Ubiegły tydzień od poniedziałku nastrajał optymistycznie. Kończył się przecież Walentynkami.
Dziennikarski tydzień zacząłem od wtorku, w PAP na konferencji Marka Hilgiera o cukrzycy, a skończyłem w czwartek, w Sejmie, na Zespole Parlamentarnym ds. Onkologii, Posła Marka Hoka. Poziom, jaki prezentowały obydwa spotkania, zapowiada ciekawe półrocze w ochronie zdrowia, przynajmniej z punktu widzenia dziennikarskiego.
W Sejmie, w słynnej sali 307, zawsze trochę ciasnej i pewnie przez to twórczej, o onkologii dyskutowali najwybitniejsi lekarze z prof. Joanną Chorostowską-Wynimko, prof. Maciejem Krzakowskim,prof. Tadeuszem Orłowskim i prof. Tadeuszem Pieńkowskim. To na ich pytania bardzo konkretnie i kompetentnie odpowiadał wiceminister Sławomir Gadomski. Najważniejsze, że w trakcie późniejszej dyskusji usłyszeliśmy odpowiedź na pytanie, dlaczego reforma onkologii niby idzie do przodu, a tak naprawdę stoi w miejscu. Powodem jest różnica zdań(i celów, do których dążą) pomiędzy poszczególnymi ośrodkami onkologicznymi. Co jedni uzgodnią, to drudzy zmienią, zasiewając w Ministerstwie Zdrowia ziarno niepokoju. I tak w kółko.
Na tym spotkaniu zrozumiałem, jak ważne w demokracji jest istnienie mądrej opozycji. Bo to dzięki neutralnemu miejscu, stworzonemu w Sejmie przez Posła Hoka, problem środowiskowy mógł zostać ujawniony i myślę, że teraz możemy już spodziewać się rychłego porozumienia antagonistów, świadomych, że już nawet media wiedzą o sytuacji. Oby.
Najlepsze zachowałem na koniec, czyli na Walentynki. Trudno uwierzyć, ile nadziei wlał w nasze serca prof. Leszek Czupryniak na konferencji diabetologicznej. Nareszcie usłyszeliśmy to, czego już nawet w snach nie mogliśmy wymarzyć. Otóż profesor pokazał wyniki badań dowodzące, że po 70-tce otyli żyją dłużej niż chudzi. – Boże, jeszcze tylko 10 lat tych koszmarnych diet – pomyślałem. Jest nadzieja! Ale na kolacji walentynkowej zjadłem tylko sałatkę.
Paweł Kruś