Więcej

    Prof. Konrad Rejdak: SARS-CoV-2 atakuje układ nerwowy

     

    Najnowsze informacje o XXI Gali Nagród Złoty OTIS
    blank

    Wirus SARS-CoV-2 wykazuje neurotropizm: atakuje struktury układu nerwowego, wnikając do komórek nerwowych, glejowych, uszkadza śródbłonki naczyń krwionośnych, a tym samym wywołuje szereg objawów neurologicznych. Zarówno w ostrym jak i podostrym okresie choroby może wystąpić udar mózgu jako efekt uszkodzenia naczyń krwionośnych i zakrzepicy. Jest to bardzo groźne powikłanie, może dotyczyć nawet 10 proc. pacjentów ? mówi prof. Konrad Rejdak, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, kierownik Kliniki Neurologii Szpitala Klinicznego nr 4, Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

    Jedne z pierwszych objawów neurologicznych COVID-19 to często zaburzenia węchu i smaku. To nie są jedyne neurologiczne objawy COVID. Dlaczego SARS-CoV-2 atakuje układ nerwowy?

    Wszystko wskazuje na to, że wirus pozostanie z nami na długie lata, nie będzie to tylko sezonowa choroba. Dość szybko przekonaliśmy się, że wirus wykazuje neurotropizm: atakuje struktury układu nerwowego, wnikając do komórek nerwowych, glejowych, uszkadza śródbłonki naczyń krwionośnych, a tym samym wywołuje szereg objawów neurologicznych. Mogą to być ostre objawy, pojawiające się w krótkim czasie od zakażenia ? to głównie bóle głowy, zaburzenia stanu świadomości, drgawki, różne formy encefalopatii. Występują one w fazie ostrej zakażenia. W fazie podostrej, czyli odroczonej, kilka dni po zakażeniu, mogą pojawiać się charakterystyczne objawy z utratą węchu i smaku, ale też np. bóle neuropatyczne. Zarówno w ostrym jak i podostrym okresie choroby może wystąpić udar mózgu jako efekt uszkodzenia naczyń krwionośnych i zakrzepicy. Jest to bardzo groźne powikłanie, może dotyczyć nawet 10 proc. pacjentów.

    Objawy odroczone, opóźnione, to różne reakcje autoimmunologiczne np. zespół Guillaina-Barrego,miastenia gravis, zapalenie mózgu. Przez bardzo długi czas zagrożeniem dla pacjentów jest udar mózgu. U pacjentów po COVID-19 z racji uszkodzeń różnych organów, np. serca, naczyń krwionośnych czy zakrzepicy mogą pojawić się opóźnione powikłania. Opisano praktycznie każdy zespół neurologiczny, który może wystąpić na skutek infekcji COVID-19 spowodowanej przez SARS-CoV-2.

    Czy SARS-CoV-2 jest szczególnym wirusem, który atakuje układ nerwowy?

    Nie jest to jedyny wirus, który atakuje układ nerwowy, podobne właściwości mają np. wirus opryszczki, wścieklizny, polio, ospy wietrznej-półpaśca. To wirusy, które wykazują neurotropizm, dostają się do układu nerwowego głównie drogą nerwów obwodowych. SARS-CoV-2 ma powinowactwo do receptora ACE2, wnika do nerwów obwodowych i komórek. Inną jego cechą jest bardzo silna immunogeniczność. Niewielka liczba kopii wirusa wywołuje bardzo masywną reakcję zapalną w układzie nerwowym; dlatego wirus stał się tak groźny.

    Czy powikłania neurologiczne dotykają wszystkich pacjentów?

    Na szczęście nie, szacuje się jednak, że około 30 proc. pacjentów po przebyciu choroby wykazuje objawy neurologiczne. Miejmy nadzieję, że w różnym czasie one będą przemijać i ustępować. Widzę jednak wielu pacjentów, którzy nadal je mają, pomimo upływu nawet roku od przebycia infekcji. Oczywiście, w miarę upływu czasu liczba osób mających powikłania zmniejsza się, natomiast głównym problemem jest fakt, że nie wiemy, czy wirus nie przybierze jakiejś formy latentnej i czy nie będzie nawracał. Wiemy niestety, że nawet infekcja o łagodnym przebiegu wiąże się z ryzykiem inwazji na układ nerwowy i wywołania różnych powikłań. Stąd konieczność poszukiwania leków, które chronią układ nerwowy przed tą inwazją. Nie wiemy, na ile szczepienia – które okazały się zbawienne i ochronne przed ciężkim przebiegiem – chronią przed subtelnym atakiem na układ nerwowy i wywołaniem reakcji wtórnych. Jest to przedmiot dalszych badań.

    Oznaczałoby to, że nawet pomimo szczepienia i łagodnego przebiegu COVID-19, warto byłoby przyjmować potencjalne leki, które ochronią układ nerwowy?

    Tak, dlatego że wirus może dostawać się do układu nerwowego z jamy nosowo-gardłowej, drogą nerwów węchowych, czaszkowych. Układ nerwowy ma inną swoistość immunologiczną, czyli inne właściwości. Dopiero będziemy mogli się przekonać, na ile szczepienia będą w pełni skutecznie chronić przed powikłaniami neurologicznymi.

    Czy to oznacza, że osoba która przeszła COVID-19 stosunkowo łagodnie, np. miała tylko zaburzenia węchu i smaku, może mieć po pewnym czasie zaburzenia pamięci czy inne choroby neurozwyrodnieniowe?

    Tego jeszcze dziś nie wiemy, będzie to wymagać dużych badań populacyjnych. Zawsze trzeba być bardzo ostrożnym. Ustalenie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy infekcją a powikłaniem wymaga szczegółowych badań. Najpewniej dowiemy się o tym po latach. Ryzyko takiego związku jednak na pewno istnieje.

    Wiele osób po przejściu COVID-19 skarży się na zaburzenia pamięci, tzw. mgłę covidową. Czy ten stan jest odwracalny?

    W dużym odsetku tak, nie wiemy jednak, czy wszystko minie w 100 procentach. Pojawiła się teoria, że przebycie COVID-19 może być czynnikiem inicjującym procesy wtórne, które prowadziłyby do neurozwyrodnienia. Jednak dopiero za 10-20 lat przekonamy się, czy np. chorzy, którzy przebyli COVID-19, nie będą zagrożeni zwiększonym ryzykiem np. chorób neurozwyrodnieniowych jak choroba Alzheimera, choroba Parkinsona itd. To realne zagrożenia, które dopiero będziemy analizować po długim czasie, gdyż na dzień dzisiejszy nie da się tego stwierdzić.

    Wspomniał Pan, że leki stosowane w neurologii czasami są nadzieją w leczeniu COVID-19. Czy któryś z tych leków można już dzisiaj polecić?

    Badania trwają, ale na dziś nie ma rekomendacji, które mogłyby taki lek wskazać. Jest bardzo ważne, aby badania mogły zostać dokończone i dały odpowiedź, czy leki stosowane w neurologii mogą okazać się pomocne. Jest grupa substancji, które są badane, to np. amantadyna, memantyna, ale też leki nootropowe, wyższe dawki witamin, cerebrolizyna, citikolina. Przekonanie się o tym, czy są one skuteczne, wymaga badań kontrolowanych. W Polsce nadal prowadzimy badania nad stosowaniem amantadyny we wczesnej fazie COVID-19. Obecnie jest więcej infekcji, więcej pacjentów zaczyna się zgłaszać do badania, szukając pomocy. Chcę podkreślić, że to jest badanie kliniczne ale realizowane w polaczeniu ze standardowa opieką medyczną- a więc dodatkowa możliwość zbadania się i wyboru leczenia, adekwatnie do stanu zdrowia. Uważam, że bardzo ważne jest to, żeby te badania zostały dokończone i dały rozstrzygające wyniki.

    blank
    Katarzyna Pinkosz
    Katarzyna Pinkosz
    Dziennikarka medyczna, z-ca redaktora naczelnego Świat Lekarza, redaktor naczelna swiatlekarza.pl i redaktor prowadząca Świat Lekarza 3D, laureatka dziennikarskich nagród i wyróżnień, m.in. Kryształowe Pióro, Sukces Roku w Medycynie, Dziennikarz Medyczny Roku, Złoty Otis. Autorka książek, m.in. "Wybudzenia. Polskie historie", "O dwóch takich. Teraz Andy", "Zdrowe dziecko? Naturalnie!", współautorka książki "Pół wieku polskiej diabetologii. Rozmowy z Mistrzami", "Covidowe twarze szpiczaka", "Jak Motyl. Odczarować mity".

    Więcej od autora

    Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

    Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D