Wśród ok. miliona chorujących w Polsce na łuszczycę, 20 proc. ma ciężką postać tej choroby. To chorzy, u których zmiany skórne obejmują nawet całe ciało! Dla nich jedyną opcją byłyby nowoczesne leki, jak interleukina IL-23 czy kwas fumarowy ? mówi prof. Joanna Narbutt, Krajowy Konsultant ds. Dermatologii i Wenerologii.
Powiedziała pani kiedyś: ?łuszczyca to moja ukochana choroba?. A ponieważ jest pani osobą, która uwielbia trudności, wyzwania, zapewne jest nim właśnie to schorzenie. Czy to znaczy, że tak trudno łuszczycę okiełznać?
Istotnie, to trudna choroba, z wielu powodów, także społecznych. Ma przewlekły, nawracający charakter, a nie zawsze można ją ukryć, ponieważ dotyczy głównie skóry. Dlatego chorzy, obawiając się stygmatyzacji, często nie chcą wychodzić z domu, pogarsza się jakość ich życia, nierzadko rezygnują z pracy, popadają w depresję, co z kolei wpływa na ujawnienie się nowych zmian czy nasilenie już istniejących. Niestety w naszym społeczeństwie jest wciąż niska świadomość tej choroby, która nie jest zakaźna i nie można się nią zarazić, ale nadal tak sądzi wiele osób. Panuje też dość powszechne przekonanie, że łuszczyca jest skutkiem zaniedbań higienicznych, co oczywiście też nie jest prawdą.
Łuszczyca dotyczy głównie skóry, ale nie tylko?
Każdy chory może chorować inaczej. U jednego zmiany skórne będą mniejsze, ale u innego pacjenta, z zaawansowaną postacią łuszczycy, zmiany mogą obejmować bardzo duże powierzchnie skóry. Im są większe, tym bardziej obniżona jest jakość życia. A często są to młodzi ludzie, którzy ze względu na swoją chorobę, rezygnują z marzeń, planów na przyszłość.
U ok. 30 proc. chorych dochodzi do łuszczycowego zapalenia stawów. To przewlekła autoimmunologiczna choroba zapalna. Jeśli w porę nie zostanie wdrożone odpowiednie leczenie, u połowy z nich w ciągu dwóch lat może dojść do trwałego uszkodzenia stawów. Najczęściej najpierw pojawiają się zmiany skórne (u 70 proc.), potem dochodzi do zajęcia stawów. Ale może być i tak, że zmiany stawowe poprzedzają zmiany skórne. Albo jedne i drugie pojawiają się równocześnie.
Chorzy na łuszczycę są bardziej podatni na inne choroby, u podłoża których leżą ogólnoustrojowe procesy zapalne, zwłaszcza na choroby związane z zespołem metabolicznym (układu krążenia, otyłość, hiperlipidemia, nadciśnienie, cukrzyca). A mechanizm tworzenia się płytki łuszczycowej jest taki sam jak powstawania blaszki miażdżycowej. U pacjentów z łuszczycą mogą pojawiać się nieswoiste choroby zapalne jelit, wrzodziejące zapalenie jelita grubego, choroba Leśniowskiego-Crohna, zaburzenia seksualne. W związku ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na inne choroby, osoby chorujące na łuszczycę żyją o kilka lat krócej niż osoby nie chorujące na nią.
Jak dziś wygląda w naszym kraju leczenie chorych na łuszczycę? Czy bardzo odstajemy od innych krajów?
Jeszcze 12 lat temu odstawaliśmy bardzo, ale to się zmieniło i dziś już możemy mówić o przełomie. Mamy nowe leki, które znacznie poprawiają komfort życia, przynoszą pacjentom wyraźnie odczuwalną ulgę. Chorzy już nie muszą żyć w ukryciu, wstydzić się tego, jak wyglądają. Część z tych leków jest refundowana, dostępna w programach lekowych. Niestety, te najnowsze leki nie są refundowane. Wśród ok. miliona chorujących w Polsce na łuszczycę, 20 proc. ma ciężką postać tej choroby. To chorzy, u których zmiany skórne obejmują nawet całe ciało! Mówimy wówczas o tzw. erytrodermii łuszczycowej. To chorzy, którzy nie odpowiadają na wcześniejsze leczenie nawet lekami biologicznymi, takimi jak inhibitory interleukiny 17 czy inhibitor TNF-alfa. Dla nich jedyną opcją byłyby teraz inne nowoczesne leki, jak interleukina IL-23 czy kwas fumarowy. Te leki są już dostępne w innych krajach, my wciąż czekamy.
?Cieszy mnie widok pacjenta, który przychodzi na wizytę kontrolną w koszuli z krótkim rękawem. Widać, jak bardzo pozytywnie zmieniła go nowa terapia. On wprost promienieje? ? tak mówiła pani o pacjentach leczonych nowymi terapiami biologicznymi. Jednak pacjenci, którzy nie odpowiadają na dotychczasowe refundowane leczenie biologiczne, jeszcze nie zakładają koszuli z krótkim rękawem?
Dlatego tak bardzo całemu środowisku dermatologów, zajmujących się łuszczycą, zależy na tym, żeby te nowe leki były dostępne dla naszych pacjentów. Inhibitory interleukiny 23 są przeciwciałami monoklonalnymi, hamującymi działanie interleukiny 23, która hamuje powstawanie objawów klinicznych. Razem z limfocytami Th 17 pełnią istotną rolę w procesach zapalnych, także w chorobach współistniejących z łuszczycą. Refundacja inhibitorów IL- 23 to byłby ogromny krok w leczeniu najciężej chorych na łuszczycę. Moglibyśmy wówczas powiedzieć, że również polscy pacjenci mają dostęp do najnowocześniejszych terapii.
Podkreślić należy też społeczny aspekt dostępności tych terapii. Chorzy będą rzadziej korzystali ze zwolnień lekarskich, gdyż leki te zapewniają wydłużony czas remisji choroby. Jednak najważniejszy jest oczywiście efekt, jaki można uzyskać przy terapiach inhibitorami interleukiny IL-23: dla znacznej grupy chorych to efekt prawie idealnie gładkiej, czystej skóry.
Dostęp do nowych leków jest u nas możliwy poprzez programy lekowe. Ilu pacjentów jest obecnie objętych takim programem dla chorych na łuszczycę? Ilu mogłoby wejść do programu z interleukiną-23, jeśli pojawi się taka opcja?
Jeśli chodzi o łuszczycę, to w programach lekowych zarejestrowanych jest obecnie ponad tysiąc pacjentów, jednak są to również osoby, które już były w programie, zakończyły go i teraz czekają na ewentualne ponowne włączenie. Jeśli pojawiłaby się opcja programu lekowego z interleukiną-23, to w pierwszym roku leczenia mogłoby wziąć w nim udział ok. 100 pacjentów.
Tylko że do programu lekowego niełatwo się zakwalifikować, kryteria nie są jednoznaczne?
Z pewnością, przynajmniej jeśli chodzi o łuszczycę, to kryteria powinny być zmienione. Obecnie aby zostać zakwalifikowanym do programu, trzeba wykazać się określonymi, nasilonymi zmianami chorobowymi, a terapia nie może trwać dłużej niż dwa lata. Jeśli potem ponownie pojawi się zaostrzenie choroby, chory musi ponownie przejść kwalifikację, żeby ewentualnie ponownie mógł być włączony do programu. To nielogiczne, bo przecież gdyby był leczony dłużej, remisja trwałaby dłużej. W innych krajach chorzy są kwalifikowani do leczenia dużo wcześniej, kiedy choroba jeszcze się tak bardzo nie rozwinęła. A do leków biologicznych mają powszechniejszy dostęp, nie tylko w ramach programów lekowych. Tak powinno być i u nas.
Jakie jeszcze są oczekiwania środowiska dermatologów w zakresie leczenia łuszczycy?
Nasze oczekiwania dotyczą głównie terapii najcięższych postaci łuszczycy, ponieważ jest tu jeszcze dużo do zrobienia. Zależy nam na tym, aby powstawały referencyjne ośrodki, w których chorzy mieliby zapewnioną kompleksową opiekę, nie tylko dermatologów, ale lekarzy innych specjalności ? reumatologów, kardiologów, diabetologów, psychiatrów, dietetyków. Jeśli to wszystko uda się zorganizować, chorzy będą optymalnie leczeni. I zaczną wychodzić z domu.
PROF. DR HAB. N. MED. JOANNA NARBUTT jest krajowym konsultantem ds. dermatologii i wenerologii, kierownikiem Kliniki Dermatologii, Dermatologii Dziecięcej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Rozmawiała: Bożena Stasiak