Na problem włóknienia płuc po COVID-19 jako pierwsi zwrócili uwagę chińscy lekarze, którzy już w marcu 2020 r. zaobserwowali, że u niektórych chorych na COVID-19, znajdujących się w ciężkim stanie, dochodziło do włóknienia płuc.
Na problem włóknienia płuc po COVID-19 jako pierwsizwrócili uwagę chińscy lekarze, którzy już w marcu 2020 r. zaobserwowali, że u niektórych chorych na COVID-19, znajdujących się w ciężkim stanie, dochodziło do włóknienia płuc.
W rozmowie z dziennikiem ?Global Times? Peng Zhigong, dyrektor oddziału intensywnej terapii Szpitala Zhongan w Wuhan, mówił: ? Wpływ COVID-19 na ludzkie ciało jest jak kombinacja SARS i AIDS, ponieważ wirus niszczy zarówno płuca, jak i układ odpornościowy. Myślę, że teraz najważniejsze jest podjęcie działań na wczesnym etapie choroby, aby chronić płuca pacjentów przed nieodwracalnym zwłóknieniem. COVID-19 powoduje reakcję zapalną, która uszkadza drogi oddechowe i pęcherzyki płucne, chociaż póki co nie wiadomo, czy odwracalnie ? a jeśli, to jak długo miałoby ono trwać ? czy już na stałe.
Wkrótce coraz więcej lekarzy i naukowców zaczęło zwracać uwagę na podobieństwa w przebiegu, zwłaszcza ciężkich postaci COVID-19 i włóknienia płuc. Jednocześnie zwracano też uwagę na podobieństwa głównych czynników ryzyka, takich jak wiek, płeć męska i choroby współistniejące. A te zależności potwierdzały kolejne badania, m. in. ekspertów z Hiszpańskiego Towarzystwa Chorób Płuc i Klatki Piersiowej (SEPAR) oraz zespołu medycznego z hiszpańskiego Uniwersyteckiego Szpitala Wysp Kanaryjskich (HUC). Wystąpienie włóknienia płuc stwierdzano nawet po 6 ? 8 tygodniach od przebycia przez pacjenta zakażenia SARS-CoV-2. Najczęściej dotyczyło to chorych w bardzo ciężkim stanie, którzy byli leczeni na oddziałach intensywnej terapii.
? Wprawdzie większość pacjentów zakażonych SARS-CoV-2 wychodzi z oddziałów intensywnej terapii bez zmian zwłóknieniowych w płucach, jednak istnieje też całkiem spora grupa tych, u których zjawisko zwłóknienia się pojawia. U wielu osób te niekorzystne zmiany w płucach z pewnością będą trwałe ? mówił kilka miesięcy temu jeden z ekspertów, dr Orlando Acosta. Dodał też, że kilka zespołów medycznych z różnych ośrodków na świecie prowadzi badania zakażonych wirusem SARS-CoV-2 pod kątem występowania u nich zmian zwłóknieniowych w płucach.
Dziś to już konkretne wyniki konkretnych badań, przeprowadzanych w kilku międzynarodowych ośrodkach. Eksperci zajmujący się chorymi na COVID-19, jak również tymi, którzy zakażenie mają już za sobą, nie mają wątpliwości: u części z nich pojawiają się zaburzenia, wskazujące na włóknienie płuc. W niedawno opublikowanym artykule w ?Journal of Infection? podano, że zaburzenia włókniste w płucach obserwuje się u ok. 30 proc. ozdrowieńców już podczas wypisu ze szpitala. U innych takie zmiany pojawiają się nawet w kilka miesięcy po przechorowaniu COVID-19. Zachorowali w marcu, a teraz stwierdza się u nich zmiany zwłóknieniowe w płucach.
? Tysiące osób, które przeżyły COVID-19, doznając uszkodzenia płuc, to bomba zegarowa, gdyż ryzyko ich zgonu będzie dużo wyższe niż w przypadku innych chorób, uznanych za śmiertelne ? alarmuje amerykański pulmonolog, dr Sassan Rafi z Uniwersytetu Kalifornijskiego, który od 15 lat bada choroby płuc, szczególnie pod kątem ich związków z innymi schorzeniami. ? To może być poważny problem zdrowotny. Chorzy wyzdrowieją z COVID-19, a będą umierać na zwłóknienie płuc.
Dr Rafi ocenia, że aż ok. 40 proc. pacjentów z ciężkim przebiegiem COVID-19 doświadczy ekstremalnej reakcji immunologicznej prowadzącej do zespołu ostrej niewydolności oddechowej (ARDS), która będzie skutkowała zwłóknieniem płuc.
Dlaczego ? wciąż nie wiadomo
O ile eksperci nie mają wątpliwości, że powikłaniem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 może być zwłóknienie płuc, to wciąż nie wiedzą, dlaczego tak jest.
Prof. Paweł Śliwiński, prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc, kierownika II Kliniki Chorób Płuc w Instytucie Chorób Płuc i Gruźlicy w Warszawie:
– Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że to nie włóknienie płuc samo w sobie może być konsekwencją zakażenia wirusem SARS-CoV-2, ale że u chorych na COVID-19, czy też u tych, którzy już przeszli to zakażenie, mogą pojawiać się cechy śródmiąższowego zapalenia puc. Zapalenie może ulec wygojeniu, ale też jednym z jego zakończeń może być ?blizna? pod postacią zwłókniałego miąższu płuc. To sytuacja, której konsekwencją są zaburzenia dyfuzji tlenu przez barierę pęcherzykowo-włośniczkową, ewentualnie prowadzące do rozwoju niewydolności oddychania i w rezultacie do szybko narastającej duszności.
– Dlaczego tak jest, dlaczego u jednych chorych co prawda dochodzi do śródmiąższowego zapalenia płuc i włóknienia, ale z czasem te zmiany zanikają, u innych w ogóle do takich zmian nie dochodzi, a znów u niektórych pojawiają się one nawet w kilka miesięcy po zakażeniu – nie wiadomo. Wciąż nie jest jasne, dlaczego niektóre osoby całkowicie zdrowieją po urazie płuc, przejściu zakażenia SARS-CoV-2, podczas gdy u innych rozwija się włóknienie miąższu płuc.
– Przypuszcza się, ale póki co nie zostało to jeszcze potwierdzone, że czynnikami ryzyka mogą być predyspozycje osobnicze: wiek, ogólny stan zdrowia, choroby współistniejące, ale też czas przebywania na oddziale intensywnej terapii, czas przebywania pod respiratorem czy czas trwania wentylacji mechanicznej. To wszystko wymaga dokładniejszych badań.
– Problem osoby zakażonej nie kończy się w momencie, gdy lekarz powie, że już nie mamy w sobie koronawirusa. To jedynie wyzdrowienie z fazy ostrej. A nawet jeśli zakażenie przebiega łagodnie, to w płucach mogą pojawiać się zwłóknienia. Nie wiemy, czy są trwałe, ale na pewno ok. 15 ? 20 proc. pacjentów, którzy chorowali na COVID-19 ma zmiany sugerujące włóknienie płuc. I to będzie ogromny problem medyczny ? mówi prof. Andrzej Fal, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych MSWiA. ? Choroba pozostawia skutki nawet u ludzi młodych, którzy przechodzili ją z niewielkimi objawami lub całkowicie bezobjawowo. To przede wszystkim zmiany w miąższu płuc, ale też w mięśniu sercowym.
– Na tego typu powikłania zwraca również uwagę dr Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Jego zdaniem powikłania takie jak zwłóknienie płuc czy mięśnia sercowego mogą się pojawić nawet u ponad 50 proc. chorujących bezobjawowo. ? Gdy zrobi się takiej osobie tomografie komputerową czy rentgen klatki piersiowej, można zobaczyć, że jej płuca wyglądają jak?sieczkarnia.
– To nie jest jednak tak, że każde śródmiąższowe zapalenie płuc w przebiegu COVID-19 prowadzi do zniszczenia płuc, ale przypadki, gdzie to ma miejsce, są i należy im się dokładnie przyglądać. Jak będą wyglądać płuca i inne organy chorych, możemy się przekonać dopiero po kilku latach. Ale, patrząc wstecz, na SARS, można wiele przewidzieć ? mówi immunolog, dr Paweł Grzesiowski.
W oczekiwaniu na skuteczny lek
Zwłóknienie płuc to choroba szybko postępująca, bardzo szybko prowadzi do całkowitej niewydolności płuc i do śmierci. Dostępne leki co prawda spowalniają tempo progresji choroby, ale jej nie likwidują. A chorych będzie przybywać, głównie w związku z pandemią COVID-19. Jak piszą autorzy artykułu w ?Lancecie? ? ?Pulmonary fibrosis and COVID-19: the potential role for antifibrotoc therapy?, obciążenie zwłóknieniową choroba płuc w tej grupie chorych już rośnie. Dlatego, niezależnie od stosowania leków dotychczas dostępnych leków, wskazane, wręcz konieczne jest poszukiwanie rozwiązań, które nie tylko powstrzymywałyby postęp choroby, ale ją likwidowały. Jest to tym bardziej istotne, że u wielu tych chorych, którzy przeszli zakażenie koronawirusem, włóknienie płuc diagnozuje się w momencie, gdy jest już mocno zaawansowane.
W ostatnim czasie nastąpił ogromny wzrost liczby związków, ocenianych w leczeniu zwłóknienia płuc, z których wiele mogłoby z pewnością znaleźć zastosowanie również w terapii COVID-19. Niektóre są bardzo obiecujące i już po pierwszych badaniach klinicznych.