Partner
Partner
Więcej

    Andrzej Stencel: Od 20 lat jeździmy po Polsce

    Mamy 24 mammobusy, kontrakty z 14 oddziałami NFZ i wykonujemy najwięcej badań mammograficznych w Polsce. Miesięcznie na badania rejestrujemy 24-25 tys. kobiet. Niestety w skali całego kraju to tylko kropla w morzu potrzeb – mówi Andrzej Stencel, dyrektor Geneva Trust Polska.

    Zaczął Pan od jednego mammobusu, dziś Pańska firma Geneva Trust ma  ich już  24. Skąd w ogóle pomysł na sprowadzanie mammobusów i organizowanie badań mammograficznych dla kobiet?

    Na początku XXI wieku mój znajomy, lekarz onkolog, który w swojej praktyce lekarskiej zajmował się wieloma kobietami chorującymi na raka piersi, a przy tym był otwarty na  wszelkie nowości techniczne, powiedział, że może warto zainwestować w taki nowoczesny sprzęt i takie świadczenie. Żeby kobiety nie musiały szukać dostępu do  diagnostyki, do badań profilaktycznych, ale żeby ta diagnostyka sama do nich trafiała. Chodziło nam zwłaszcza o kobiety pochodzące z małych miejscowości. Koledzy z Anglii pokazali nam, jak to funkcjonuje, jak powinno się organizować badania screeningowe, zainwestowaliśmy w sprzęt, podpisaliśmy odpowiednie kontrakty – i tak się zaczęło. Dziś mamy 24 mammobusy, kontrakty z 14 oddziałami NFZ i wykonujemy najwięcej tego typu badań w Polsce. Miesięcznie na badania rejestrujemy 24-25 tys. kobiet.

    Wydaje się, że to całkiem sporo, a tymczasem lekarze twierdzą, a statystyki to potwierdzają, że spośród tych kobiet, do których trafiają zaproszenia na mammografię, zgłasza się zaledwie połowa. Jak to więc jest z tą zgłaszalnością?

    Istotnie, dla jednego podmiotu leczniczego to całkiem niezły wynik. Niestety w skali całego kraju to tylko kropla w morzu potrzeb. Biorąc pod uwagę nasze statystki, to  spośród tych 24-25 tys. rejestrujących się u nas kobiet potwierdza udział w  badaniach 20-21 tys., a już na badania przychodzi ok. 75 proc. z tej liczby. Realizacja badań w skali kraju w praktyce wynosi ok. 40 proc.

    Poza tym, że zapraszacie panie na mammografię, organizowaliście dla nich warsztaty edukacyjne. Jak to wygląda?

    Tę działalność prowadziliśmy w ramach tzw. miękkich programów, wykorzystując przyznane nam na ten cel pieniądze z Unii Europejskiej. Wcześniej, zanim wyruszyliśmy w określone miejsce naszym mammobusem, nawiązywaliśmy kontakt z  lokalnymi władzami, informując o możliwości przeprowadzenia warsztatów edukacyjnych, aby zainteresowane kobiety mogły wcześniej zapoznać się z tematem profilaktyki. Warsztaty dotyczyły nie tylko profilaktyki raka piersi, ale generalnie zdrowego stylu życia. Takie warsztaty, organizowane na krótko przed badaniami, ewidentnie zwiększały frekwencję. Jednoznacznie świadczy to o potrzebie ich  systemowego organizowania w skali ogólnokrajowej.

    Badanie w mammobusie – i co dalej? Czy na tym kończy się wasze postępowanie?

    W żadnym razie. Jeśli wynik jest nieprawidłowy lub wątpliwy, kierujemy kobietę na  dalszą diagnostykę, już do wyspecjalizowanych stacjonarnych ośrodków, których adresami dysponujemy. W Warszawie mamy też własną stacjonarną placówkę. Generalnie chodzi o to, żeby kobieta nie musiała szukać gdzieś daleko, ale żeby taka placówka znajdowała się najbliżej jej miejsca zamieszkania. W naszej praktyce kierujemy na dalszą diagnostykę ok. 600 kobiet.

    Co, Pana zdaniem, należałoby zrobić, żeby zwiększyć wykrywalność raka piersi u Polek?

    Przede wszystkim, poza oczywistą potrzebą centralizacji decyzyjności w sprawach regulacji operacyjności profilaktycznych programów populacyjnych, należałoby rozszerzyć wskazania wiekowe do populacyjnego wczesnego wykrywania raka piersi metodą mammografii przesiewowej. Zaawansowane zmiany nowotworowe diagnozuje się bardzo często wśród młodych kobiet. U coraz większej liczby kobiet w wieku do 50. r.ż., a zatem tych, które po raz pierwszy mają możliwość wykonania profilaktycznego badania mammograficznego, diagnozujemy zaawansowane nowotwory piersi. Również u kobiet powyżej 70. r.ż., więc w wieku, który już nie jest objęty programem wczesnego wykrywania raka piersi.

    Krajowy Rejestr Nowotworów obserwuje zwiększoną zachorowalność w tych grupach wiekowych. Według nas te zmiany w demografii zachorowalności powinny być uwzględnione podczas podejmowania decyzji o zasięgu programu.

    Konieczna jest też bardziej powszechna edukacja i zapewnienie kobietom łatwiejszego dostępu do diagnostyki. Życzylibyśmy też sobie – tu mówię o naszych doświadczeniach – lepszej współpracy z lokalnymi władzami i podstawową opieką zdrowotną. Bo ta nie zawsze układa się w sposób satysfakcjonujący.

    Rozmawiała: Bożena Stasiak

    Więcej od autora

    Podobne artykuły

    ŚWIAT LEKARZA 3Dspot_img

    Najnowsze artykuły

    Dr hab. n. med. Andrzej Nowakowski: Rzadki przykład szczepionki, która chroni przed nowotworem

    Musi minąć co najmniej kilka dekad, aby ta olbrzymia skuteczność szczepień przeciw HPV przeło­żyła się na sytuację epidemiologiczną w całej popula­cji. Jeśli w 2023...

    Prof. dr hab. n. med. Piotr Rutkowski: Ta terapia przynosi bardzo szybką odpowiedź

    Jeszcze do bardzo czarniak był chorobą, która wiązała się z maka­brycznie złym rokowaniem. To się istotnie poprawiło w ostatnim cza­sie: pięcioletnie przeżycia 10 lat...

    Prof. dr hab. n. med. Jacek Sznurkowski: To nie jest jeden, tylko cztery raki endometrium

    Najważniejsze jest uświadomienie pacjentkom, że zanim zgodzą się na operację, lekarz powinien powiedzieć, z jakim rakiem mamy do czynienia. Nie ma jednego raka endometrium,...

    Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

    Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D