DOŁĄCZ DO SUBSKRYBENTÓW

NEWSLETTERA

Szykują się poważne zmiany w systemie ochrony zdrowia

Podziel się treścią:

 

Rozmowa z posłem Tomaszem Latosem, wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Zdrowia.

Jesienią wchodzą w życie duże zmiany w systemie ochrony zdrowia związane z siecią szpitali. Czy sądzi Pan, że poprawią one sposób funkcjonowania służby zdrowia, dostęp pacjentów do leczenia?

To się dopiero okaże, jednak ja wierzę, że tak się stanie. Na pewno ustawa o sieci szpitali jest potrzebna, od dawna zresztą była oczekiwana. Zapowiadał ją już śp. prof. Zbigniew Religa, kiedy był ministrem zdrowia. W czasie ośmiu lat rządów PO-PSL, owszem, mówiono, że taka ustawa jest konieczna, natomiast nie było żadnych przygotowań i konkretnych propozycji. To z pewnością ważniejsza ustawa i powodująca większe zmiany niż ewentualna likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia.

Oczywiście można dyskutować, czy ta ustawa w obecnym kształcie dość głęboko wchodzi w zakres funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Ostateczny kształt ustawy wynika z oceny sytuacji, wielu analiz, ale też próśb i nacisków co do uwzględnienia możliwie wszystkich szpitali w ramach sieci. Nie można było dłużej tolerować sytuacji, kiedy świadczenia zdrowotne nie podlegały kontraktowaniu, a jedynie były aneksowane. Taki stan trwał już bardzo długo, było to swego rodzaju odstępstwo od przyjętych zasad. Pełne kontraktowanie wiązałoby się jednak z ryzykiem rozchwiania systemu ochrony zdrowia. Warto pamiętać, że powstawały i pewnie nadal będą powstawać kolejne podmioty, nazywane szpitalami, które zajmują się tylko niewielką częścią świadczeń zdrowotnych. Zapewne stać by je było na oferowanie niższych cen niektórych świadczeń niż szpitale uniwersyteckie, jak również szpitale powiatowe. Ustawa o sieci daje bezpieczeństwo i gwarancje placówkom, potrzebnym na określonym terenie, stabilizację finansową na kilka lat.

Co na tej ustawie o sieci szpitali zyskają pacjenci?

Jeżeli chodzi o ustawę o sieci szpitali, to pacjenci powinni zyskać przede wszystkim na tzw. opiece kompleksowej, koordynowanej. Nie powinno być teraz sytuacji, że pacjent, który po pobycie w szpitalu wymaga dalszej kontynuacji leczenia w AOS, będzie zostawiony sam sobie. Do tej pory często pacjenta wypisywano ze szpitala ze skierowaniem do lekarza specjalisty, a ten przez kilka miesięcy sam szukał możliwości zapewnienia sobie dalszej opieki. Zdarzało się, że ponownie trafiał do szpitala, ponieważ nie udało mu się dostać do specjalisty, wskutek czego doszło do wznowienia choroby, czy pojawienia się powikłań. Teraz pacjent będzie miał zapewnioną dalszą opiekę. Płatnik wyraźnie podkreśla, że będzie płacić za jej całokształt, również po wyjściu ze szpitala. W moim przekonaniu jest to ogromna korzyść dla pacjenta, a jednocześnie pewne wyzwanie organizacyjne dla szpitala.

W dawnym systemie funkcjonowania ochrony zdrowia, nie było problemu, ponieważ lekarze oprócz oddziału czy kliniki funkcjonowali również w poradni. To, co dzisiaj jest pewnego rodzaju rewolucją, kiedyś było standardem. Wydaje się, że akurat ten element dawnego systemu powinien funkcjonować ? dla bezpieczeństwa pacjentów oraz efektywności leczenia. Możemy i powinniśmy dyskutować oraz pod tym kątem oceniać system ? czy zostały dobrze określone zasady płatności. Płatnik powinien być zainteresowany tym, aby pacjent, nie musiał przebywać długo w szpitalu, a później znajdował się pod specjalistyczną opieką ambulatoryjną. Płatnik powinien po prostu płacić za leczenie i w ten sposób motywować szpitale, aby więcej procedur wykonywali ambulatoryjnie albo też w ramach procedur jednodniowych bez poczucia, że na tym tracą finansowo, gdyż jest to gorzej rozliczane, czy gorzej płatne. Mam nadzieję, że tak to będzie funkcjonowało w tym nowym systemie. Jeżeli nie, to trzeba będzie system zmodyfikować.

Jestem przekonany, że pacjent zyska również na lepszym dostępie do nocnej i świątecznej pomocy medycznej. Początkowo opiekę 24-godzinną mieli sprawować lekarze rodzinni ? takie były założenia reformy sprzed kilkunastu lat. W praktyce środowisko lekarzy rodzinnych wywalczyło sobie, że nie odpowiadają za tę nocno-świąteczną pomoc. Jednak w wielu miejscach ten system nie funkcjonował, pacjenci trafiali do szpitala na ostry dyżur, za który szpital nie otrzymywał zapłaty. W ten sposób na SORZE mieliśmy jednocześnie do czynienia ze zbiegiem dwóch kolejek: pacjentów tzw. ostrych, którzy zgłaszali się na dyżur lub byli przywożeni przez pogotowie, z kolejkami osób, które wymagały pomocy lekarskiej, ale nie w trybie ostrodyżurowym. Teraz, dzięki płaceniu w inny sposób za nocną i świąteczną pomoc, mam nadzieję, że te dwie kolejki zostaną rozdzielone, a szpital otrzyma należną zapłatę.

Nasza rozmowa ukaże się w wydaniu Świata Lekarza poświęconym diabetologii, dlatego chcielibyśmy zapytać, czy ustawa o POZ, która ma się niedługo pojawić, rozwinie współpracę pomiędzy diabetologami a lekarzami POZ? W ubiegłym roku podpisano w tej sprawie porozumienie?

Ustawy o POZ jeszcze nie ma, nie mogę więc o niej jednoznacznie się wypowiadać, powiem natomiast, czego ja bym od niej oczekiwał i zakładam, że to się w niej znajdzie. Wiele procedur medycznych mogłoby być wykonywanych na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej. Wymaga to oczywiście nie tylko zmian ustawowych, ale również pewnych zmian w mentalności pacjentów i lekarzy. W Polsce pacjenci przyzwyczaili się, że idą do lekarza rodzinnego po skierowanie do specjalisty ? nawet w takich sytuacjach, kiedy obiektywnie nie jest to potrzebne, ponieważ lekarz rodzinny mógłby zająć się ich problemem. Lekarzowi rodzinnemu, który dostawał pieniądze wyłącznie w formie ryczałtu, odpowiadało to, że nie będzie miał kosztów i zgodnie z oczekiwaniem pacjenta wysyłał go do specjalisty. Trudno będzie zmienić mentalność pacjentów w tym zakresie, natomiast w przypadku lekarzy i funkcjonującego POZ jednym z elementów zachęcających mogą być pieniądze.

Jeżeli lekarz rodzinny nie będzie ponosił dodatkowych kosztów z tytułu diagnostyki, ponieważ będzie ona wydzielona i osobno finansowana, to zniknie jeden z powodów odsyłania pacjentów do specjalisty. Znamy przecież sytuacje skrajne, niezwykle rzadkie, ale jednak zdarzające się, kiedy pacjenci trafiali nawet do onkologa bez niezbędnej diagnostyki. Teraz ma to funkcjonować inaczej. Jeżeli będziemy premiować lekarzy za to, że obejmą dodatkową opieką pacjentów chorujących na różnego rodzaju choroby przewlekłe, to wydaje się, iż ten problem uda się rozwiązać.

Jeśli chodzi o diabetologię, to są przypadki, kiedy pacjent powinien trafić na kontrolę do diabetologa, jednak w założeniu lekarz rodzinny powinien współpracować z różnymi specjalistami. Powinna być ścisła łączność pomiędzy lekarzem rodzinnym a specjalistą. W znakomitej większości przypadków, zwłaszcza w już zdiagnozowanej i ustawionej w leczeniu cukrzycy, kontynuowanie leczenia może się odbywać pod nadzorem lekarza rodzinnego. Będzie to prostsze dla pacjenta i tańsze dla systemu, pozwoli na oszczędności. Być może będą one mogły zostać wykorzystane np. do skrócenia kolejek do specjalistów. Przyczyni się do tego również to, że pacjenci, którzy faktycznie muszą trafić do specjalisty, nie będą stali w jednej kolejce z chorymi, którzy mogą być przyjęci przez lekarza rodzinnego. W praktyce zobaczymy, jak ten system będzie funkcjonował.

Obecny rząd sporo już zrobił dla diabetologii. W programie leków dla seniorów znalazły się niemal wszystkie rodzaje insulin. Czy planuje się jeszcze jakieś ułatwienia dla chorych na cukrzycę, dostęp do nowych terapii?

Cieszę się, gdy jakaś grupa pacjentów uważa, że zrobiliśmy dla nich znacząco więcej niż nasi poprzednicy. Również specustawa, którą właśnie procedujemy, jest ważna: mieć, a nie mieć dodatkowe 281 mln zł ? m.in. na sprzęt w ochronie zdrowia jest dla pacjentów ogromnie istotne, gdyż poprawi możliwości diagnostyczne i lecznicze. Pragnąłbym także, aby skala programu 75+ jeszcze się poszerzała. Z jednej strony chciałbym, by nie tylko lekarze rodzinni mogli wypisywać recepty na bezpłatne leki dla seniorów. W moim przekonaniu będzie to możliwe po wprowadzeniu systemów informatycznych. Inaczej ten sam pacjent mógłby mieć wypisywane kilka razy recepty na te same leki. Chciałbym również, by katalog bezpłatnych leków nadal się rozszerzał, co zresztą dzieje się wraz z każdą kolejną listą leków refundowanych.

System ochrony zdrowia jest na tyle specyficzny i wrażliwy, że tutaj nagłe zmiany nie są pożądane. Z jednej strony możemy mówić o ogromnych niedoborach w systemie, jeżeli chodzi o ilość środków finansowych. Marzy mi się w końcu osiągniecie poziomu 6 procent PKB wydawanych na zdrowie. Z drugiej strony nagłe, jednorazowe dosypanie wielomiliardowych kwot mogłoby spowodować, że błyskawicznie wsiąknęłyby w ten system, nie modelując go i nie zmieniając. Mogę sobie łatwo wyobrazić, że nagle pojawiłoby się znacząco więcej najdroższych procedur, zwłaszcza w lecznictwie zamkniętym i te pieniądze zostałyby przez system natychmiast wykorzystane. Chcemy, żeby zostały one skonsumowane przez system, ale jednocześnie czyniąc go bardziej efektywnym. Jeżeli na świecie przyjmuje się, że około 80 proc. procedur medycznych powinno być wykonywanych na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej, to znaczy, że mamy jeszcze wiele do poprawienia.

Wracając jeszcze do cukrzycy. To prawda, że wprowadzenie leków 75 plus, pieniądze na gabinety stopy cukrzycowej to ogromne sukcesy, jednak pacjenci, szczególnie z cukrzycą typu 2, czekają na nowoczesne leki – inkretynowe, flozyny. W Polsce one są wciąż nierefundowane. Czy w najbliższym czasie coś się zmieni?

Myślę, że wszystko stanie się w swoim czasie. Ja też chciałbym, by stało się to jak najszybciej. Cieszę się, że nikt w resorcie zdrowia nie mówi ?nie?, nie twierdzi, że jest to niepotrzebne, zbędne, czy szkodliwe. Pamiętam tego typu wypowiedzi ? również dotyczące diabetologii ? przedstawicieli poprzednich ekip w Ministerstwie Zdrowia, którzy próbowali wmawiać, że nowe leki w diabetologii są niesprawdzone i mogą być szkodliwe dla pacjenta. Opowiadano tego typu szokującą nieprawdę. Dzisiaj nikt w ten sposób nie prowadzi dialogu ze środowiskiem pacjentów. Raczej mówi się: tak, będziemy stopniowo i sukcesywnie zwiększać katalog o nowe leki, które w Polsce jeszcze nie są refundowane.

Co powinno być priorytetem, jeżeli chodzi o leczenie? Diabetologia, onkologia ? z powodu wzrostu zachorowań, czy może kardiologia, w której mamy sukcesy?

Myślę, że w zasadzie każda dziedzina, gdyby nie byłaby wymieniona jako priorytet mogłaby się poczuć pokrzywdzona i niedoceniana. W związku z tym mówmy raczej o tym, by zwiększyć efektywność leczenia, z którą często niestety bywało różnie. Co z tego, że potrafiliśmy osiągnąć spektakularny sukces w kardiologii, jeżeli chodzi o leczenie stanów nagłych, skoro nie potrafiliśmy poradzić sobie z tym, co działo się później? Dzięki sukcesowi w leczeniu zawałów mamy widoczny spektakularny brak sukcesu w tym, co z pacjentem dzieje się po wyjściu ze szpitala. Powinniśmy zastanowić się, w jaki sposób poprawić efektywność całego systemu. Dlatego tak ważna jest opieka koordynowana ? mam nadzieję, że wywoła ona przełom. Na pewno również w onkologii można by podawać przykłady szpitali, które znakomicie funkcjonują i takich, gdzie to jest zaburzone. Pamiętajmy, mówiąc o systemie ochrony zdrowia w Polsce, trzeba wspomnieć również o innych uwarunkowaniach, np. o braku kadry, a w niektórych dziedzinach nawet o spektakularnym braku kadry. Jeżeli mówimy o onkologii, od razu trzeba by mówić o patomorfologii i braku patomorfologów. Co z tego, że będziemy zwiększać dostępność do terapii onkologicznych, jeżeli wąskim gardłem będzie ocena preparatów przez patomorfologów? Musimy dbać nie tylko o to, aby młodzi lekarze pozostawali w Polsce, ale też by chętniej niż do tej pory wybierali specjalności, które są deficytowe, a jednocześnie ważne z punktu widzenia całego systemu.

Rozmawiali: Katarzyna Pinkosz i Paweł Kruś

Więcej od autora

Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D