DOŁĄCZ DO SUBSKRYBENTÓW

NEWSLETTERA

WUM jak Harvard

 

Najnowsze informacje o XXI Gali Nagród Złoty OTIS
blank

Rozmowa z prof. Mirosławem Wielgosiem, kierownikiem Kliniki Położnictwa i Ginekologii WUM, krajowym konsultantem w dziedzinie perinatologii, nowym rektorem Warszawskiego Uniwersytetu
Medycznego.

Panie profesorze, zapewne to pierwszy pana wywiad po wyborze na funkcję rektora WUM. Cieszy się pan z wyboru?

Bardzo. Trudno nie cieszyć się z tego, o co się zabiegało. Starałem się o to z różnych względów, przede wszystkim czując potrzebę przeprowadzenia zmian, których oczekuje też środowisko akademickie.

Jak ocenia pan obecne funkcjonowanie Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego?

WUM jest jedną z najlepszych uczelni medycznych w Polsce. Być może jednak warto by było wyjść poza granice krajowe i próbować iść w takim kierunku, by była to uczelnia, która bardziej liczy się na świecie. Marzy się to nie tylko mnie, ale też wielu pracownikom WUM i studentom. Byłoby dobrze, gdybyśmy byli bardziej zauważani w rankingach uczelni medycznych na świecie. Mamy naprawdę bardzo duży potencjał ludzki, trzeba go wykorzystać, byśmy byli bardziej widoczni. Pracowanie nad marką ? zarówno w nauce, jak dydaktyce ? to główny cel, który będzie mi przyświecał.

Na szczęście WUM jest w tej chwili w bardzo dobrej kondycji, powstało wiele nowych inwestycji. Chylę czoła przed tym wszystkim, co udało się osiągnąć w trakcie kadencji, która właśnie się kończy. Na pewno musimy też zadbać o bazę, którą posiadamy i przywrócić tym miejscom nie tylko dawną świetność, ale również nadać im blasku nowoczesności. Tu leczymy pacjentów, muszą więc to być miejsca przyjazne, miłe dla oka. Pacjent nie może mieć od razu na wejściu negatywnego wrażenia. Dysponujemy najlepszą kadrą medyczną i mamy wysokiej klasy sprzęt, jednak liczy się też pierwsze wrażenie. Trzeba skoncentrować się na tym, by z różnych możliwych źródeł zdobywać środki, które pozwolą nam unowocześnić istniejącą bazę.

Chciałbym przede wszystkim stworzyć listy priorytetów. Uczelnia to 5 prężnych wydziałów, każdy ma swoje potrzeby, każdy ma swojego dziekana, który najlepiej je zna. Na każdym wydziale trzeba tworzyć listy priorytetów i powoli je realizować. Jest ich wiele, jednak myślę, że przy odpowiednim zaangażowaniu w pozyskanie środków i sprawiedliwym ich podziale, zrealizowanie tych potrzeb będzie możliwe. Bardzo chciałbym, by po kadencji 2016-20 nie było budynków należących do WUM, których należy się wstydzić.

Czyli za 4 lata szpitale WUM będą nowocześniejsze?

Na pewno będziemy do tego dążyć. Jednak inwestowanie to nie tylko budynki. Jesteśmy uniwersytetem, a dwie najważniejsze sprawy dla uniwersytetu to dydaktyka i nauka.

Dla mnie ważne jest przede wszystkim inwestowanie w naukę. Nauka przynosi fundusze, jednak najpierw trzeba pewne środki w nią mądrze zainwestować. Trzeba więc stworzyć infrastrukturę ? ułatwić aplikowanie o projekty, fundusze zewnętrzne, rozbudować sferę informatyczną, statystyczną. Warto również skorzystać ze świetnie funkcjonującego studium języków obcych i stworzyć coś w rodzaju biura tłumaczeń, by publikacje przygotowywane przez naszych pracowników czy studentów od razu w murach uczelni nabierały kształtu także pod względem językowym. Znacznie ułatwi to ich publikację. Bardzo ważną sprawą jest też pozyskiwanie funduszy na duże projekty ? trzeba albo zreorganizować biuro projektów alko korzystać z biur zewnętrznych mających duże doświadczenie w pozyskiwaniu środków. Osoby, które chcą aplikować o tego typu fundusze, powinny uzyskiwać pomoc na uczelni.

Mówi pan też o unowocześnieniu dydaktyki. Nowoczesna dydaktyka, czyli jaka?

Myślę przede wszystkim o e-learningu. Na pewno w wielu jednostkach WUM on się rozwija, jednak skala nie jest jeszcze odpowiednia. Często mamy trudności z przekonaniem pracowników niektórych jednostek, by udostępniać elektronicznie na stronach internetowych materiały dydaktyczne, co jest wielkim ułatwieniem dla studentów. Ale trzeba powiedzieć, że niektóre jednostki nie posiadają jeszcze nawet stron internetowych…

Pewnie też niektórzy wykładowcy nie są przyzwyczajeni do udostępniania materiałów, uważając, że powinny one być chronione?

To materiały dydaktyczne przy pomocy których uczymy studentów, więc musimy je udostępniać. Oczywiście, można je zabezpieczyć tak, by korzystały z nich tylko osoby uprawnione. Na ogół jednak głównym powodem nieudostępniania materiałów jest pewien brak dojrzałości, by wyjść poza schemat, który funkcjonował przez wiele lat. Oczywiście, są jednostki, które mają nawet swoje platformy internetowe, umieszczają na nich wykłady, seminaria w formie e-lerningu, jednak to cały czas rodzynki. Powinna powstać ogólnouczelniana platforma, z której mogłyby korzystać wszystkie jednostki. Jeśli chcemy być nowocześni, to musimy zacząć od drobnych spraw. Taka forma jest też bardziej atrakcyjna dla studentów, mogą przygotowywać się lepiej do zajęć. A o wiele łatwiej uczy się osoby, które wcześniej przeczytały wstępny wykład zakończony nawet krótkim testem sprawdzającym zapamiętanie materiału. Zupełnie inaczej rozmawia się potem ze studentami w trakcie zajęć.

Co jeszcze oprócz e-learningu?

Ważne są centra symulacji medycznych ? to coraz bardziej niezbędny element nauczania, zwłaszcza że dostęp studenta do pacjenta jest coraz trudniejszy. Nasza uczelnia jest w fazie uruchamiania centrum symulacji: powstanie ono w budynku przy ul. Działdowskiej, gdzie do niedawna funkcjonował szpital pediatryczny. Budynek jest teraz modernizowany pod tym kątem.

Celem powstawania centrów symulacji było upraktycznianie studiów, gdy pojawił się pomysł zniesienia stażu podyplomowego. Wszystko wskazuje na to, że staż będzie przywrócony, jednak to dobrze, że centra symulacji powstaną, bo o wiele lepiej, gdy student przećwiczy sobie podstawowe rzeczy na fantomach, zanim będzie miał kontakt z pacjentem. W centrum symulacji będą symulowane sale operacyjne, ćwiczenia na fantomach np. dotyczące resuscytacji czy porodu.

Jeśli chcemy myśleć o rozwoju nauki i nowoczesnych metod dydaktyki, to musimy pamiętać też o tym, że trzeba inwestować w infrastrukturę. Informatyzacja jest niezwykle istotna; zarówno dla dydaktyki, jak dla nauki: ten obszar musi być bardzo dofinansowany. Bez pieniędzy nie ma pracy na odpowiednim poziomie.

Dużo mówi się o tym, że młodzi lekarze nie potrafią komunikować się z pacjentami. Czy ta kwestia będzie bardziej zauważana w programie studiów?

To już się dzieje, bo np. część zajęć z psychologii jest poświęcona komunikacji z pacjentem, są też bardzo dobrze prowadzone zajęcia fakultatywne. Dostrzegamy ten problem. Program studiów lekarskich jest bardzo przeładowany, dokładanie kolejnych przedmiotów byłoby bardzo trudne. Natomiast można zoptymalizować nauczanie, np. zajęcia z psychologii powinny być bardziej zogniskowane na tym, by uczyć studentów komunikowania się zarówno między sobą, jak z pacjentami.

W tym roku będzie więcej przyjęć na wydział lekarski?

Tak, o około 15 proc. Dalsze zwiększanie limitów byłoby bardzo trudne. Jesteśmy mocno przeciążeni. Po to, by przyjmować jeszcze więcej studentów musielibyśmy poszerzyć bazę dydaktyczną, stworzyć takie warunki, by nauczanie było efektywne. Musimy bardziej myśleć o jakości, a dopiero później o dalszym zwiększaniu limitów.

W Warszawie na Uczelni Łazarskiego ma powstać wydział lekarski. To będzie konkurencja dla WUM?

WUM ma bardzo dobrą markę. Myślę, że dojdziemy do takiego etapu, gdzie będzie się liczyła marka. Jest wiele uniwersytetów na Zachodzie, choć o wielu z nich nikt z nas nie słyszał. A są też uniwersytety topowe, które od razu wywołują zadyszkę. Myślę, że my mamy szansę być takim uniwersytetem, który będzie wywoływał zadyszkę.

Sądzę, że tego typu wydziały, jak na Uczelni Łazarskiego, będą bardziej szkołami zawodowymi. Oczywiście, będą kształcić lekarzy, jednak nie będą w stanie dorównać uniwersytetom, a na pewno nie Warszawskiemu Uniwersytetowi Medycznemu. Oczywiście, musimy też stworzyć naszym pracownikom takie warunki pracy, by nawet nie myśleli o przechodzeniu do tamtych jednostek.

W Polsce brakuje lekarzy, a duża część młodych lekarzy zaraz po studniach wyjeżdża. Co pan zrobi, by bardzo dobrze wyedukowani studenci WUM nie emigrowali z Polski?

Mówimy już o pewnych działaniach systemowych, niezależnych od WUM. Wiąże się to z kształceniem podyplomowym, z systemem rezydentur. Jeśli nasi absolwenci będą mieli dostęp do rezydentur, jeśli będzie liczyła się jakość, marka uczelni w uzyskiwaniu atrakcyjnych miejsc pracy, to myślę, że młodzi lekarze będą chętniej zostawali. Chciałbym wprowadzić też system wyławiania talentów, zarówno wśród studentów wszystkich wydziałów, jak absolwentów, i starać się tworzyć dla nich takie warunki, by mogli liczyć na zatrudnienie w naszych jednostkach, żeby ich u nas zatrzymać.

Czy jest uczelnia na świecie, którą stawaliby pan sobie za wzór dla WUM?

Takich uczelni jest wiele. Gdy mówimy: Harvard, Stanford, Oxford ? to wiadomo, że jest to marka. Mam nadzieję, że kiedyś w tym szeregu znajdzie się WUM.

Już za 4 lata?

Może nie za 4 lata, jednak myślę, że w tym czasie uda nam się stworzyć podwaliny i wytyczyć takie kierunki, że przybliżymy się do tego szeregu. Ogrom zadań jest niewyobrażalny, jednak zrobię wszystko, by jak najwięcej tych wizji, planów, marzeń się spełniło. Chciałbym za 4 lata stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie, że w dużej części to się udało.

blank
Katarzyna Pinkosz
Katarzyna Pinkosz
Dziennikarka medyczna, z-ca redaktora naczelnego Świat Lekarza, redaktor naczelna swiatlekarza.pl i redaktor prowadząca Świat Lekarza 3D, laureatka dziennikarskich nagród i wyróżnień, m.in. Kryształowe Pióro, Sukces Roku w Medycynie, Dziennikarz Medyczny Roku, Złoty Otis. Autorka książek, m.in. "Wybudzenia. Polskie historie", "O dwóch takich. Teraz Andy", "Zdrowe dziecko? Naturalnie!", współautorka książki "Pół wieku polskiej diabetologii. Rozmowy z Mistrzami", "Covidowe twarze szpiczaka", "Jak Motyl. Odczarować mity".

Więcej od autora

Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D