra i sulfonamidu. Pacjenci mają refundowane niektóre leki doustne oraz oczywiście także dostosowaną do diabetyka insulinoterapię. Staramy się o to, aby laserobaria była refundowana. Czasem odnoszę jednak wrażenie, że NFZ nie jest zainteresowany długofalowym leczeniem stopy cukrzycowej, ponieważ amputacja niekiedy szybko rozwiązuje problem…
Prof. Aleksander Sieroń uzyskał dwa prestiżowe tytuły od VAS International Academy of Vascular Medicine: Członkostwo w Europejskim Panelu Wykładowym VAS International Academy of Vascular Medicine (Member of the VAS International Academy of Vascular Medicine – European Teaching Panel), a także tytuł Europejskiego Eksperta Doskonałości w Angiologii/Medycynie Naczyniowej (European Fellow of Excellence in Angiology/Vascular Medicine).