Wzrasta zainteresowanie ochroną zdrowia jako obszarem do rozwoju innowacyjnej gospodarki. I nic w tym dziwnego ? nasz sektor ma większy potencjał niż się wydawało ekonomistom w XX wieku, kiedy ochrona zdrowia konsumowała podatki i o wkładzie do PKB nikt nawet nie myślał. Prawdopodobnie już niebawem nastąpi ewolucja socjalnej ochrony zdrowia, nie bez kozery nazywanej ?służbą?.
Chcemy nowoczesnych szpitali, bez kolejek, wypoczętych i dobrze zarabiających lekarzy, uśmiechniętych i życzliwych pielęgniarek oraz odpowiedzi, w jaki sposób sfinansować te marzenia.
Pomóc może uruchomienie wyobraźni i odrzucenie dotychczasowych schematów.
Innowacyjna ochrona zdrowia to wyprodukowane przez Polaków i dla Polaków systemy organizacji i zarządzania szpitalami, technologia umożliwiająca nie tylko monitorowanie pacjentów na odległość, ale przede wszystkim komunikowanie się z lekarzem bez konieczności wizyty w szpitalu czy przychodni, nowoczesne polskie leki, roboty klasy Da Vinci, ultranowoczesne centra leczenia chorób, w których będą przyjmowani pacjenci z całego świata. Start-upy, start-upy i jeszcze raz start-upy.
Są na to pieniądze. Warto przeczytać rozmowę z ministrem inwestycji i rozwoju Jerzym Kwiecińskim i zakasać rękawy, pisać projekty i zdobywać dofinansowanie. Trzeba zapomnieć, że do pracy przychodzi się po to, by być w pracy. Szkoda czasu.
Równie wielki potencjał tkwi w zmianach organizacyjnych. Udowodnił to przypadek karty DiLO, rozwiązania, które już przynosi korzyść pacjentom, a wkrótce przyniesie jeszcze większe. Dziękuję wszystkim uczestnikom debaty i autorom tego rozwiązania.
Przedwiośnie nie musi kończyć się rozczarowaniem jak w powieści Stefana Żeromskiego. To wyjątek, bo co rok jest ono zapowiedzią wybuchu zieleni, uczuć i energii do życia.