Rozmowa z prof. dr. hab. n. med. Krzysztofem Strojkiem ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, krajowym konsultantem ds. Diabetologii.
Niejednokrotnie cukrzyca jest wykrywana w momencie, gdy już rozwinęły się powikłania, a najczęstsze z nich to powikłania sercowo-naczyniowe. Podczas jednej z konferencji powiedział Pan, że chociaż wciąż nie potrafimy wyleczyć chorych z cukrzycą, to dzięki wdrożeniu wieloczynnikowej terapii w populacji tej grupy zauważa się zmniejszenie wskaźników zawałów i udarów. To znaczy, że leki przeciwcukrzycowe mają niejako podwójne działanie?
Rzeczywiście niektóre grupy nowych leków przeciwcukrzycowych wykazują działanie kardioprotekcyjne, dotyczy to przede wszystkim inhibitorów SGLT-2 ? flozyn i analogów GLP-1. Pamiętajmy jednak, że tu chodzi o wieloczynnikową terapię, ukierunkowaną na wyrównanie ciśnienia tętniczego, glikemii i lipidów. I to powinien być główny cel terapeutyczny. W tym sensie nowe leki mają stanowić wartość dodaną, a nie zastępować te przeznaczone do leczenia chorób serca. Absolutnie nie może być tak, że lekarz aplikuje choremu z niewydolnością serca tabletkę przeznaczoną dla chorego na cukrzycę, bo ta ma właściwości kardioprotekcyjne.
Dziś mówimy o tym, że leki przeciwcukrzycowe mogą oddalać ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, ale były też badania sugerujące coś całkiem odwrotnego. Mam na myśli pracę, która pojawiła się w Stanach Zjednoczonych w 2007 roku. Podobno jeden z wprowadzanych wówczas leków hipoglikemizujących miał indukować większe ryzyko zawałów serca.
Te dane nie zostały później potwierdzone. Ale mimo to wkrótce potem Amerykańska Agencja Żywności i Leków FDA wydała zalecenie, w którym wprowadziła obowiązek badania nowych leków przeciwcukrzycowych pod kątem ich bezpieczeństwa kardiologicznego.
Skąd wiemy, że niektóre z nowych leków przeciwcukrzycowych mają działanie kardioprotekcyjne? I na czym to działanie polega?
To, że flozyny tak działają, już potwierdziły dwa duże badania: EMPA-REG OUTCOME dla empagliflozyny i CANVAS ? dla kangliflozyny. Trwa jeszcze badanie DECLARE-TIMI 58 dla trzeciego leku z tej grupy, dapagliflozyny. Ostateczne wyniki tego badania zostaną przedstawione w listopadzie, na zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
A na czym polega działanie flozyn? Ba, gdybyśmy to wiedzieli. Dla nas wciąż jest niejasne, dlaczego tak się dzieje, że chociaż receptor SGLT-2 znajduje się tylko w kontakcie bliższym cewki nerkowej, to w wyniku zastosowania inhibitorów SGLT-2 mamy efekt kardioprotekcyjny. Jest wiele hipotez na ten temat. A jedna z koncepcji zakłada, że najprawdopodobniej chodzi o działanie zwiększające diurezę, co powoduje zmniejszenie objętości krwi krążącej. I to zmniejsza ryzyko sercowo-naczyniowe.
Leki z grupy flozyn czy analogi GLP-1 nie są chyba jedynymi, które wykazują działanie kardioprotekcyjne?
Nie, metformina ma również udokumentowane działanie kardioprotekcyjne. I mimo że została odkryta ponad 60 lat temu, wciąż jest podstawowym lekiem stosowanym na każdym etapie leczenia cukrzycy typu 2. Jednak są między nimi różnice. Metformina wykazuje działanie kardioprotekcyjne u chorych od momentu rozpoznania cukrzycy, natomiast flozyny czy analogi GLP-1 tak działają u chorych z podwyższonym ryzykiem sercowo-naczyniowym, po 10-15 latach trwania cukrzycy.
Z danych amerykańskich wynika, że o ile w 1995 roku zawał serca dotykał ok. 150/10 tys. chorych na cukrzycę, to w 2010 roku już tylko 70/10 tys. To świadczy o tym, że nowe leki przeciwcukrzycowe istotnie znacząco wpływają na zmniejszenie ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. I to chyba jest optymistyczna statystyka?
Oczywiście. Tylko, jeszcze raz podkreślam, te nowe leki nie mogą być traktowane zastępczo. One mają stanowić wartość dodaną. I tylko w ten sposób postrzegane, jako część wieloczynnikowej terapii, pomogą osiągnąć sukces terapeutyczny. A sukces ten, moim zdaniem, wynika przede wszystkim z poprawy opieki nad chorym na cukrzycę. Dane z ostatnich 20 lat są dowodem, że właśnie ta opieka odegrała ogromną rolę. Bo nowe leki, o których tu mówimy, pojawiły się kilka lat temu. To jeszcze za mało, żeby móc stwierdzić, na ile to one przyczyniły się do tego sukcesu.
Rozmawiała Bożena Stasiak