Od kilku lat nasza Redakcja angażuje się w kampanie, których celem jest podniesienie ochrony zdrowia w hierarchii ważności polskich spraw. W tych działaniach mamy zarówno zwolenników, jak przeciwników. Ci ostatni zarzucają nam, że mieszamy zdrowie do polityki. Na całym świecie nikt nie oddziela tych dwóch sfer. Pomysł, żebyśmy jako Redakcja nie dopominali się o nowe rozwiązania systemowe, oznacza, że nasi przeciwnicy chcą utrzymania rozwiązań już istniejących, czyli starych. Tylko dlaczego boją się stanąć przed pełną salą i powiedzieć: ?Nie chcemy zmienić A na B!?. Ze strachu? Z oportunizmu?
Demokracja wymaga zdecydowania i obrony własnych racji, nawet jeśli uda się do nich przekonać opinię publiczną po kilku miesiącach lub latach, jak wszyscy zwycięzcy ostatnich wyborów: od prezydenta, przez panią premier, do panów prezesów: Kukiza i Petru. Przegrali ci, którym ktoś oderwany od rzeczywistości wpisał ? jako hasło przewodnie ? obronę demokracji. Wyborcy pokazali, że najbardziej boją się demokracji zbudowanej na strachu przed agresywną władzą.
Po dziejowych burzach wierzymy, że trzech aktywnych uczestników naszej przedwyborczej debaty ?Głosuj na zdrowie?: Konstanty Radziwiłł, Jarosław Pinkas i Krzysztof Łanda, którzy objęli ministerialne teki na Miodowej, odbudują dialog ze wszystkimi zaangażowanymi w ochronę zdrowia (a raczej: służbę zdrowia, jak mówi nowy Minister). To ważne, żeby demokracja nie oznaczała strachu, lecz dialog, a przy stole nie zabrakło miejsca dla tych, którzy będą mieli inne zdanie. I nie bali się go bronić.