DOŁĄCZ DO SUBSKRYBENTÓW

NEWSLETTERA

Zapłodnienie pozaustrojowe: wczoraj i dziś „Baby Brown”

 

Najnowsze informacje o XXI Gali Nagród Złoty OTIS
blank

25 lipca 1978 roku przyszła na świat Louise Joy Brown – pierwsze dziecko poczęte metodą in vitro. Za ojców tej procedury uważa się Roberta Edwardsa, brytyjskiego fizjologa z Cambridge (w 2010 roku został uhonorowany Nagrodą Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii) oraz Patricka Steptoe, ginekologa-położnika, również pochodzącego z Wielkiej Brytanii. Prowadząc przez ponad dziesięć lat badania nad rozrodczością człowieka i po próbach podejmowanych na myszach, mogli wreszcie przeprowadzić pierwszą u człowieka próbę zapłodnienia pozaustrojowego, „w szkle”. Okazała się ona udana.

Historią „Baby Brown” jeszcze przez długie lata fascynował się cały świat. Ona sama, już jako dorosła kobieta, obawiała się, czy będzie mogła zajść w ciążę naturalnie. I w wieku 27 lat naturalnie, bez żadnych problemów, zaszła w ciążę, rodząc zdrowego synka. Louise ma siostrę, Natalie, która również została poczęta metodą in vitro. Zaś w 1984 roku w Australii przyszła na świat Zoey Leyland, pierwsze dziecko, które zostało poczęte z zamrożonego zarodka. Wraz z wprowadzeniem kriokonserwacji możliwe stało się przechowywanie powstałych zarodków i wykorzystywanie ich w przyszłości, dzięki czemu kobieta zyskuje szansę na posiadanie więcej dzieci lub, gdyby pierwsza czy kolejne próby się nie powiodły, korzystanie z tych zarodków.

Jednak badania, prowadzące do celu, zaczęły się dużo, dużo wcześniej.

KIEDYŚ

W badaniach nad prokreacją ogromną rolę odegrał włoski biolog, Lazzaro Spallanzani, który w połowie XVIII w. jako pierwszy opisał przebieg procesu zapłodnienia w królestwie zwierząt. Zaobserwował, że warunkiem poczęcia nowego życia jest połączenie dwóch gamet – komórki jajowej z plemnikiem. Zastanawiał się też, czy do zapłodnienia może dojść na skutek wprowadzenia z zewnątrz nasienia samca do dróg rodnych samicy, a więc nad możliwością przeprowadzenia inseminacji, którą zresztą, metodą prób i błędów, przeprowadzał m.in. u psów. Poza tym zamrażał uprzednio pobrane nasienie samców i obserwował, co się z nim dalej dzieje.

Niewątpliwie do tych badań przyczyniły się jeszcze wcześniejsze dokonania niektórych uczonych, jak odkrycie plemników w 1677 roku przez Antoniego van Leeuwenhoeka, holenderskiego przyrodnika i konstruktora pierwszych mikroskopów, czy komórki jajowej w 1826 roku przez Karla Ernsta von Baera, rosyjskiego biologa niemieckiego pochodzenia, uważanego za twórcę embriologii.

Natomiast pierwszą próbę inseminacji u człowieka podjął szkocki lekarz John Hunter, wprowadzając do dróg rodnych kobiety nasienie jej męża przy pomocy strzykawki. Inseminacja zakończyła się powodzeniem. Następnym krokiem w historii zapłodnienia pozaustrojowego było wprowadzenie do dróg rodnych kobiety nasienia pochodzącego od anonimowego dawcy. Taką inseminację w 1884 roku przeprowadził w Filadelfii William Pancoast. W ten sposób zapłodniona kobieta dziewięć miesięcy później została mamą. Jej bezpłodny mąż o tym, że nie on jest ojcem, dowiedział się od Pancosta dopiero po narodzinach syna. Jak to przyjął, nie wiadomo.

I DZIŚ

Od czasu narodzin pierwszego dziecka metodą zapłodnienia pozaustrojowego wiele się zmieniło. Podstawowa technika została udoskonalona, tym samym dając kobiecie znacznie więcej szans na zajście w ciążę. Przy procedurze in vitro obecnie wykorzystuje się zaawansowaną technologię cyfrowo-optyczną, która daje możliwość wyboru plemnika o prawidłowej morfologii, na podstawie obrazu mikroskopowego powiększonego prawie 7000-krotnie! Ocena plemnika polega na wyłonieniu tego, który ma najbardziej optymalny kształt i jakość, ale pod uwagę bierze się także inne parametry, np. rozmieszczenie wakuoli.

Jedną z metod walki z niską rezerwą jajnikową u kobiet jest mezoterapia jajników osoczem bogatopłytkowym (PRP – plateletrich plasma). Osocze ma właściwości regeneracyjne i działa pobudzająco na wzrost pęcherzyków jajnikowych.

Niedawno okazało się, że na sukces in vitro ma wpływ… muzyka, a dokładnie wywoływane przez nią drgania. Odkryli to hiszpańscy naukowcy z Instituto Marques w Barcelonie. W lipcu 2013 roku opublikowali wyniki badań, które pokazują, że szansa na zapłodnienie wzrasta o ok. 5%, jeśli w inkubatorze, w którym znajdują się zarodki, jest również źródło emitujące muzykę. Muzyka o natężeniu 60 decybeli (tyle ma zwykła rozmowa), a konkretnie wytwarzane przez nią wibracje, sprawia, że drgają krople pożywki, w której znajdują się zarodki. Drgania muzyki naśladują warunki, w jakich dojrzała komórka jajowa przemieszcza się, dzięki perystaltyce jajowodu i ruchom rzęsek, do macicy. Tym samym wpływa to korzystnie na zapłodnienie. Najlepsze efekty hiszpańscy naukowcy zaobserwowali przy muzyce klasycznej, rocku i popie.

Jakie może być jutro zapłodnienia pozaustrojowego? Na pewno na obecnych technologiach się nie zakończy. Tak przynajmniej zapewniają naukowcy.

Bożena Stasiak

blank
Bożena Stasiak
Bożena Stasiak
Dziennikarka z wieloletnim stażem, pisała m.in. dla „Super Expressu”. Laureatka prestiżowych nagród i wyróżnień dziennikarskich, w tym Nagrody Zaufania „Złoty Otis” w kategorii Media i Zdrowie w 2019 r. Absolwentka Lingwistyki Stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim, dziennikarstwa podyplomowego na UW i Germanistik-Journalistik na Uniwersytecie w Lipsku. Autorka reportaży i poradników.

Więcej od autora

Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D