Nie tylko sama nauka zdalna rodzi ogromne zagrożenia dla wzroku dzieci, ale również inne ograniczenia wynikające z pandemii. Zamiast wyjść na spacer i na dwór, już po odbyciu zdalnych lekcji, dzieci nadal pozostają przy komputerach, smartfonach czy oglądają telewizję. A zmęczeni rodzice zazwyczaj nie mają już siły, czasu ani cierpliwości, żeby to zmienić. I nie zawsze w porę zauważą, że ze wzrokiem dziecka dzieje się coś niepokojącego, a ono samo długo nie zdaje sobie sprawy z tego, że zaczyna gorzej widzieć ? mówi prof. dr hab. n. med. Ewa Mrukwa-Kominek, kierownik Kliniki Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Kiedy kilka miesięcy temu rozmawiałyśmy o chorobach cywilizacyjnych wzroku, sporo uwagi poświęciła Pani tzw. syndromowi widzenia komputerowego. Dziś jest to już dużo większy problem, dotyczący przede wszystkim dzieci skazanych na nauczanie zdalne.
Niestety, ten problem narasta. Pandemia wymusiła na nas wszystkich zmianę zachowań, co skutkuje i zapewne jeszcze długo będzie skutkowało niekorzystnymi objawami, widocznymi nie tylko w narządzie wzroku. Praca zdalna, zdalne nauczanie, ograniczenie aktywności fizycznej ? to wszystko spowodowało, że godzinami ślęczymy przed komputerami i innymi mobilnymi urządzeniami elektronicznymi. Skupiamy wzrok na powierzchniach położonych blisko, często godzinami nie odrywając wzroku, żeby choć na moment popatrzeć w dal. A to bardzo niedobrze dla naszego wzroku. Chińscy naukowcy w ubiegłym roku przebadali wzrok ponad 120 tys. dzieci w wieku 6 -13 lat. Wyniki są porażające. W ciągu roku ponad trzy razy częściej rozpoznawano u tych pacjentów krótkowzroczność, w porównaniu z poprzednimi latami. Chińscy naukowcy określają tę krótkowzroczność jako ?krótkowzroczność kwarantannową?, co jednoznacznie świadczy o wadze problemu. Jest to tym bardziej niepokojące, że im wcześniej zostanie rozpoznana krótkowzroczność u dziecka, tym większe ryzyko, że ta wada będzie się u niego z wiekiem pogłębiała. Jest nawet takie okulistyczne powiedzenie, że kto raz został krótkowidzem, nigdy nie przestanie nim być. Kiedyś krótkowzroczność rozpoznawaliśmy najczęściej u dzieci w wieku 12-13 lat. Pandemia spowodowała, że teraz ma to miejsce o wiele wcześniej, że ostrość wzroku obniża się we wcześniejszych latach. I zresztą nie chodzi tylko o krótkowidztwo. Pokazują to także badania skandynawskie i wiele innych. Badania te wykazały również, że krótkowzroczność nasila się w ciemnej porze roku, podczas gdy w porze jasnej ulega stagnacji.
Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o soczewkach kontaktowych, tak chętnie noszonych przez dorosłych, ale również przez starsze dzieci. Pamiętajmy, że przy zdalnej pracy i długim przebywaniu przed ekranem komputera i w zamkniętym pomieszczeniu raczej należy korzystać z okularów. Soczewki nasilają suchość i nie będą komfortowe. A jeżeli już musimy je stosować, to pamiętajmy o szczególnej higienie w pandemii.
O syndromie widzenia komputerowego i o wiążącym się z tym cyfrowym zmęczeniu wzroku, określanym jako choroba ery smartfonów, amerykańscy okuliści z American Academy of Ophthalmology mówili już na początku lat 90. ubiegłego wieku. Ale chyba nawet i oni nie przewidywali, że będziemy mieli tak szybko postępujące zagrożenie wzroku dzieci, jakie teraz mamy.
No bo któż mógł wówczas przewidzieć pandemię i związane z nią konsekwencje! Trzeba jeszcze zwrócić uwagę, że nie tylko sama nauka zdalna rodzi ogromne zagrożenia dla wzroku dzieci, ale w ogóle ograniczenia wynikające z pandemii. Zamiast wyjść na spacer i na dwór, już po odbyciu zdalnych lekcji, dzieci nadal pozostają przy komputerach, smartfonach czy oglądają telewizję. A zmęczeni rodzice zazwyczaj nie mają już siły, czasu ani cierpliwości, żeby to zmienić. I nie zawsze w porę zauważą, że ze wzrokiem dziecka dzieje się coś niepokojącego, a ono samo długo nie zdaje sobie sprawy z tego, że zaczyna gorzej widzieć. Niedawno przyprowadziła do mnie mama 8-letnią córkę, z dużą wadą refrakcji, która się bardzo szybko zaczęła pogłębiać, kolejne dziecko z dużym skurczem akomodacji, z nagle ujawnionym zezem. I takich przypadków mamy teraz więcej. Problemem jest także zespół suchego oka. Przed pandemią u dzieci to były bardzo rzadkie przypadki, teraz obserwujemy ich coraz więcej.
Dziecko, wpatrując się w ekran, zapomina mrugać i przednia powierzchnia oka wysycha. Mamy początek objawów towarzyszących zespołowi suchego oka. Pojawiają się dolegliwości takie jak pieczenie, podrażnienie, uczucie piasku pod powiekami, czasami zaczerwienienie spojówek. W konsekwencji dziecko trze oczy, co z kolei może doprowadzić do poważnych powikłań, spowodowanych np. uszkodzeniem nabłonka rogówki, stanem zapalnym, a nawet owrzodzeniami rogówki.
Czasami wystarczyłoby porządnie… ziewnąć. Podczas ziewania oczy naturalnie się mrużą i zostają mocno nawilżone. Oczywiście to nie jest panaceum, ale czasami może pomóc.
Wiadomo, że XXI wiek to funkcjonowanie wśród ekranów, które niestety fatalnie obciążają nasz wzrok. Innym czynnikiem przyczyniającym się do uszkodzenia wzroku jest pewien rodzaj światła, emitowanego przez urządzenia cyfrowe ? to tzw. światło niebieskie, część widma światła pomiędzy promieniami UV a światłem widzialnym. Długotrwałe narażanie wzroku na ten rodzaj światła może prowadzić do uszkodzenia komórek siatkówki, zwyrodnienia plamki żółtej, zaćmy, jaskry. Nie wiemy, czy tego typu zaburzeń nie będziemy obserwowali również wśród dzieci. Dlatego rodzice powinni ograniczyć czas, przez jaki dzieciom, zwłaszcza najmłodszym, wolno korzystać z mediów cyfrowych.
Pamiętajmy, że ekspozycja na niebieskie światło, emitowane przez różne urządzenia, może również prowadzić do podrażnienia, zaczerwienienia i zmęczenia oczu, powodując nie tylko nasilenie zaburzeń akomodacji, ale też objawów suchego oka. Jeśli nie mamy możliwości ograniczenia kontaktu z ekranami, warto pomyśleć o stosowaniu w urządzeniach filtrów zmniejszających poziom światła niebieskiego bądź o okularach ze specjalnymi powłokami ochronnymi. Jednak u dzieci jest to trudne, dlatego ograniczenie czasu ekspozycji wydaje się najwłaściwsze.
Przed nami jeszcze wiele niewiadomych związanych z pandemią. Nie wiadomo, czy nauka zdalna nie zagości na dłużej w naszym systemie edukacji, a już trudno sobie wyobrazić sytuację, żeby dzieci odzwyczaiły się od powszechnie dziś dostępnych urządzeń cyfrowych. Co można zrobić, żeby przynajmniej ograniczyć te wszystkie zagrożenia, a tym samym zahamować postępujące wady i schorzenia wzroku u dzieci?
Można wiele zrobić, zaczynając od rzeczy najprostszych. Przede wszystkim rodzice, opiekunowie dzieci powinni stworzyć im bezpieczne i zdrowe warunki nauki. Odpowiedniej wysokości biurko, wygodne krzesło, zdrowe światło, najlepiej naturalne. Należy sprawdzić, jak dziecko przy biurku siedzi, czy dobrze widzi, czy ma czytelną czcionkę na klawiaturze. Przestrzegać i konsekwentnie egzekwować, aby dzieci spędzały przed komputerem podczas e-nauki tylko tyle czasu, ile trzeba. To może być trudne, ale warto spróbować. Edukować dzieci, jak ważne jest robienie przerw podczas takiej nauki. Powinna obowiązywać zasada: 20/20/20, co oznacza, że po 20 minutach pracy przed komputerem powinno być 20 sekund odpoczynku i 20 sekund oderwania wzroku od monitora i patrzenia w dal.
Wskazane są takie ćwiczenia: wybrać sobie sześć przedmiotów znajdujących się w różnych odległościach od oczu, od najbliżej do najdalej położonych, i patrzeć na nie w różnych kolejnościach. Inne: co kilkanaście minut patrzeć w lewo, na wprost, w prawo i na odwrót. Jeszcze inne: co jakiś czas wykonać 15 energicznych mrugnięć, dla pobudzenia gruczołów łzowych do wydzielania łez i nawilżania gałki ocznej. Bardzo duże znaczenie dla kondycji wzroku mają wszystkie ćwiczenia, w których patrzymy w dal. Przypomnę, że nasi przodkowie mieli dobry wzrok, bo życie zmuszało ich do patrzenia w dal ? np. podczas polowania. I nasz narząd wzroku był zaprogramowany właśnie do takiego widzenia.
Bardzo ważna jest też dieta bogata w naturalne witaminy, antyutleniacze i minerały mające znaczenie w profilaktyce wzroku. Pamiętajmy o owocach, warzywach takich jak marchewka i dynia zawierających witaminę A, pietruszka i cytrusy, bogate w witaminę C, czy orzechach, pestkach słonecznika z witaminą E ? to dla dzieci szczególnie ważne. A jeśli zauważymy, że dziecko coraz bardziej przybliża głowę do ekranu, mruży oczy, często je pociera, skarży się na ?piasek? w oczach, to nie bagatelizujmy tych objawów, tylko od razu umówmy je na wizytę u okulisty.
Rozmawiała Bożena Stasiak