Za często i za szybko Polki umierają z powodu raka piersi: we wszystkich krajach zachodnich zachorowalność na raka piersi rośnie, ale śmiertelność spada. W Polsce nie spada, mimo że w ostatnim czasie kilka nowoczesnych leków weszło do refundacji. Powód? Rak piersi jest u nas zbyt często diagnozowany późnej niż w innych krajach. Lockdown medycyny jeszcze tę sytuację pogłębi.
? Sytuacja jest wręcz tragiczna ? mówi prof. Tadeusz Pieńkowski. Co robić? To wyjątkowy numer Świata Lekarza 3D, w którym padają konkretne recepty, jak poprawić leczenie kobiecych nowotworów.
W raku piersi potrzebne są nowoczesne leki, ale przede wszystkim nacisk na profilaktykę, skrócenie drogi pacjentki do leczenia i stworzenie prawdziwych Breast Cancer Units. Dziś w całej Polsce działa tylko osiem ośrodków, które zostały akredytowane przez Międzynarodowe Towarzystwo Senologiczne i Polskie Towarzystwo Badań nad Rakiem Piersi. Osiem, a powinno być? 70!
Podobna sytuacja jest w raku jajnika, nowotworze, którego kobiety jeszcze bardziej się obawiają; w odróżnieniu od raka piersi nie ma tu wielu możliwości badań profilaktycznych, a błyskawicznie rozsiewa się po jamie brzusznej. Nowoczesne leki (dostęp do nich jest niezbędny) nie przyniosą efektu, jeśli rak zostanie za późno zdiagnozowany, a pacjentka nie zostanie zoperowana nie przez osobę, która wykonuje takich 5 operacji rocznie, tylko przez wyspecjalizowany zespół. W Polsce potrzebnych jest ok. 30 Ovarian Cancer Units, podkreśla prof. Mariusz Bidziński, nowy konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii onkologicznej, i deklaruje duże zmiany w organizacji leczenia tego nowotworu.
Nowotwór to nie tylko choroba ciała, ale też psychiki. Lekarz nie powinien bawić się ani w Pana Boga, ani w statystyka, a zamiast przepowiadać, ile pacjentce jeszcze zostało życia, ukierunkować ją na działanie ? mówi dr Czerska-Pieńkowska. I odebrać od pacjentki telefon, szczególnie, gdy jest ona w fazie terminalnej choroby. Tylko czy lekarz znajdzie na to czas i się na to odważy?