Średni wiek lekarza pediatry to w naszym kraju 60 lat. Ponad 75% pediatrów ma więcej niż 50 lat. Już w 2014 r. zwracałam uwagę, że będziemy mieć w pediatrii lukę pokoleniową. Młodzi coraz mniej chętnie wybierają tę specjalizację, starsi będą się wykruszać ? mówi dr n. med. Agnieszka Gorgoń-Komor, kardiolog, specjalista chorób wewnętrznych, Senator RP, członek Komisji Zdrowia.
Jest Pani autorką projektu ?Akademia Lekarza Rodzinnego?, przez wiele lat organizowała lub współorganizowała Pani liczne kampanie dotyczące profilaktyki zdrowia, działała Pani w samorządzie terytorialnym. Można powiedzieć, że system ochrony zdrowia zna Pani od podstaw. Jak ocenia Pani aktualną sytuację w naszej pediatrii? Mówi się, że już niedługo nie będzie komu leczyć dzieci.
Nie jest dobrze, to prawda. Średni wiek lekarza pediatry to w naszym kraju 60 lat. Ponad 75% pediatrów ma więcej niż 50 lat. Już w 2014 r., kiedy udzielałam się w samorządzie terytorialnym, zwracałam uwagę, że będziemy mieć w pediatrii lukę pokoleniową. Młodzi coraz mniej chętnie wybierają tę specjalizację, starsi będą się wykruszać.
Chodzi o pieniądze, o niskie płace, niskie wyceny procedur pediatrycznych?
To też, ale nie tylko. Istotnie, od wielu lat wyceny procedur pediatrycznych są bardzo niskie, zarówno te farmakologiczne, jak i diagnostyczne. Ale, jak już zaznaczyłam, nie tylko o te wyceny chodzi. Młodzi ? i temu trudno się dziwić ? chcieliby pracować w godziwych warunkach, w placówkach wyposażonych w dobry, nowoczesny sprzęt, w systemie, w którym dokładnie byłoby określone, czym mają się zajmować, za co mają być odpowiedzialni. Powinni diagnozować, leczyć, a nie zajmować się bardzo obciążającą pracą papierkową. Powinni mieć dostęp do nowoczesnej wiedzy, do szkoleń, bo w pediatrii, podobnie jak w wielu innych dziedzinach medycyny, jest coraz więcej innowacyjnych rozwiązań, o których lekarz powinien wiedzieć.
Ostatnio dochodzi do zamykania oddziałów pediatrycznych w szpitalach, głównie z powodu braku pediatrów.
Dlatego ci, co zostają, są obciążeni pracą, co szczególnie widać właśnie na oddziałach szpitalnych. To akurat można by zmienić, wprowadzając zmiany już na poziomie POZ-ów. Gdyby leczenie dzieci przebiegało w sposób bardziej skoordynowany, może SOR-y nie byłyby przepełnione rodzicami z dziećmi niewymagającymi porady szpitalnej, ale wizyty w placówce POZ. A pediatrzy na oddziałach szpitalnych mogliby więcej czasu poświęcić na leczenie cięższych przypadków niż niegroźnej infekcji przeziębieniowej.
I jeszcze jedno: dziś na dyżurach, z konieczności, zostają starsi, dawno emerytowani lekarze, którzy owszem, mają doświadczenie, w większości też wiedzę, ale ich rola powinna sprowadzać się bardziej do tego, żeby być mentorami, opiekunami młodych, ale skoro brakuje pediatrów ? koło się zamyka.
Drastycznie zaczyna brakować nie tylko ogólnych oddziałów pediatrycznych, ale i oddziałów psychiatrycznych przeznaczonych dla dzieci i młodzieży z zaburzeniami osobowości, depresją, placówek dla dzieci i młodzieży po próbach samobójczych. Tu konieczne są rozwiązania od zaraz, bo takich problemów mamy z każdym rokiem coraz więcej, a pandemia jeszcze bardziej jej nasiliła.
Należałoby jeszcze dodać: i ośrodków, gdzie pomoc mogliby uzyskać opiekunowie takich pacjentów. Sytuacja jest dramatyczna, brakuje psychiatrów dziecięcych i tu bez odpowiednich zachęt ze strony państwa, nie tylko tych finansowych, ale też określających lepsze warunki pracy, chyba niewiele da się zrobić.
Co można zrobić, żeby lekarze wybierali pediatrię jako specjalizację? Jak naprawić obecną, już dramatyczną sytuację?
Częściowo już odpowiedziałam na to pytanie. Konieczne są odpowiednie zachęty, nie tylko finansowe. I zmiany w całym systemie: niektórych procedur, nie tylko wycen, unowocześnienie już istniejących oddziałów pediatrycznych, stworzenie pediatrom takich warunków pracy, żeby mogli skupić się na leczeniu.
Rozmawiała: Bożena Stasiak