Nic tak nie poprawia humoru jak dobry wynik naszej reprezentacji w piłce nożnej.
Zwycięski mecz reprezentacji Polski z Danią przywrócił kibicom nadzieje na pozytywne zakończenie eliminacji do finałów mistrzostw świata w Brazylii. Polska reprezentacja jest najbardziej nieprzewidywalną drużyną w Europie. Rzadko się zdarza, aby drużyna każdy mecz grała w innym ustawieniu. Jak króliki z kapelusza są wyciągani nowi polscy gracze, których nazwisk muszą uczyć się nie tylko kibice, ale i koledzy…
Nikt nie miał wątpliwości, oglądając pierwszą połowę meczu z Danią, że nasz zespół gra źle. Piłkarze schodzili z boiska żegnani gwizdami kibiców. Po przerwie nastąpiło kilka zmian w zespole i ? jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ? nasz zespół zdobył dwie bramki, zwyciężając 3:2. Co prawda, był to tylko mecz towarzyski, ale jego wynik wpływa na atmosferę w zespole i wokół reprezentacji.
Tymczasem eliminacje do finałów mistrzostw świata w Brazylii wchodzą w decydującą fazę. Przed nami mecze z reprezentacjami Czarnogóry i San Marino, a miesiąc później kolejne dwa na Ukrainie i w Anglii. Jeśli dopisze nam szczęście, to eliminacje mogą zakończyć się sukcesem. Jeśli Waldemarowi Fornalikowi uda się ustawić zespół tak, jak w drugiej połowie meczu z Danią, a piłkarze będą w takiej formie jak nasz skrzydłowy Waldemar Sobota, to o wyniki w kolejnych meczach możemy być spokojni. Kibice, mimo że po pierwszej połowie żegnali piłkarzy gwizdami, to po meczu z Danią byli zadowoleni. Albowiem nic tak nie poprawia humoru jak dobry wynik naszej reprezentacji w piłce nożnej.
Jednak na konferencji prasowej po meczu selekcjoner stwierdził, że w drużynie panuje nie najlepsza atmosfera. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że piłkarzy zaczyna dzielić sponsoring. W drużynie jest około trzydziestu piłkarzy, ale realną wartość marketingową dla sponsorów mają tylko ci najpopularniejsi. Dlatego Robert Lewandowski czy Kuba Błaszczykowski buntują się, że w reklamie wykorzystuje się wyłącznie ich wizerunek, a ciężar świadczenia obowiązku dla sponsora nie rozkłada się równo na innych piłkarzy. Robert Lewandowski, schodząc z boiska, był żegnany przez kibiców gwizdami. Można powiedzieć, że wygwizdano naszego snajpera, bo kibice liczą w jego grze na więcej, a przede wszystkim na zdobywanie bramek. Ale uważam, że podtekst tego niezadowolenia nie ma wiele wspólnego z grą zawodnika. Bywało wcześniej, że grał jeszcze gorzej i nie było takich reakcji na trybunach.
W najbliższych meczach reprezentacji musi zagrać wszystko: od atmosfery wewnątrz drużyny, przez znakomitą formę zawodników, aż po trafioną selekcję piłkarzy. Wierzę, że Waldemar Fornalik postawi na szczęśliwe numery na koszulkach i jak w ruletce zgarnie całą pulę. Awans do finałów mistrzostw świata byłby najlepszym prezentem, jaki mogliby otrzymać polscy kibice po nieudanych finałach Mistrzostw Europy 2012.