DOŁĄCZ DO SUBSKRYBENTÓW

NEWSLETTERA

Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych? 3xTAK!

 

Najnowsze informacje o XXI Gali Nagród Złoty OTIS

Od roku 2020, kiedy minister Łukasz Szumowski opodatkował „małpki”, czyli buteleczki do 300 ml z wysokoprocentową zawartością, rządzący w sprawie ograniczenia polskiej plagi alkoholowej nie zrobili nic. Aż tu nagle pani minister Izabela Leszczyna zapowiedziała… zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych.

Po takim dictum nie sposób nie pomyśleć, że jeśli rusza się na zwycięską wojnę z potężnym lobby alkoholowym, trzeba mieć cudowną broń i żeby wygrać – trzykrotną przewagę w sprzęcie i ludziach, jak głosiły klasyczne doktryny wojenne.

Pani minister Izabela Leszczyna taką przewagę ma i tę wojnę może wygrać. Wystarczy, że skorzysta z dwóch ustaw uchwalonych przez poprzedników.

Pomysł ministra Łukasza Szumowskiego sprzed czterech lat spowodował, że została wprowadzona opłata 25 zł od litra stuprocentowego alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. Przykładowo oznacza to dziś: 1 zł od 100 ml buteleczki trunku o mocy 40%, 2 zł od 200 ml 40%, a od 250 ml butelki wina 14% – już tylko 88 groszy.

Ustawa jest obowiązująca, funkcjonuje, stanowi również, że połowa z tak pozyskanych pieniędzy trafia do gmin, a druga do NFZ na edukację, profilaktykę oraz świadczenia w zakresie opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień.

Skoro mamy ustawę, wystarczy podnieść opłatę do 250 zł za litr 100-procentowego alkoholu sprzedawanego w małych opakowaniach, przeznaczonych do spożycia poza punktem sprzedaży? Oznaczałoby to dodanie 10 zł do 100-mililitrowej małpki.

Polityka jest sztuką wygrywania, wiedzą o tym niemieccy politycy, którzy najprawdopodobniej nałożyli podobną opłatę na małpki na stacjach benzynowych i zahamowali wzrost tego segmentu rynku tak, że na stacji benzynowej każdemu Polakowi rzuca się w oczy mały ich wybór, czyli 2–3 rodzaje drogich buteleczek na półce.

Mam też wrażenie, że dzięki podniesieniu opłaty, zostałby rozwiązany problem we wszystkich sklepach z gablotami „małpek”, nie tylko na stacjach benzynowych.

Drugi krok w tej batalii podpowiedział mi prof. Jan Zatoński w audycji w Radio TOK FM sprzed kilku dni. Powiedział, że najlepszą ustawą antyalkoholową Polska miała w latach 70. Była ona żywcem przepisana ze wzorów skandynawskich, zakładała między innymi trudny dostęp do alkoholu, który mogły sprzedawać nieliczne sklepy w określonych godzinach, np. od godz. 13 w latach 80. W okolicy domu mojego dzieciństwa na warszawskiej Pradze „monopolowe” były dwa: przy Zielenieckiej i przy Wiatracznej, oddalone od siebie o 6 przystanków tramwajowych. Dziś na tym samym odcinku sklepów z alkoholami jest ponad 20.

Warto wrócić do starej ustawy i jest to stosunkowo prosty zabieg, wystarczy zlikwidować późniejsze nowelizacje. Dopiero potem, w trzecim kroku, z niewątpliwie silniejszej pozycji negocjacyjnej, można rozpocząć niekończące się debaty w lobbystami przemysłu alkoholowego o nowych rozwiązaniach systemowych.

Paweł Kruś
Wydawca

PS Jak wyglądają takie dyskusje, pokazuje Krzysztof Brzózka, były dyrektor PARPA na swoim FB w dniu 20 kwietnia 2024.

blank
Paweł Kruś
Paweł Kruś
Wydawca Świata Lekarza i specjalistycznych portali dla lekarzy. Organizator debat, konferencji i krajowych oraz międzynarodowych akcji profilaktycznych (m.in. badań poziomu hemoglobiny glikowanej i poziomu cholesterolu u dzieci). Przewodniczący Kapituły Nagrody Zaufania „Złoty OTIS”. Dziennikarz medyczny, laureat m.in. Nagrody dr. Władysława Biegańskiego, wyróżnienia Nagrody Św. Kamila i tytułu „Zasłużonemu - Polskie Towarzystwo Lekarskie” oraz medalu Stowarzyszenia Dziennikarzy Ukrainy i Ukraińskiego Stowarzyszenia Diabetyków.

Więcej od autora

Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D