DOŁĄCZ DO SUBSKRYBENTÓW

NEWSLETTERA

Przez dwa lata nie wyjmowałam z torebki metrówki

 

Najnowsze informacje o XXI Gali Nagród Złoty OTIS

NAGRODA ZAUFANIA ZŁOTY OTIS 2024 W KATEGORII LEKARZ I SPOŁECZNIK

– Myślę, że moja miłość do zawodu została odwzajemniona – mówi dr n. med. Iwona Ponurkiewicz, diagnosta laboratoryjny, wieloletnia kierowniczka Medycznego Laboratorium Diagnostycznego w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Hajnówce

Kiedy zapraszałam panią do rozmowy, powiedziała pani, że nie uważa swoich osiągnięć za wyjątkowe…

I nadal tak uważam, choć skoro Kapituła przyznała mi nagrodę, to najwyraźniej ktoś postrzega mnie inaczej, niż ja postrzegam samą siebie. Dlatego tą nominacją i otrzymaniem Nagrody Zaufania Złoty OTIS jestem bardzo poruszona.

To nagroda w kategorii „Lekarz i społecznik”. Czy opowie nam pani o swojej działalności społecznej?

Miała ona miejsce w toku całej mojej pracy zawodowej. Z tych najbardziej znaczących rzeczy: w 2009 r. uruchomiłam stronę internetową dla diagnostów laboratoryjnych, ale nie tylko – również dla innych przedstawicieli służby zdrowia. Strona nazywała się diagnostyczne.info. To „info” na końcu było nieprzypadkowe; widziałam potrzebę podzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem, a także zintegrowania środowiska diagnostów. Pomysł wziął się stąd, że czasami, gdy diagności mieli problemy w pracy na tych samych stanowiskach np. jako kierownicy laboratorium, dzwonili do mnie albo ja do nich z prośbą o radę. Wtedy pomyślałam: „Może zamiast do siebie dzwonić, lepiej byłoby stworzyć stronę internetową, która pomogłaby diagnostom, zwłaszcza młodym, stawiającym pierwsze kroki w tym zawodzie?”. Strona dysponowała aktywnym forum i miała zachęcić diagnostów do wymiany informacji oraz wzajemnej współpracy.

I to się sprawdziło?

Jak najbardziej. Stronę prowadziłam przez trzy lata i uważam, że w tym czasie pomogła wielu osobom. Na stronie znajdowały się aktualności, czasopisma i publikacje, z których mogli korzystać diagności, spis organizacji i aktów prawnych. Sami diagności mieli też możliwość zamieszczać artykuły. Po trzech latach pojawiły się jednak w moim życiu nowe wyzwania, a ponieważ redagowanie strony zajmowało sporo czasu, musiałam ten projekt zawiesić. Byłam jednak spokojna, bo Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych uruchomiła swój portal, skąd diagności mogą czerpać wiedzę.
Następnie, w latach 2012–2015, byłam kierowniczką projektu „Rozwój współpracy transgranicznej w zakresie profilaktyki, diagnostyki i leczenia chorób przenoszonych przez kleszcze w rejonach endemicznego ich występowania na pograniczu polsko-białoruskim”.

Na czym polegał?

Jestem z Hajnówki; w naszym regionie ze względu na bliskie sąsiedztwo Puszczy Białowieskiej istnieje duże ryzyko wystąpienia chorób odkleszczowych. Pojawiła się wówczas potrzeba, żeby ulepszyć profilaktykę, diagnostykę oraz leczenie chorób przenoszonych przez kleszcze. Ten projekt dał nam ogromne możliwości. Mogliśmy zrobić remont pomieszczeń i wyposażyć laboratorium w nowoczesny sprzęt, a także rozszerzyć panel badań diagnostycznych, co miało przełożenie na jakość i szybkość wykonywanych badań oraz na satysfakcję pacjentów, którzy wszystko wreszcie mieli na miejscu. Wcześniej badania na choroby odkleszczowe były wykonywane metodami manualnymi, a tutaj pojawiła się możliwość zdobycia sprzętu oraz poprawienia infrastruktury laboratoryjnej.
W ramach projektu powstała też sala intensywnego nadzoru na oddziale obserwacyjno-zakaźnym w naszym szpitalu, odbyły się szkolenia dla lekarzy, pielęgniarek i diagnostów, a także kampania informacyjna na temat chorób przenoszonych przez kleszcze. Mieliśmy wizytę kadry medycznej z Białorusi – co dziś może wydawać się nieco dziwne – i sami jeździliśmy do Grodna, żeby wymieniać się doświadczeniem. To był owocny czas. Proszę sobie wyobrazić, że nie mieliśmy pomocy ze strony architekta, wszystko zaplanowałam sama – którą ścianę wyburzyć, gdzie wstawić drzwi, śluzę itp. Przez dwa lata nie wyjmowałam z torebki metrówki. Pamiętam, jak kiedyś przyszli panowie, rozmawiali o przebudowie i jeden z nich powiedział: „Trzeba by to zmierzyć, masz metrówkę?”. Kolega na to: „Nie mam”. Wtedy się odezwałam: „Ale ja mam!”. Programem objęte zostały również okoliczne nadleśnictwa; u leśników badania profilaktyczne są konieczne ze względu na zwiększone ryzyko wystąpienia chorób odkleszczowych.

Praca daje pani satysfakcję?

Lubię swój zawód, kiedyś nawet mówiłam, że kocham (śmiech). Kończąc studia, nie spodziewałam się, że praca w tym zawodzie da mi aż tyle satysfakcji, że zapewni rozwój. Zawód ten zawsze wykonywałam z prawdziwą pasją. To olbrzymie szczęście robić to, co się lubi. Diagnostyka laboratoryjna jest taką gałęzią medycyny, która stale idzie do przodu, więc w tym zawodzie nie można się nudzić. Z perspektywy czasu patrzę na to wszystko z dumą i sentymentem. Myślę, że moja miłość do zawodu została odwzajemniona.

Jak wspomina pani początki?

Studia ukończyłam w 1986 r. i od razu rozpoczęłam pracę w laboratorium. Z czasem wiele zaczęło się zmieniać: pojawiły się nowe metody diagnostyczne, automatyczne analizatory, firmy produkujące odczynniki, więc nie trzeba było ich już robić samemu. Dzięki temu wyniki badań stały się bardziej wiarygodne, nieobarczone błędem człowieka. Był to szczególny czas, kiedy wiele rzeczy w diagnostyce laboratoryjnej można było zmienić, usprawnić, kiedy swoją wiedzę i umiejętności można było wykorzystywać w praktyce, co też robiłam. Mimo że kierowałam laboratorium w małym mieście powiatowym, to chciałam, aby zarówno swoim wyposażeniem, jak i panelem wykonywanych badań – a przede wszystkim jakością! – nie ustępowało ono laboratoriom w dużych szpitalach czy ośrodkach uniwersyteckich. I to udało mi się zrobić. Wyposażyłam nasze laboratorium w nowoczesny sprzęt, wprowadziłam szeroki zakres badań, całodobową dostępność.
Przede wszystkim jednak miałam szczęście spotkać na swojej drodze dobrych, życzliwych, pomocnych ludzi. Personel laboratorium podzielał moją wizję pracy, co pozwoliło mi zapewnić wysokie standardy wykonywanych badań i przyjazną, bezkonfliktową atmosferę. Bo można mieć najbardziej nowoczesny sprzęt, ale atmosfera w pracy może być taka sobie. Do dziś wszyscy się przyjaźnimy.

Nie da się ukryć, że swoimi działaniami usprawniła pani pracę diagnostów w swoim regionie.

O tym zawsze marzyłam, bo to jest korzyść i dla diagnosty, i dla pacjenta. W tej chwili jest już prościej, bo mamy za sobą Krajową Radę Diagnostów Laboratoryjnych, a wcześniej bardzo pomocny był konsultant krajowy prof. Maciej Szmitkowski (również tegoroczny laureat Nagrody Zaufania Złoty OTIS – przyp. red.). To była bardzo cenna znajomość.
Zawsze byłam otwarta na inicjatywy społeczne. Razem z innymi diagnostami uczestniczyłam w bezpłatnych badaniach profilaktycznych w ramach akcji „Nie mam HCV”, promowałam medycynę laboratoryjną podczas obchodów dnia diagnosty laboratoryjnego, chętnie uczestniczyłam w zespole ds. etyki w naszym szpitalu. Mam taką naturę, że nie lubię narzekać i przysłowiową szklankę zawsze widzę do połowy pełną.

Rozmawiała: Ewa Podsiadły-Natorska

blank
Ewa Podsiadły-Natorska
Ewa Podsiadły-Natorskahttp://www.epnatorska.pl
Dziennikarka medyczna, redaktor prowadząca swiatlekarza.pl, pisarka. Ukończyła polonistykę o specjalności redaktorsko-medialnej na UMCS w Lublinie. Poza Światem Lekarza jej artykuły można przeczytać przede wszystkim w Wirtualnej Polsce i portalu Hello Zdrowie. Laureatka nagród i wyróżnień: w konkursie Dziennikarz Medyczny Roku 2022 w kategorii Internet, wyróżnienie w konkursie Dziennikarz Medyczny Roku 2021 w kategorii Internet, nagroda Zdrowe Pióro 2021 za artykuły dotyczące profilaktyki grypy w kategorii Internet, wyróżnienie w kategorii Choroby Serca w konkursie dla dziennikarzy medycznych Kryształowe Pióra 2021, dwukrotne wyróżnienie w kategorii Nowotwór w konkursie Kryształowe Pióra 2021 i 2020. Należy do Stowarzyszenia Dziennikarze dla Zdrowia oraz Dziennikarskiego Klubu Promocji Zdrowia.

Więcej od autora

Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D