W przebiegu chorób serca może dojść do uszkodzenia nerek lub przyspieszenia rozwoju już zaistniałych w nich zmian. Z kolei gdy mamy do czynienia z chorobą nerek, może dojść do uszkodzenia serca. I zarówno ze strony serca, jak i nerek mogą to być zmiany ostre lub przewlekłe. A gdy weźmiemy pod uwagę, że samych fenotypów przewlekłej choroby nerek mamy 18, możliwości obustronnych powikłań jest naprawdę bardzo dużo ? mówi prof. Piotr Rozentryt ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
O tym, że istnieje zależność między chorobami serca i chorobami nerek, wiadomo od dawna. To znaczy, że choroby serca mogą przyczyniać się do powikłań ze strony nerek, a choroby nerek przyczyniać się do rozwoju schorzeń serca?
Tak to mniej więcej wygląda. Istotnie, jest to zależność obustronna, którą obserwujemy szczególnie między niewydolnością serca a przewlekłą chorobą nerek. Dlatego często mówimy o zespole sercowo-nerkowym, chociaż słuszniej byłoby mówić o zespołach sercowo-nerkowych. Tak właśnie zostały one zdefiniowane przez włoskiego badacza Claudio Ronco. W przebiegu chorób serca, a więc i w niewydolności serca, może dojść do uszkodzenia nerek lub przyspieszenia rozwoju już zaistniałych w nich zmian. Z kolei gdy mamy do czynienia z chorobą nerek, może dojść do uszkodzenia serca. I zarówno ze strony serca, jak i nerek mogą to być zmiany ostre lub przewlekłe. A gdy weźmiemy pod uwagę, że samych fenotypów przewlekłej choroby nerek mamy 18, przede wszystkim w zależności od filtracji kłębuszkowej i albuminurii, możliwości obustronnych powikłań jest naprawdę bardzo dużo.
Według statystyk u ok. 40-50% pacjentów z niewydolnością serca występuje przewlekła choroba nerek. U ok. 45% chorych hospitalizowanych z powodu ostrej niewydolności serca dochodzi do upośledzenia czynności nerek, a wśród pacjentów poddawanych operacjom kardiologicznym częstość tego powikłania sięga 40, a nawet ok. 70% w grupie pacjentów po przeszczepieniu serca.
To dowodzi, jak silny jest związek między sercem a nerkami, w jak dużym stopniu (w tym przypadku niewydolność serca) wpływa na nerki. A jeśli już w przebiegu niewydolności serca dojdzie do powikłań nefrologicznych, to mogą one ujawniać się w różnym stopniu, mieć różne stadia i od tego będą zależały rokowania dotyczące chorobowości sercowo-naczyniowej i nerkowej. Duże znaczenie mają ponadto choroby współistniejące, a niewydolność serca i przewlekła choroba nerek dotyczą głównie osób starszych. Terapia chorób układu krążenia pacjentów z przewlekłą chorobą nerek, uwzględniając jej szerokie spektrum, od przypadków tylko z upośledzoną filtracją czy nawet filtracją prawidłową, fazą mocznicy, leczenie nerkozastępcze czy stan po przeszczepieniu wymaga odpowiedniego, zróżnicowanego podejścia terapeutycznego.
Skoro mamy zespoły sercowo-nerkowe i nerkowo-sercowe, to, mówiąc o powikłaniach nefrologicznych u pacjentów z chorobami serca, np. właśnie niewydolnością serca, zakładamy, że najpierw zachorowało serce. Jak poznać, że najpierw doszło do choroby serca, a dopiero potem pojawiły się powikłania ze strony nerek?
Jeśli najpierw doszło na przykład do choroby wieńcowej, a w konsekwencji do niewydolności serca, to pojawia się upośledzona perfuzja nerek i wzrost oporu w krążeniu nerkowym. Filtracja kłębuszkowa utrzymywana jest długo na względnie stałym poziomie, ale za cenę zwiększenia tzw. frakcji filtrowanego sodu. To możemy oczywiście zmierzyć i uzyskać wskazówkę na temat istoty problemu. Mamy sugestię, że pierwsza była choroba serca. Jeśli natomiast serce jest jeszcze w dobrym stanie, a diagnozujemy np. kłębuszkowe zapalenie nerek lub wielotorbielowatość nerek, to wiadomo, że najpierw zachorowały nerki. A to ?jeszcze? przy określeniu stanu serca oznacza, że ten stan lada moment może się zmienić, bo, jak już mówiłem, zła kondycja nerek będzie oddziaływać na kondycję serca. Im bardziej będzie się ona pogarszała, tym bardziej będzie pogarszał się stan serca.
Kłębuszki nerkowe są podobno bardzo wrażliwe na niedotlenienie, a niewydolne serce może być hemodynamicznie bardzo niesprawne. Zmniejszenie wyrzutu krwi przez serce o 15-20% powoduje zmniejszenie przepływu krwi przez nerki aż o 50%.
To prawda. Jak powiedziałem wcześniej, gra naczyniowa tętniczek doprowadzającej i odprowadzającej krew z kłębuszka nerkowego powoduje zachowanie filtracji kosztem wielkości filtrowanego sodu. Dzieje się tak dlatego, że tętniczka doprowadzająca ulega poszerzeniu, a odprowadzająca zwężeniu. Efektem jest stabilizacja filtracji kłębuszkowej. Sytuacja ta jednak wystawia nerki na ?strzał?. Zastosowanie leków blokujących układ renina?angiotensyna?aldosteron, co przecież jest zasadniczą terapią niewydolności serca, upośledza ten mechanizm, a wtedy filtracja spada proporcjonalnie do spadku przepływu krwi przez nerki. I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. W warunkach obniżonego przepływu krwi zasadniczym regulatorem filtracji kłębuszkowej staje się ciśnienie żylne. Jego wzrost może dosłownie blokować odpływ krwi z nerki, a filtracja się zmniejsza. Uwolnienie nerek spod wysokiego ciśnienia żylnego diuretykiem ? ale dawkowanym umiejętnie, indywidualnie dobierając dawkę do odpowiedzi diuretycznej ? poprawia sytuację. Zastoinowe nerki nie są jedynym fenotypem spotykanym w niewydolności serca; w przypadku zastoju płucnego raczej nie należy się tego spodziewać w takim samym stopniu jak przy zastoju systemowym. To tłumaczy obserwacje kliniczne o poprawie filtracji pod wpływem leczenia diuretycznego u około połowy chorych (zastoinowe nerki) i pogarszaniu się u pozostałych ? u nich zastój w nerkach nie jest zasadniczym problemem.
Zanim przejdziemy do omówienia leczenia powikłań nefrologicznych: jakie konkretnie mogą to być powikłania?
Istotnie, jest ich sporo i mogą się one pojawiać w różnych stadiach, mogą różnie przebiegać ? w zależności od chorób współistniejących, wieku pacjenta, z różnymi wskaźnikami albuminurii, filtracji. Innej troski będzie wymagał pacjent, u którego załamie się filtracja, a innej ten, u którego do ostrego epizodu doszło przy prawidłowej lub tylko nieznacznie obniżonej filtracji.
Generalnie najczęstszym powikłaniem obserwowanym w codziennej praktyce klinicznej z chorymi na niewydolność serca jest szybkie zmniejszenie się filtracji podczas terapii. Bardzo często dochodzi do tego w trakcie hospitalizacji w szpitalu i leczenia np. dekompensacji. Jeśli wyjściowo filtracja była prawidłowa, nie mamy do czynienia z przewlekłą chorobą nerek, ale jej ostrą postacią. To zasadnicza różnica. PChN może być rozpoznana, jeśli obniżona filtracja albo albuminuria są dokumentowane przez co najmniej 3 miesiące. Każda inna sytuacja jest ostrą chorobą nerek. Oczywiście ostra choroba może startować z obecnej wcześniej przewlekłej choroby, mamy wtedy dwa w jednym: ostrą nałożoną na przewlekłą. Zważywszy, że blisko połowa chorych z niewydolnością serca ma przewlekłą chorobę nerek, sytuacja ta jest nader częsta. I tutaj mamy problem. Co, jeśli stan chorego klinicznie się poprawia, spada mu stężenie peptydów natriuretycznych, ale filtracja spada? No właśnie, w tej sytuacji powinniśmy wykazać się cierpliwością i nie robić gwałtownej weryfikacji podawanych leków, odstawiając wszystko, co poprawia rokowanie w niewydolności serca. Nefrolodzy spierają się, czy taką sytuację nazwać ostrą chorobą nerek, ponieważ pomimo spadku filtracji rokowanie chorego ulega poprawie. Pojawiają się propozycje nazwania tego stanu pseudopogorszeniem czynności nerek albo pogorszeniem filtracji w czasie leczenia niewydolności serca bez atrybutu ?choroby?. Inna sytuacja ma miejsce, gdy obok filtracji pacjent gubi także diurezę. To moment alarmowy, wymagający zindywidualizowanego podejścia. Warto przy okazji pamiętać, że dla opisu tej sytuacji nie stosuje się klasyfikacji PChN opartej na albuminurii i filtracji ? choć obie powinno się oczywiście oceniać, ale używać skal dostosowanych do tej właśnie sytuacji. Są dwie użyteczne skale: starsza RIFLE i nowsza AKIN. Obie oceniają wielkość wzrostu stężenia kreatyniny w czasie oraz diurezę godzinową. Polecam wszystkim zapoznanie się z nimi, ponieważ to może rozwiązać liczne nieporozumienia.
Powody ostrego uszkodzenia nerek nie zawsze mają naturę hemodynamiczną. Trzeba koniecznie pamiętać o ryzyku związanym z zastosowaniem kontrastu, niesteroidowych leków przeciwzapalnych czy z nieadekwatnie do filtracji dawkowanymi antybiotykami. Inne poważne zagrożenia, rzadko dyskutowane, to hiponatremia (częsta w przebiegu zbyt szybkiego odwadniania czy stosowania tiazydów), hipokaliemia (mogąca rozwinąć się u chorych leczonych dużymi dawkami diuretyków pętlowych, u których dawka antagonisty aldosteronu w niedostatecznym stopniu zapobiega utracie potasu z moczem przy wysokich stężeniach aldosteronu), a także hiperkaliemia, zyskująca ostatnio na znaczeniu z racji dostępności nowych, lepiej tolerowanych żywic jonowymiennych, które mogą umożliwić stosowanie leków odstawianych w tych przypadkach z lęku przez powikłaniami. Warto pamiętać także o alkalozie hipochloremicznej, ważnej nieprawidłowości wynikającej najczęściej ze zbyt agresywnego leczenia diuretycznego. Oczywiście każde z tych powikłań wymaga innego podejścia terapeutycznego. Wreszcie, do powikłań nefrologicznych może dojść, kiedy chory z niewydolnością serca przyjmuje leki kardiologiczne. Przykładem może być cukromocz, w przeszłości odbierany jako dowód destabilizacji cukrzycy, a obecnie wywoływany przez dobroczynne dla chorego ? także dla nerek ? flozyny. Z flozynami łączy się oczywiście ryzyko zakażenia (głównie grzybiczego), ale powikłanie to okazuje się stosunkowo rzadkim i łatwo poddającym się leczeniu problemem. Inne ryzyko to często uchodzące uwadze zakażenia dróg moczowych. Tutaj mamy przykład maskowania przez poważne dolegliwości (np. duszność) mniej dokuczliwych (np. dyzurii). Badanie ogólne moczu powinien mieć wykonane każdy chory z niewydolnością serca. Niestety często o tym zapominamy. I na koniec chciałbym wspomnieć o krwawieniach do dróg moczowych, częstych z racji stosowania terapii przeciwkrzepliwej czy przeciwpłytkowej. Tutaj dostrzeżenie obecności nawet mikroskopowej erytrocyturii może dostarczać podejrzeń na temat istotnych problemów urologicznych (nowotwory pęcherza moczowego).
Podstawową grupą leków stosowanych w niewydolności serca są leki blokujące układ renina?angiotensyna?aldosteron. Przede wszystkim działają one kardioprotekcyjnie, ale mają również działanie nefroprotekcyjne w odpowiednio dobranych dawkach i kombinacjach są zasadniczym składnikiem terapii zmniejszającej albuminurię. To ważne, ponieważ z obecnością nasilonej albuminurii wiąże się duże ryzyko sercowo-naczyniowe, a jeszcze większe nerkowe. Przewlekła choroba nerek nie nakłada ograniczeń na stosowanie blokerów kanałów wapniowych i beta-adrenolityków.
W niewydolności serca i schorzeniach nerek stosuje się także diuretyki. Leki te stanowią heterogenną grupę. Poniżej filtracji 30 ml/min należy preferować stosowanie diuretyków pętlowych, a ich dawka powinna być dostosowana do wielkości filtracji poprzez śledzenie odpowiedzi natriuretycznej po pojedynczej dawce.
Szansą na uniknięcie powikłań, zarówno sercowych, jak i nerkowych, jest pojawienie się nowej grupy leków ? flozyn.
Leki te, początkowo ukierunkowane na leczenie chorych na cukrzycę, okazały się niezwykle pomocne w terapii chorych na schorzenia kardiologiczne i nefrologiczne. Zostało jednoznacznie dowiedzione, że lek diabetologiczny u pacjentów (również bez cukrzycy) z niewydolnością serca czy niewydolnością nerek może powodować znaczącą redukcję powikłań sercowych i nerkowych. Wg wytycznych ESC/ PTK znajdują się w standardzie postępowania u pacjentów z niewydolnością serca.
A jednym z pierwszych z grupy flozyn, SGLT-2, który uzyskał nowe rejestracje, była dapagliflozyna. Ten lek jako pierwszy otrzymał rejestrację do stosowania w niewydolności serca u pacjentów z obniżoną frakcją wyrzutową lewej komory. A teraz kolejna rejestracja: w przewlekłej chorobie nerek. Na czym polega korzyść ze stosowania dapagliflozyny w tych wskazaniach?
Jeśli chodzi o serce, to już wiele powiedziano na ten temat. Natomiast jeśli chodzi o nerki, dapagliflozyna chroni je ? i to silnie ? przed powikłaniami. To tak najogólniej. Spowalnia utratę filtracji, zmniejsza albuminurię, zmniejsza ryzyko uszkodzeń, także tych ostrych, ratuje życie. I co ważne, jest to lek bezpieczny.
Skoro istnieje tak ścisły związek między sercem a nerkami, to czy nie powinno być ściślejszej współpracy (zakładając, że ona istnieje) między kardiologami a nefrologami? Wydaje mi się, że nie zawsze tak jest, że kardiolog, lecząc pacjenta z niewydolnością serca, ma na uwadze jego nerki. Być może to się zmieni, kiedy wejdzie w życie opieka koordynowana w POZ, wówczas to lekarz rodzinny będzie mógł zlecić np. badanie kreatyniny i albuminurii.
I oby tak było.
Rozmawiała: Bożena Stasiak