Krzysztofa poznałem w połowie lat 90. ubiegłego wieku, a po krótkim czasie, bo już w 1998 roku los związał nas na zawsze, raz luźniej, raz mocniej.
Ścisłą współpracę rozpoczęliśmy, gdy Krzyś był dyrektorem ds. medycznych w Biurze Pełnomocnika Rządu ds. Wprowadzenia Powszechnego Ubezpieczenia Zdrowotnego Pani Minister Anny Knysok, ja pracowałem w Ministerstwie Zdrowia w późniejszym Departamencie ds. Wprowadzenia Powszechnego Ubezpieczenia Zdrowotnego. Dzięki jego cechom osobistym i zdolnościom organizacyjnym zespół medyczny pracował z niezwykłym zaangażowaniem. Pracowaliśmy do późnych godzin nocnych i nikt nie narzekał, a później razem jedliśmy kolację lub już śniadanie, i dyskutowaliśmy.
Pamiętasz Krzysiu, jaka tam była atmosfera? Wspaniali ludzie, zaangażowani, mający swoje zdanie i niezależni. Nie wiem, jak Ty potrafiłeś nad nami zapanować. Szefem Biura był śp. Krzysio Browarski, ale zespół medyczny to Twoje dzieło. Przypomnę tylko kilka osób, tych, których pamiętam najlepiej, niech inni mi wybaczą, ale nie sposób zapomnieć Grazi Paśniczek, która odeszła długo przed Tobą. Pamiętam zażarte dyskusje z udziałem Aury Ostrowskiej, Wojtka Szrajbera, Andrzeja Musiałowicza, Andrzeja Krupę, Józka Stępnia, Jarka Pinkasa, nieobecnego już wśród nas Michała Kornatowskiego i wielu innych. Później awansowałeś na podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia, gdzie powierzono Ci nadzór nad polityką lekową, tam pracowaliśmy razem od rana o nocy z Anią Knysok, Andrzejem Rysiem, Piotrem Mierzejewskim. Pamiętasz rozdmuchaną niepotrzebnie przez media ?aferą wrocławską? ? brakiem leków w klinice hematologii dziecięcej? Doszło do tego, że premier Buzek w popołudniowych mediach zapewnił, że rano następnego dnia dzieci leki dostaną. Dostały. Ciebie zawieszono na kilka tygodni, ogromna niezasłużona krzywda, wytrzymałeś. Zostałeś odwieszony. W kolejnym roku, po zmianie rządu, jeździliśmy z wykładami. Ja robiłem prezentacje, a Ty przy kilku slajdach potrafiłeś trzymać w napięciu słuchaczy cały wykład. Miałeś niezwykły dar ?mówienia ze zrozumieniem?. Następnie znowu przyszło nam bardzo blisko pracować razem, kierując Szpitalem Czerniakowskim. Na początku nie było łatwo, ale udało się. Z upadającego szpitalika zrobiliśmy dobrze rozwijający się szpital miejski. Dzięki zaufaniu i pomocy dyrektor Aurelii Ostrowskiej, utworzyliśmy nowe oddziały, wybudowaliśmy izbę przyjęć, wyremontowaliśmy bloki operacyjne i założyliśmy klimatyzację, zorganizowaliśmy kuchnię z prawdziwego zdarzenia, wdrożyliśmy system zarządzania jakością ISO, zoptymalizowaliśmy koszty, znacznie obniżyliśmy dług. Naszą pracę docenił prof. Andrzej Kukwa: przyszedł do nas i powiedział, że po raz pierwszy sprzęt otrzymany od WOŚP dla jego kliniki będzie własnością szpitala, a nie na Akademii Medycznej. Minęło tyle lat, a mam dowody, że jesteśmy tam dobrze wspominani. Z pracy w szpitalu rozeszliśmy się do nowych zadań.
Ja do AOTM, Ty do Polfy Warszawa. Ale na tym nasza współpraca się nie skończyła. Pomagałeś w pracach Agencji przy koszyku świadczeń psychiatrycznych, i co bardzo ważne powierzyłeś pod moje kierownictwo swojego ukochanego syna Krzysia. Kochałeś bardzo wszystkie swoje dzieci, wielokrotnie wysłuchiwałem, jak mówiłeś o ich sukcesach i problemach. Dumny byłeś z żony i brata, którego widywałeś rzadko, ale jak miał przylecieć ze świata, to z pasją opowiadałeś o nim.
Kochałeś psychiatrię, swoich pacjentów i uczniów. Nie zapomnę z jaką radością jeździłeś na swoje superwizje do Białegostoku.
Miałeś milion wad, ale wszystkie można było polubić. Niestety jechać z Tobą autem jako pasażer było ponad moje siły. Jeździłeś bardzo szybko i ryzykownie, raz wysiadłem w polu.
Następnie rozpoczęliśmy współpracę w innym obszarze. Po założeniu przez Pawła Krusia magazynu ?Świat Lekarza? w 2008 roku od początku pomagałeś w jego pracach. Byłeś jednym z najbardziej zaangażowanych członków Rady Naukowej i jednym z najaktywniejszych uczestników licznych debat redakcyjnych. Gdy zachorowałeś, nie myślałeś tylko o sobie, zaangażowałeś się w pomoc innym w uzyskaniu nowoczesnych, nierefundowanych leków, walczyłeś o to. Ostatni raz widzieliśmy się pod koniec listopada, opowiadałeś o swoich wnuczkach, pytałeś o moich bliskich?
Na pogrzebie nie miałem ochoty z nikim rozmawiać, żegnaj przyjacielu…