DOŁĄCZ DO SUBSKRYBENTÓW

NEWSLETTERA

Tadeusz Włodarczyk: Dzięki naszym działaniom prostata przestała być tematem tabu

Podziel się treścią:

 

Dążymy do utrwalenia wśród pacjentów potrzeby wczesnej diagnostyki. Choroby prostaty we wczesnym stadium są do pokonania, natomiast w stadium zaawansowanym są bardzo trudne do wyleczenia  ? mówi Tadeusz Włodarczyk, prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Mężczyzn z Chorobami Prostaty ?GLADIATOR? im. Prof. Tadeusza Koszarowskiego.

Stowarzyszenie ?Gladiator? jest dość szczególne, ponieważ pacjentami, których zrzesza, są mężczyźni.

Nie tylko. Zajmujemy się pacjentkami i pacjentami cierpiącymi także z powodu innych nowotworów urologicznych.

Powstało jednak po to, by zajmować się problemami mężczyzn z chorobami prostaty.

A na początku kontaktowały się z nami przede wszystkim kobiety. Zaczęło się dość przypadkowo. Na ulicy spotkałem znajomego, który wracał z centrum onkologii ze spotkania stowarzyszenia amazonek. Tam jeden z profesorów urologów zaproponował założenie stowarzyszenia mężczyzn ze schorzeniami prostaty. Zaproponowałem, żebyśmy się nazywali Gladiator, ponieważ to symbolizuje walkę. Z tym że gladiatorzy widzieli swojego przeciwnika, a my nie. Nasz przeciwnik działa potajemnie i dlatego trudniej jest z nim walczyć. Zaczęliśmy w 2002 roku. Na początek uruchomiliśmy telefon zaufania. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Przez pierwsze trzy, cztery lata dzwoniły do nas tylko kobiety, żony, matki, wnuczki. Czasem zdarzało się, że zza pleców kobiety, która z nami rozmawiała, słychać było głos: ?A zapytaj jeszcze o to?. Zaczęliśmy więc drukować broszury, ulotki, poradniki. Nawiązywaliśmy kontakty ze specjalistami, profesorami. Po jakimś czasie to zaczęło się zmieniać. Dziś na telefon zaufania dzwonią już w 95 proc. mężczyźni, ale to kosztowało naprawdę wiele pracy. W 2005 roku rozpoczęliśmy drukowanie biuletynu ?Gladiator?, w którym umieszczamy mnóstwo informacji dotyczących raka prostaty, nerki, pęcherza moczowego czy jądra. Uruchomiliśmy także stronę internetową. Edukujemy pacjentów. Myślę, że również dzięki naszym działaniom prostata przestała być tabu.

Cały czas dążymy do utrwalenia wśród pacjentów potrzeby wczesnej diagnostyki. Choroba we wczesnym stadium jest do pokonania, natomiast w stadium zaawansowanym jest bardzo trudna do wyleczenia.

Jak ocenia Pan dostęp do diagnostyki przed pandemią?

Dostęp do urologa zawsze był możliwy. Jednak potrzebne było skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu. Na Zachodzie standardem diagnostycznym jest rezonans magnetyczny. Wtedy łatwo wykryć początkowe stadium choroby i walczyć z nią za pomocą niedrogich terapii. Natomiast u nas robi się ultrasonografię prostaty. Na USG prawie nic nie widać poza tym, że jest powiększona. Leczenie często rozpoczyna się wtedy, gdy choroba jest już w stopniu zaawansowanym. A wówczas terapie są już bardzo drogie.

A jak wygląda sytuacja chorych w czasie pandemii?

Pacjenci się boją. Wielu umiera, ponieważ w większości są to ludzie w wieku zaawansowanym. Niezależnie od nowotworów urologicznych mają też mnóstwo innych dolegliwości. Wysyłamy w ostatnim czasie materiały do wielu pacjentów, a przesyłki wracają, bo adresat zmarł. Pacjenci mają też teraz problem z dostaniem się do onkologa, ponieważ wiele szpitali, w których się leczyli, zostało podporządkowanych pandemii. Ciągłość leczenia w wielu przypadkach została bardzo mocno zachwiana.

Rozmawiał Andrzej Dziurdzikowski

Stowarzyszenie ?GLADIATOR?

telefon zaufania: +48 502 438 648

(czynny codziennie od 8.00 do 20.00);

adres e-mail: [email protected].

Więcej od autora

Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D