Najważniejsze jest uświadomienie pacjentkom, że zanim zgodzą się na operację, lekarz powinien powiedzieć, z jakim rakiem mamy do czynienia. Nie ma jednego raka endometrium, tylko cztery jego podtypy i każdy wymaga odrębnego leczenia ? mówi prof. dr hab. n. med. Jacek Sznurkowski, MBA, członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej.
W Polsce ok. 6 tys. kobiet słyszy co roku diagnozę: rak endometrium. Zwykle o tym nowotworze mówiło się, że jest stosunkowo łagodny, ponieważ wykrywa się go wcześnie, dlatego rokowania pacjentek są zwykle dobre, u 60-70 proc. chorobę można wyleczyć. Jednak od ponad 10 lat w Polsce niepokoi wzrost umieralności z powodu tego nowotworu. Wiele osób zadaje sobie pytanie: co się stało?
Jeśli chodzi o Polskę, to widoczna jest od ponad dekady bardzo duża liczba nawrotów w raku endometrium, przez co przeżycia pacjentek są złe. Nie winiłbym za to biologii tego nowotworu. Zapewne przyczyn jest wiele, a jedną z nich problemy w systemie identyfikowania grup ryzyka, które predysponują do nawrotu choroby i przez to gorzej rokują.
Czy w swojej praktyce też widzi Pan to, że kobiety częściej przychodzą z nawrotem choroby?
Niestety, tak, zdecydowanie częściej zdarzają się pacjentki z nawrotem choroby. Od pewnego czasu systematycznie zlecam badania molekularne wszystkim chorym z rakiem endometrium. Okazuje się, że u tych ze wznową dominuje grupa tzw. niespecyficznych molekularnie raków endometrium mających mutację w genie beta-kateniny. Te chore oceniane według dotychczasowych kryteriów patologicznych takich jak typ histopatologiczny czy stopień zróżnicowania były uznawane za dobrze rokujące.
Czy to właśnie ten wzrost liczby zgonów w Polsce z powodu raka endometrium stał się przyczyną stworzenia nowych zaleceń Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej, niedawno opublikowanych w Journal of Clinical Medicine? Był Pan szefem zespołu, który je opracowywał?
Stworzenie zaleceń to był nasz obowiązek. Równo 10 lat temu badania genowe ujawniły, że rak endometrium jest heterogenną jednostką chorobową, składającą się z czterech niezależnych podtypów, różniących się biologiczną złośliwością i tym samym również odmiennym rokowaniem. Przez kolejne lata obserwacje biologów molekularnych potwierdziły prospektywne badania kliniczne, które objęły blisko 4000 przypadków i stało się wtedy jasne, że dotychczasowe leczenie przestaje mieć sens. Stosowane obecnie biomarkery decydujące o zakresie leczenia chirurgicznego, uzupełniającego i nadzoru po leczeniu w przypadku wielu chorych są bezużyteczne.
Proszę zwrócić uwagę, że w raku piersi już od wielu lat wiemy, że są cztery typy molekularne, które należy leczyć każdy inaczej. Podobna sytuacja musi mieć miejsce w raku endometrium. Wiedząc, na podstawie opracowań AOTMiT, że rekomendacje amerykańskie i europejskie są dalekie od ideału, zaproponowałem, wykorzystując zdobytą wiedzę podczas studiów MBA, stworzenie polskich rekomendacji zgodnych z preferowanymi przez AOTiM standardami narzędzia oceny wytycznych AGREEII (Appraisal of Guidelines for Research and Evaluation).
Kluczowe w tej metodzie jest powołanie zespołu ekspertów ze wszystkich specjalności biorących udział w leczeniu oraz zadawanie pytań związanych ze ścieżką diagnostyczno-leczniczą. Decyzje, jak postępować na każdym etapie tej ścieżki, podejmowane są nie na podstawie opinii eksperta czy konsensusu, co jest często w rekomendacjach europejskich, ale wyłącznie na sile dowodu naukowego. Pierwszy raz w historii światowej ginekologii onkologicznej zostało użyte to narzędzie i dlatego nasze rekomendacje udało się opublikować w Journal of Clinical Medicine, czasopiśmie o bardzo wysokim wskaźniku oddziaływania naukowego.
Nad projektem pracowaliśmy od czerwca do grudnia 2022 roku, spotykając się wielokrotnie on-line. Mocną stroną zaleceń jest kompleksowość, gdyż obejmują one takie zagadnienia, jak kryteria dla leczenia oszczędzającego płodność, kiedy można zachować jajniki, szczegóły nadzoru po leczeniu czy wreszcie jakie postępowanie wdrożyć w przypadku dziedzicznego raka endometrium i jak postępować z członkami rodziny z predyspozycją do tej choroby.
To pierwsze w Europie i pierwsze na świecie tego typu zalecenia?
Tak, powstały w oparciu o narzędzie obiektywizujące decyzje terapeutyczne, które podejmowane są wyłącz nie na podstawie istniejących dowodów naukowych.
Jakie są najważniejsze punkty zaleceń?
Przede wszystkim diagnostyka molekularna musi być wykonana na starcie tzn., gdy kobieta ma wykonaną biopsję, czyli na ogół łyżeczkowanie jamy macicy, i okazuje się, że ma raka endometrium. Zakres leczenia operacyjnego zależy od grupy ryzyka przerzutów do węzłów chłonnych i dotychczasowe kryteria takie jak grading czy naciekanie mięśniówki przestały być wiarygodne. Na przykład 1/3 pacjentek z rakiem G3 (kryterium, które wskazywało na wykonanie pełnej limfadenektomii) ma mutacje w genie POLE, co wskazuje na brak ryzyka przerzutów i narażanie takiej chorej na agresywne leczenie jest bezzasadne.
Z kolei pacjentki z G1 (kryterium wskazujące wcześniej na niewykonywanie pełnej limfadenektomii) i mutacją betakateniny czy mutacją TP53 wymagają radykalnego leczenia. To właśnie te pacjentki źle rokują i najczęściej mają przerzuty do otrzewnej lub narządów odległych, a my często po prostym wycięciu macicy zostawialiśmy je w obserwacji, często bez leczenia uzupełniającego.
Najważniejszym przesłaniem rekomendacji jest: zanim zaczniesz leczyć, określ ryzyko i zakres leczenia operacyjnego. Tylko diagnostyka molekularna, wykonana już na początku, pozwala wykonać optymalną operację i dobrać właściwe leczenie uzupełniające, którym jest przeważnie radioterapia lub radiochemioterapia.
Drugi wniosek z naszych rekomendacji to konieczność rozszerzenia końcowego raportu patologicznego o dodatkowe predykcyjne biomarkery w celu optymalizacji i poprawy wyników leczenia. Oznacza to, że w materiale pooperacyjnym należy oceniać kilka biomarkerów, które pozwolą na stosowanie odpowiednich leków, głównie w zaawansowanych, rozsianych nowotworach; są to receptory estrogenowe i progesteronowe oraz receptor HER. Od tej diagnostyki zależy prawidłowy wybór leczenia systemowego. W przypadku wykrycia receptorów estrogenowych czy progesteonowych bardzo skuteczne w rakach low-grade są terapie antyestrogenowe (hormonalne), a dla raków surowiczych z receptorem HER2neu chemioterapia w połączeniu z trastuzumabem. W leczeniu nawrotu nie ma miejsca dla chemioterapii. Metodą z wyboru jest w tej mniej licznej grupie chorych immunoterapia. Jest to monoterapia inhibitorami PD-1, albo terapia combo, czyli inhibitor PD-1 plus inhibitor kinazy tyrozynowej.
Jakie powinno być więc postępowanie w przypadku raka endometrium?
Najpierw biopsja; po rozpoznaniu raka określamy typ molekularny, w międzyczasie wykonujemy badania obrazowe (rezonans magnetyczny miednicy, TK jamy brzusznej, RTG klatki piersiowej). Na tej podstawie mamy zidentyfikowany stopień kliniczno-radiologiczno-molekularny ? jeszcze przed leczeniem. Wiemy, czy jest to rak zlokalizowany tylko w macicy, czy wykracza poza ten narząd, czy np. nacieka pęcherz moczowy, odbytnicę, lub czy są przerzuty odległe: obecność raka poza miednicą. Na tej podstawie wybieramy leczenie ? planujemy operację, leczenie uzupełniające, leczenie systemowe. Od razu jest określona ścieżka leczenia.
W wielu nowotworach szansą dla pacjentów jest immunoterapia. Jakie jest jej znaczenie w raku endometrium?
12-25 proc. raków endometrium jest immunogenna. Obecnie zarejestrowane są dwie terapie immunologiczne: monoterapia w oparciu o inhibitor PD-1: dostarlimab lub pembrolizumab oraz terapia combo: pembrolizumab z lenwatynibem (inhibitorem kinazy tyrozynowej).
Immunoterapia ma zastosowanie w leczeniu choroby rozsianej, niedoszczętnie zoperowanej zaawansowanej miejscowo czy w nawrocie choroby, co stanowi około 5 proc. przypadków. Spośród 6 tysięcy kobiet w Polsce, które co roku zachorowują na raka endometrium, ok. 300 (5 proc.) ma nawrót choroby. To właśnie dla nich przełomem jest immunoterapia. Część chorych z nawrotem ma mutacje w genach naprawy niedopasowań (dMMR), czy niestabilność mikrosatelitarną (MSI) i zgodnie z rekomendacjami PTGO preferowanym wariantem immunoterapii są inhibitory PD-1, do których między innymi należy dostarlimab. Odpowiedź na leczenie uzyskuje się ok. 50 proc. chorych, lek jest bardzo dobrze tolerowany, powoduje niewielką liczbę poważnych objawów niepożądanych. Uzyskana odpowiedź na leczenie utrzymuje się bardzo długo.
Co ciekawe, wyniki leczenia raka odbytnicy dostarlimabem były największą sensacją ubiegłego roku podczas konferencji ASCO. U 12 pacjentów z zespołem Lyncha zastosowanie dostarlimabu up-front (przed dotychczasowym schematem postępowania) doprowadziło do zniknięcia guzów, tak że nie było konieczne leczenie chirurgiczne, radioterapia i chemioterapia. Pokazuje to, jak dużą rolę może odgrywać właściwy dobór pacjentów do leczenia immunologicznego.
Jak do tej pory immunoterapia nie jest dostępna w Polsce w raku endometrium jako standard postępowania. W przypadku dostarlimabu można go stosować tylko na wniosek RDTL.
Nowe zalecenia są już opublikowane, a kiedy można spodziewać się, że zaczną być stosowane w Polsce?
Nie ma żadnych ograniczeń we wdrażaniu diagnostyki molekularnej na początku leczenia chorych. Przeprowadzona przeze mnie wstępna ocena inkrementalnych korzyści w zakresie skuteczności klinicznej i bezpieczeństwa, związanych z wprowadzeniem nowych zaleceń do praktyki klinicznej w relacji do inkrementalnych kosztów z tym związanych sugeruje, że wydając relatywnie nieduże pieniądze na diagnostykę molekularną na starcie leczenia raka endometrium, można zaoszczędzić na całej sekwencji terapeutycznej, co z kolei powinno obniżyć koszty w całej ginekologii onkologicznej, ponieważ rak endometrium jest najliczniejszym złośliwym nowotworem ginekologicznym w Polsce.
Mówiąc prosto: systemowi ochrony zdrowia to się opłaci. A pacjentki otrzymają właściwe leczenie. Na obecnym etapie myślę, że najważniejsze jest uświadomienie pacjentkom, że zanim zgodzą się na operację, lekarz powinien powiedzieć, z jakim rakiem mamy do czynienia. Trzeba nagłaśniać, że nie ma jednego raka endometrium, tylko cztery jego podtypy i każdy wymaga odrębnego leczenia.
Rozmawiała: Katarzyna Pinkosz