DOŁĄCZ DO SUBSKRYBENTÓW

NEWSLETTERA

Prof. Piotr Jankowski: Liczba zachorowań we Włoszech przerosła możliwości systemu opieki zdrowotnej, stąd wysoka śmiertelność

Podziel się treścią:

 

Nie sposób stwierdzić, czy główną przyczyną jest za mała liczba miejsc na oddziałach intensywnej terapii, za mała liczba odpowiednio wyszkolonych profesjonalistów, lekceważenie procedur, czy też za mała ilość środków ochrony osobistej lub leków – mówi prof. Piotr Jankowski, kardiolog.

W przebiegu pandemii COVID-19 zwraca uwagę różnica w śmiertelności między różnymi krajami. Początkowo mówiło się o ok. 3 proc., obecnie we Włoszech jest to prawie 8 proc., podczas gdy w Niemczech, czy Norwegii znacznie poniżej 1 proc., a np. w Szwajcarii około 1%. Czym te różnice są spowodowane?

Znowu muszę zastrzec, że nie mamy jeszcze pełnego obrazu sytuacji i jego przyczyn. Początkowo wskazywano, że obserwowana we Włoszech większa śmiertelność w porównaniu z Chinami (ok. 8,3% vs 4,0%) wynika w głównej mierze ze znacznie większego odsetka osób w wieku podeszłym we Włoszech. Jednak różnice między krajami europejskimi nie mogą być wytłumaczone różnicami pod względem rozkładu wieku, stylu życia, ani czynnikami genetycznymi.  Wydaje się, że liczba zachorowań we Włoszech przerosła możliwości lokalnego systemu opieki zdrowotnej. Nie sposób teraz odpowiedzieć, czy główną przyczyną jest za mała liczba miejsc na oddziałach intensywnej terapii, za mała liczba odpowiednio wyszkolonych profesjonalistów, lekceważenie procedur, czy też za mała ilość środków ochrony osobistej lub leków. Prawdopodobnie w poszczególnych regionach rola tych czynników jest różna.

Na kanwie obserwowanej sytuacji w Europie warto zwrócić uwagę na odporność systemów opieki zdrowotnej w poszczególnych krajach. O ile w przypadku Włoch można argumentować, że liczba chorych jest wyjątkowo duża, to porównanie sytuacji np. we Francji, Belgii i Niemczech wskazuje, że inne czynniki mogą być co najmniej równie ważne: przy porównywalnej chorobowości (128-147 chorych na milion mieszkańców) różnice w śmiertelności są ponad dziesięciokrotne. O ile we Francji śmiertelność wynosi obecnie 2,9%, to w Belgii około 0,9, a w Niemczech 0,2% (stan na 18 marca). Być może częściowym wytłumaczeniem mogą być też różnice w wykrywalności choroby między tymi krajami.

A jak wygląda sytuacja w Polsce?

W Polsce, gdzie według danych na dzień 18 marca zmarło 5 chorych na 287 pacjentów z rozpoznaną infekcją spowodowaną przez wirus SARS-CoV-2, co daje śmiertelność około 1,7%. Można by więc uznać, że system opieki zdrowotnej w Polsce w zakresie leczenia infekcji COVID-19 działa na poziomie francuskim. Muszę jednak podkreślić, że nie jestem pewny jaką mielibyśmy śmiertelność gdybyśmy mieli w Polsce chorobowość na poziomie francuskim, co przełożyłoby się na ponad 5 tysiące chorych w miejsce obecnych 287 pacjentów. Czy wystarczyłoby np. środków ochrony osobistej? Czy chorobowość wśród personelu medycznego nie zmniejszyłaby znacząco odporności polskiego systemu ochrony zdrowia? Dlatego nie dziwią przygotowania np. w postaci wyznaczania tzw. ?jednoimiennych? szpitali, które mają być dedykowane wyłącznie leczeniu chorych z infekcją COVID-19, a z drugiej strony środki, które mają za zadanie spowolnienie rozpowszechniania się drobnoustroju (zamknięcie szkół, uniwersytetów, itp.). 

Na tej kanwie wszyscy, to jest politycy, dziennikarze, i my zwykli obywatele, powinni się zastanowić w który obszar należy w przyszłości inwestować; jaki sektor gospodarki w największym stopniu odpowiada za bezpieczeństwo Polaków.

Rozmawiała Katarzyna Pinkosz

Prof. Piotr Jankowski jest kardiologiem, pracuje w Klinice Kardiologii i Elektrokardiologii Interwencyjnej oraz Nadciśnienia Tętniczego Collegium Medicum UJ.

Więcej od autora

Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata medycyny?

Zaprenumeruj bezpłatnie ŚWIAT LEKARZA 3D