Choroby rzadkie to dla nas ogromne wyzwanie, ale chcemy doprowadzić do skrócenia odysei diagnostycznej i zaoferować pacjentom możliwość życia bez ograniczeń – mówią dr n. med. Paweł Dubiela, Therapeutic Area Medical Lead, oraz Adam Olejnik, Diagnostic Manager z firmy AstraZeneca.
Dlaczego AstraZeneca, znana z działalności w dziedzinie chorób populacyjnych, w nefrologii, kardiologii czy onkologii, decyduje się na działania w obszarze chorób rzadkich?
PAWEŁ DUBIELA: Podstawową wartością firmy AstraZeneca jest służba pacjentom. W obszarze chorób rzadkich wyzwanie jest olbrzymie – spośród ponad 7000 opisanych chorób rzadkich zaledwie ok. 5% ma celowane terapie. Wierzymy, że poprzez badania i rozwój, które stanowią podstawę działania naszej firmy, możemy rozwiązać choć część tych niezaspokojonych potrzeb i wesprzeć pacjentów.
ADAM OLEJNIK: Dlaczego choroby rzadkie? Przede wszystkim, jak powiedział już Paweł, dostrzegliśmy znaczące potrzeby pacjentów i podjęliśmy wyzwanie, by zmienić ich życie na lepsze. Na świecie te schorzenia dotykają ponad 300 mln osób. W Polsce stanowią 6-8% populacji, a to niemało, bo kilka milionów pacjentów.
Samych typów chorób rzadkich wyodrębniono ponad 7 tys., a przykładowo rzadkich chorób genetycznych odkrywa się ok. 260-280 rocznie. To wszystko pokazuje, jak duży jest to problem, tym bardziej że wiele z nich pozostaje niezdiagnozowanych. Tak więc choroby rzadkie to ogromna, niezaspokojona potrzeba medyczna, co tym samym czyni ją wyzwaniem dla naukowców, lekarzy oraz firm. Nasza firma, podobnie jak inne, to wyzwanie podjęła.
W tym roku skupiać się będziemy na trzech obszarach, na chorobach onkologicznych, przewlekłych i właśnie chorobach rzadkich.
O tym, że interesowaliście się chorobami rzadkimi już wcześniej, świadczy przejęcie przez AstraZeneca w 2021 r. amerykańskiej firmy biotechnologicznej Alexion.
ADAM OLEJNIK: To było połączenie wzajemnych doświadczeń i celów, które trwa nadal. Alexion to amerykańska biotechnologiczna firma farmaceutyczna specjalizująca się w opracowywaniu leków dla osób cierpiących na choroby rzadkie.
Mieli doskonałe wyniki, co dawało nam pewność, że to będzie znakomita synergia. Ich leki mają do dyspozycji również polscy pacjenci. To m.in. innowacyjny lek pozwalający na kontrolowanie układu dopełniacza, w naszym kraju refundowany dla dzieci i dorosłych od 2018 r., w ramach dwóch programów lekowych: „Leczenie atypowego zespołu hemolityczno- -mocznicowego” i „Leczenie nocnej napadowej hemoglobinurii”. Ponadto lek jest zarejestrowany (już wyłącznie dla dorosłych) z przeciwciałami przeciwko receptorowi acetylocholinowemu oraz w przypadku opornej na leczenie uogólnionej miastenii rzekomoporaźnej.
AstraZeneca przymierza się także do przejęcia kolejnej amerykańskiej firmy. Czy LogicBio również ma coś wspólnego z chorobami rzadkimi?
ADAM OLEJNIK: LogicBio Therapeutics to pionierska firma zajmująca się opracowywaniem terapii genowych i, podobnie jak Alexion, koncentruje się na chorobach rzadkich. Celem przejęcia LogicBio jest przyspieszenie rozwoju leków tworzonych przez Alexion, dzięki wykorzystaniu technologii LogicBio, ich doświadczonego zespołu badawczo-rozwojowego oraz doświadczenia w rozwoju przedklinicznym. Razem, wykorzystując swoje wzajemne zasoby, możemy zrobić wiele dobrego dla pacjentów.
Tylko że żadna terapia, żadnym lekiem, nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, jeśli choroba nie zostanie odpowiednio wcześnie i prawidłowo zdiagnozowana. A w przypadku chorób rzadkich, o czym już wspomnieliśmy, wygląda to dramatycznie. Mówi się wręcz o odysei diagnostycznej, bo to, co przechodzą pacjenci i ich rodziny, szukając pomocy u kolejnych lekarzy, jest drogą przez mękę. Czy AstraZeneca ma jakieś plany w związku z diagnostyką?
PAWEŁ DUBIELA: Tu mamy niejako dwie strony chorób rzadkich. Z jednej jest to, dostępność do leczenia rozumiana jako badania nad nowymi cząsteczkami oraz wprowadzanie na rynek leków już zarejestrowanych. Nasze badania w obszarze chorób rzadkich koncentrują się przede wszystkim na chorobach wywołanych nieprawidłowościami funkcjonowania układu dopełniacza oraz metabolizmem komórkowym.
Jednak nawet gdy lek dostanie już rejestrację od EMA w UE, konieczne jest wprowadzenie go na rynek, czyli refundacja, aby pacjenci mieli do niego dostęp. Dlatego nasze działania dotykają tego ważnego aspektu, m.in. w neurofibromatozie, deficycie kwaśniej lipazy lizosomalnej, czy hipofosfatazji, gdzie pacjenci w Polsce nie mają dostępu do terapii celowanej mimo jej dostępności w Europie.
Pracujemy też w tych obszarach, gdzie co prawda leki pojawiły się już nawet kilka lat temu, ale my wciąż poszukujemy jeszcze lepszych rozwiązań – takich, które znacząco poprawią choremu komfort życia. Do chorób, na które mamy leki, ale pracujemy nad nowocześniejszymi, należą np. nocna napadowa hemoglobinuria czy atypowy zespół hemolityczno-mocznicowy (aHUS). Nasze rozwiązanie ma na celu zmniejszenie obciążenia chorobą poprzez czterokrotnie rzadsze podanie leku. Drugim elementem wyzwania jest diagnostyka. W przypadku chorób rzadkich często nawet 90% pacjentów pozostaje niezdiagnozowanych, a odyseja diagnostyczna trwa wiele lat. Diagnostyka stanowi ogromne wyzwanie nie tylko w Polsce.
Zmorą chorób rzadkich jest obecność objawów, które często przypominają choroby populacyjne. Zgodnie z logiką, lekarz najpierw podejrzewa choroby częściej występujące. Pacjent przechodzi kolejne badania, jego dokumentacja medyczna rośnie, ale diagnozy wciąż nie ma. Biorąc pod uwagę fakt progresywności większości chorób, a dla niektórych z nich błyskawicznego przebiegu, czas jest bezcenny.
Opracowaliśmy w firmie programy, które mają być wsparciem dla skrócenia diagnostyki. Oferujemy zarówno gotowe rozwiązania, np. testy suchej kropli krwi (DBS), jak i serwisy dla lekarzy, którzy już podejrzewają u pacjenta jakąś chorobę rzadką, ale nie mają w swoim ośrodku dostępu do skomplikowanej aparatury, np. cytometru przepływowego, czy możliwości wykonania badania genetycznego.
Dodatkowo pracujemy nad rozwiązaniami AI, które mogą pomóc lekarzowi połączyć wszystkie te ścieżki, którymi podąża pacjent w poszukiwaniu prawidłowej diagnozy, aby powiązać częste objawy z możliwością wystąpienia u niego choroby rzadkiej.
ADAM OLEJNIK: Warto dodać, że w przypadku chorób rzadkich, gdzie leki są bardzo drogie, co jest związane z długotrwałym procesem poszukiwania rozwiązań terapeutycznych w badaniach klinicznych, wczesna i właściwa diagnoza oznacza oszczędności w całym procesie leczenia.
Nasza rola w zakresie diagnostyki będzie się sprowadzała przede wszystkim do szeroko pojętej edukacji, wzmacniania świadomości lekarzy, którzy często nie zdają sobie sprawy, że mogą mieć do czynienia z taką właśnie rzadką chorobą. Pamiętam pacjentkę, która przez ponad trzy lata chodziła od lekarza do lekarza, nie mogąc otrzymać ostatecznej diagnozy. Rozpoznanie u takiej osoby stanowi wyzwanie zarówno dla lekarza, jak i dla pacjenta.
W tym przypadku odpowiedzią było zwrócenie uwagi na wyniki badania krwi i moczu, które powinny skłonić do pogłębionej diagnostyki. W końcowym rozrachunku chodziło o nocną napadową hemoglobinurię, której istota polega na braku czynników chroniących erytrocyty przed rozpadem.
Wspomnieliście Panowie o AI. Na świecie sztuczna inteligencja zaczyna robić furorę, natomiast nie słychać o niej jeszcze w kontekście diagnostyki. Jak widzicie tu jej miejsce?
PAWEŁ DUBIELA: W chorobach rzadkich mamy do czynienia z wieloma symptomami, które występują również w chorobach populacyjnych. Sztuczna inteligencja mogłaby stanowić poważne wsparcie dla diagnostów, pomagając w rozpatrywaniu subtelnych różnic, np. w analizie morfologii krwi, poziomów konkretnych biomarkerów.
To trochę tak jak ze stetoskopem – dziś wciąż pozostaje podstawowym narzędziem, wręcz atrybutem lekarza, natomiast gdy go wynaleziono w XIX wieku, był nowością, której dopracowywanie i popularyzacja trwały sto lat. Analogicznie wierzymy, że AI nigdy nie zastąpi tego, co najważniejsze – wywiadu z pacjentem oraz doświadczenia lekarza. Może natomiast go wspomóc dzięki czułości w odniesieniu do analizy dużej ilości danych czy obrazów. Mamy też nadzieję, że wprowadzenie tego narzędzia zajmie nam mniej niż stulecie.
Czy firma ma już jakieś własne doświadczenia ze sztuczną inteligencją?
PAWEŁ DUBIELA: Wraz z jednym z polskich start-upów przygotowaliśmy pierwszy algorytm, który wspierałby diagnostykę w kierunku PNH, czyli nocnej napadowej hemoglobinurii. Pierwsze testy mamy już za sobą, są bardzo obiecujące. Jeszcze w tym roku zamierzamy tę innowację wprowadzić do polskich szpitali.
Jeżeli odniesiemy sukces, następnym krokiem będzie wprowadzenie sztucznej inteligencji do diagnostyki w rzadkich chorobach metabolicznych i pozostałych chorobach układu dopełniacza. Wierzymy w polskie innowacje i mamy nadzieję, że wspierając polskie start-upy, zwiększymy ich rozpoznawalność na świecie.
A jak zamierzacie poprawiać dostęp do właściwej diagnostyki, kształtować świadomość lekarzy?
ADAM OLEJNIK: Już teraz współpracujemy z ponad 530 ośrodkami klinicznymi, szpitalami, poradniami, gabinetami lekarzy rodzinnych w całym kraju. Organizujemy spotkania, informując o nowych możliwościach terapeutycznych i rozwiązaniach diagnostycznych. Będziemy chcieli położyć większy nacisk na zacieśnienie współpracy lekarzy z diagnostami. Niby nic nowego, ale w tym zakresie nadal jest sporo do zrobienia. Dobrze by było, gdyby diagnozowaniem chorób rzadkich zajmowały się te laboratoria, które mają ku temu odpowiednie warunki, aby były to placówki certyfikowane, wydające ustandaryzowane wyniki.
Widzimy potrzebę promowania przeprowadzania zewnętrznych kontroli jakości badań, które dają laboratorium potwierdzenie wysokiej jakości i powtarzalności uzyskiwanych wyników. Jest to droga do zminimalizowania liczby wyników fałszywie dodatnich czy fałszywie ujemnych. Nadal może dochodzić do sytuacji, gdy wykonywana jest seria badań, wyniki zajmują np. cztery strony, ale wśród nich nie ma tego jedynego, niezbędnego do postawienia właściwej diagnozy. I wtedy pacjent traci cenny czas na powtórne badania, w innym laboratorium.
Oczywiście my nie będziemy wpływać na to, jak laboratoria są zorganizowane czy wydawać certyfikaty, bo nie taka jest nasza rola. Ale możemy pokazywać rozwiązania oraz wzorce z innych krajów i jak te rozwiązania pozytywnie wpłynęły na procesy diagnostyczne. Chodzi też o to, żeby próbek z materiałem do badań nie trzeba było przesyłać na drugi koniec świata, co niestety obecnie ma miejsce.
Któryś z lekarzy powiedział, że lekarze leczą tylko te choroby, które znają. To wyjaśniałoby, dlaczego tak wiele chorób rzadkich jest jeszcze nierozpoznanych.
ADAM OLEJNIK: Tu wracamy do edukacji, którą będziemy wspierać. Nie tylko centralnie, ale też lokalnie, podczas spotkań z lekarzami w terenie. Będziemy dzielić się z nimi tym, co już wiemy, co poznaliśmy dzięki naszym naukowcom. Do tej pory więcej uwagi kierowaliśmy w stronę samych terapii, teraz więcej będziemy zajmować się także diagnostyką, bo tu też mamy do czynienia z coraz to nowymi technologiami.
Diagnostyka genetyczna, molekularna – to przyszłość. Bez niej w chorobach rzadkich niewiele da się zrobić. Warto jednocześnie podkreślić, że obszar diagnostyki, z jej całym wachlarzem metod – od badań biochemicznych, immunoenzymatycznych, poprzez diagnostykę molekularną i genetyczną wyraża potrzebę systemowych rozwiązań związanych z finansowaniem tych badań. Korzyści z szybko i celnie przeprowadzonego procesu diagnostycznego skracają znacząco odyseję diagnostyczną pacjenta. Dodatkowo zapobieganie chorobie na jej wczesnych etapach wiąże się z odciążeniem systemu opieki zdrowotnej.
Czy bierzecie pod uwagę udział w badaniach pilotażowych, przesiewowych? Jak pokazuje przykład SMA, możemy tak organizować tego typu badania, że podziwia nas cała Europa i chce korzystać z naszych doświadczeń.
ADAM OLEJNIK: Na pewno nie w przypadku każdej choroby takie badania można przeprowadzać, ale mamy to na uwadze. Wszystko, co może pomóc pacjentom obciążonym chorobami rzadkimi, jest nam bliskie.
Jakie macie plany w obszarze chorób rzadkich na 2023 rok?
PAWEŁ DUBIELA: W kontekście tego, co powiedziałem, nie mógłbym nie zacząć od diagnostyki. Zgodnie z zapowiedzią naszego prezesa Wiktora Janickiego planujemy wsparcie diagnostyki, przeznaczając w Polsce na ten cel milion dolarów. Obejmie to specjalistyczne testy, procedury diagnostyczne oraz AI.
Nie zaprzestajemy działań w badaniach klinicznych – poszukujemy coraz to nowszych rozwiązań, m.in. dla gMG, NMOSD, choroby Wilsona czy rzadkiej postaci amyloidozy: hATTR. Nie zapominamy też o pacjentach, którzy mają już diagnozę za sobą, a także dostęp do leczenia. Wsłuchując się w głos chorych, wspieramy ich poprzez współpracę ze stowarzyszeniami pacjenckimi, rozwiązania takie jak paszporty pacjenckie czy serwisy, których potrzebują.
Wasza pomoc ma też bardzo wymierne efekty w postaci pomocy dla konkretnych pacjentów.
ADAM OLEJNIK: Pewnie ma pani na myśli finansowanie niektórych badań diagnostycznych z ośrodków niedysponujących takimi możliwościami. Zidentyfikowaliśmy tę potrzebę i staramy się ją zaspokoić poprzez umożliwienie wykonywania takich badań w innych ośrodkach. Jest to element postępowania zgodnie z jedną z naszych zasad – „We do the right thing”. Nie ma w tym nic szczególnego, naprawdę.
Rozmawiała: Bożena Stasiak