Wśród dzieci mamy epidemię krótkowzroczności, a jej główną przyczyną są nasze zachowania i styl życia. Zespół zmian związany z wydłużaniem gałki ocznej, wadą wzroku czy zmianami strukturalnymi w samej gałce ocznej zaczyna być nazywany chorobą (krótkowzroczność zwyrodniająca) nie ze względu na konieczność korekcji wady okularami, tylko ze względu na duże ryzyko pojawienia się innych schorzeń. Moim zdaniem jest to choroba cywilizacyjna ? mówi dr n. med. Joanna Przeździecka-Dołyk z Katedry i Kliniki Okulistyki Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, Katedry Optyki i Fotoniki Politechniki Wrocławskiej.
Coraz więcej dzieci ma problem z krótkowzrocznością. Jakie są tego przyczyny?
Wśród dzieci mamy wręcz epidemię krótkowzroczności1. Główną przyczyną są nasze zachowania i styl życia. Moim zdaniem jest to choroba cywilizacyjna ? chociaż jeszcze do takich chorób oficjalnie się jej nie zalicza. Istnieją 3 główne grupy czynników ryzyka rozwoju krótkowzroczności: genetyczne, optyczne i środowiskowe. W literaturze medycznej mówi się przede wszystkim o przyczynach genetycznych: jeśli rodzice mają krótkowzroczność, to ryzyko krótkowzroczności u dzieci bardzo mocno rośnie: nawet o około 20-25% za każdego rodzica, który jest krótkowzroczny; jeśli rodzeństwo jest krótkowzroczne, to prawdopodobieństwo jeszcze bardziej rośnie. Te odsetki zmieniają się w zależności od rejonu świata, np. w Chinach niemal 60-70% krótkowzroczności jest genetyczna; bardzo rzadko zdarza się, że osoba krótkowzroczna nie ma krótkowzrocznych rodziców. Zgodnie z przewidywaniami do 2050 r. bez względu na to, w którym regionie świata będziemy żyć, ok. 50% osób będzie miało krótkowzroczność ? dotyczy to zarówno dzieci, jak i dorosłych. Jednak nie można zapomnieć o wpływie pozostałych czynników, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że czynniki środowiskowe, takie jak czas spędzony w zamkniętych pomieszczeniach, odległość pracy w bliży czy przyzwyczajenia związane ze sposobami spędzania wolnego czasu (gry komputerowe, gry na komórce kontra jazda na rowerze, spacer), są czynnikami potencjalne modyfikowalnymi. Jednocześnie do czynników optycznych zaliczamy zarówno niemodyfikowalne, takie jak długość osiowa gałki ocznej czy optyczna wielkość przedmiotów, jak i modyfikowalne, do których należą zaburzenia widzenia obuocznego i nadmierna akomodacja. W przypadku modyfikowalnych czynników optycznych zmiana/modyfikacja powinna być nadzorowana przez specjalistę zajmującego się widzeniem obuocznym.
Krótkowzroczność staje się więc już niemal normą?
Niestety tak, dlatego uważam, że jest to choroba cywilizacyjna.
Kiedyś mówiło się, że krótkowzroczność nie jest chorobą, a Pani mocno podkreśla, że jest choroba, i to cywilizacyjna.
Sama wada wzroku nie jest chorobą, jednak krótkowzroczność może powodować ryzyko jaskry, zaćmy, odwarstwienia siatkówki, zmian degeneracyjnych siatkówki, makulopatii krótkowzrocznej i innych schorzeń. Dlatego zespół zmian związany z wydłużaniem gałki ocznej, wadą wzroku czy zmianami strukturalnymi w samej gałce ocznej zaczyna być nazywany chorobą (krótkowzroczność zwyrodniająca) nie ze względu na konieczność korekcji wady okularami, tylko ze względu na duże ryzyko pojawienia się innych schorzeń. Wydłużająca się gałka oczna (najczęściej jest to krótkowzroczność osiowa) powoduje zwiększenie ryzyka innych schorzeń (niekiedy w progresji geometrycznej, w zależności od wady) . Bardzo ważne jest to, że nawet jeśli skorygujemy wadę wzroku, np. zabiegiem laserowym, i ona zniknie (zostanie wykorygowana zabiegiem, soczewkami kontaktowymi czy okularami), to zmiany organiczne w tkankach pozostają.
Czy przez epidemię COVID-19 jeszcze więcej dzieci będzie miało problem z krótkowzrocznością, dlatego że mniej czasu spędzały na dworze, a więcej przy komputerze? Czy to jeszcze bardziej napędzi epidemię krótkowzroczności?
Krótkowzroczność już jest chorobą cywilizacyjną, gdyż jest związana z naszym stylem życia. Epidemia COVID-19 jeszcze ten problem powiększyła. Przyczyną są nasze nawyki i zachowania. Jeśli dziecko wolało siedzieć przed komputerem zamiast wyjść na dwór, to w czasie pandemii miało ku temu większą sposobność. Niestety mali ludzie bardzo mocno zależą od decyzji osób dorosłych (rodziców, nauczycieli, opiekunów), często naśladując ich zachowania czy powtarzając przekonania. W czasie zdalnej nauki niektórzy nauczyciele prosili, aby na przerwie dzieci wstawały od komputera, poruszały się, wykonały jakieś ćwiczenia lub inne czynności. Niektóre dzieci tak robiły, inne nie, a rodzice nie zawsze je do tego nakłaniali, przekonywali. Trudno jednak winić pandemię za nasze zachowania i preferencje.
Gdyby mówić o profilaktyce krótkowzroczności, to należałoby spędzać jak najmniej czasu przed komputerem, a więcej na świeżym powietrzu?
Zdecydowanie tak; jednak ważna jest też kwestia odległości od ekranu. Gdy w domu są np. trzy osoby, które muszą równocześnie korzystać z internetu, a mamy komputer, laptop i komórkę, to lepiej dać komórkę dorosłemu, który założy słuchawki i powie rozmówcy, że wizja będzie ograniczona. Jeśli damy komórkę dziecku, które z niej ma przeczytać jakieś zadanie na lekcji, to będzie musiało przysunąć się bliżej ekranu, co spowoduje większą akomodację oka. Taka sytuacja jest bardzo niekorzystna dla wzroku dziecka, zwłaszcza jeśli mamy w pamięci czynniki optyczne i środowiskowe, o których opowiadałam wcześniej.
Czy można zahamować postęp krótkowzroczności? U dzieci da się go zatrzymać?
Przede wszystkim konieczna jest wizyta u okulisty i sprawdzenie, czy dziecko dobrze widzi. Nie zawsze jest to na co dzień łatwe do zauważenia: nieprawidłowe widzenie może np. objawiać się bólami głowy czy niechęcią do nauki, dlatego tak ważne jest regularne badanie wzroku dziecka, nawet gdy nie obserwujemy żadnych niepokojących symptomów.
Najbardziej niepokojący dla nas jest postęp krótkowzroczności. Jeżeli wada wzroku zmienia się co najmniej o 0,5 dioptrii w ciągu pół roku, jest to nazywane progresją krótkowzroczności, najczęściej z powodu wydłużania się gałki ocznej. Wydłużająca się gałka oczna jest głównym czynnikiem ryzyka poważnych schorzeń organicznych zmieniających strukturę gałki ocznej. Nie chcemy, aby wada postępowała ? nie dlatego, aby nie było więcej ?minusów?, tylko aby gałka oczna nie rosła. Efektem jej wzrostu jest zmiana wady, jednak nam chodzi o powstrzymanie wzrostu długości osiowej. Dlatego oprócz badania refrakcji ważne jest też badanie długości osiowej gałki ocznej. To ono wskazuje, czy mamy problem. Samo dobieranie okularów u dziecka nie załatwia problemu ? musimy znać długość osiową i wiedzieć, czy ona się zmienia. W przypadku krótkowzroczności niepostępującej dziecku wystarczą okulary lub soczewki kontaktowe korygujące wzrok. Natomiast gdy mamy do czynienia z krótkowzrocznością postępującą o co najmniej pół dioptrii w ciągu pół roku (niektórzy uważają, że jest to pół dioptrii na rok) ? jest to schorzenie, które trzeba leczyć.
Jakie są metody zatrzymania postępu krótkowzroczności?
Atropina podawana w kroplach 0,01% jest lekiem, który bardzo dobrze powstrzymuje to schorzenie. 60% osób ją stosujących nie ma progresji krótkowzroczności. W badaniach naukowych sprawdzono różne stężenia atropiny, okazało się jednak, że mimo iż wyższestężenia lepiej zapobiegają przyrostowi wady, to po odstawieniu narasta ona jeszcze szybciej, co jest bardzo niekorzystne. Atropina to najstarszy lek, stosowany od początku lat dwutysięcznych, a od 2015-2016 roku uznawana jest niemal za standard postępowania na świecie. W kolejnych latach okazało się, że mogą korygować wadę również zakładane na noc sztywne soczewki kontaktowe. W przypadku soczewek okularowych, to powszechnie stosowane jednoogniskowe soczewki okularowe co prawda korygują wadę i zapewniają dobrą ostrość widzenia, ale nie spowalniają postępu krótkowzroczności. Obecnie od niedawna są już dostępne soczewki okularowe z technologią D.I.M.S. (defocus incorporated multiple segments)2. Nie tylko poprawiają widzenie, ale też nie pozwalają, aby wada wzroku szybko się rozwijała. Działają w inny sposób niż zwykłe szkła okularowe: w centrum korygują wadę, a na obwodzie mają rozłożone wysepki (przypomina to plaster miodu) zapobiegające obwodowemu rozmyciu nadwzrocznemu, czyli obwodowemu przesunięciu ogniska skupienia promieni świetlnych poza siatkówkę. Obwodowe promienie świetlne w oku krótkowzrocznym powinny skupiać się przed siatkówką; zostało udowodnione, że taka konstrukcja soczewki działa, to znaczy hamuje rozwój krótkowzroczności. Przeprowadzone zostały dwa badania, których wyniki są bardzo dobre, wskazują na ok. 59% kontrolę krótkowzroczności. Biorąc pod uwagę te wyniki, choć chciałabym, aby kolejne badania jeszcze je potwierdziły, możemy w najbliższej przyszłości spodziewać się większych możliwości kontroli progresji krótkowzroczności.
Jeśli chodzi o soczewki kontaktowe, to korygują one postęp krótkowzroczności na poziomie 20-30%, dlatego zwykle łączy się ich stosowanie z podawaniem atropiny, aby uzyskać większy stopień stabilizacji wady. Ciekawą metodą kontroli krótkowzroczności wydają się soczewki kontaktowe z koncentrycznymi strefami dodatnich mocy na obwodzie soczewki, które również zapobiegają nadwzrocznemu rozogniskowaniu na obwodzie.
Niestety, muszę powiedzieć, że generalnie jest bardzo mało wytycznych mówiących, jak należy postępować w przypadku rozwijającej się krótkowzroczności, jakie metody stosować. Duże znaczenie ma znajomość badań naukowych czy opracowań takich jak przeglądy systematyczne3 (jako pewnego rodzaju warsztat), ale również umiejętności i doświadczenie lekarza.
Uważam, że praktykujący specjalista jest zobligowany do znajomości badań naukowych (analiz systematycznych, badań oryginalnych czy metaanaliz) i aktualnych wytycznych (jeśli takowe istnieją), zarówno lokalnych, jak i międzynarodowych. Jednocześnie musi pamiętać, że ma do czynienia z człowiekiem. To najtrudniejsze.
Czy jest dolna granica wieku u dzieci, kiedy można zacząć stosować tego typu metody?
Badania nie były przeprowadzane wśród dzieci poniżej 6. r.ż. Jeśli natomiast u młodszego dziecka, np. w wieku 4-5 lat, wada szybko rośnie, to podczas rozmowy z rodzicem trzeba przedyskutować możliwe opcje i wybrać najskuteczniejszą i najbezpieczniejszą metodę. Im młodsze dziecko, tym wada (najprawdopodobniej) będzie bardziej rosła. Jeżeli czterolatek ma -1,00 dioptrię krótkowzroczności i progresję co pół roku, to spodziewana wielkość wady będzie większa niż w przypadku czternastolatka, który ma -1,00 dioptrię krótkowzroczności i taką samą progresję. Bardzo ważna jest rozmowa z rodzicem na ten temat. Medycyna w tym miejscu jest sztuką (jedną z najstarszych) bardziej niż nauką (jedną z najmłodszych).
Czy u dorosłych też można w ten sposób korygować postęp krótkowzroczności?
Badania były prowadzone u osób do 18. r.ż., rejestracja niektórych produktów jest do 21. r.ż., natomiast pewien odsetek osób dorosłych nadal ma progresję krótkowzroczności. W takim przypadku decyzja musi być podejmowana indywidualnie, po rozmowie z pacjentem i wspólnie z nim.
Czy największym przełomem jest to, że w tej chwili są metody pozwalające zatrzymać postęp krótkowzroczności?
Tak, to jest duży przełom, jednak on nie zdarzył się nagle. Od 2001 r. były prowadzone badania z zastosowaniem atropiny, od 2004/2005 r. trwały badania z soczewkami sztywnymi. Teraz mamy większą świadomość tego, co jest możliwe. Myślę, że to jest duży sukces w okulistyce.
Rozmawiała: Katarzyna Pinkosz
PRZYPISY:
- Szacuje się że na każdą dioptrię krótkowzroczności rośnie ryzyko poważnych zmian strukturalnych i funkcjonalnych, zwiększając ostatecznie ryzyko takich chorób jak odwarstwienie siatkówki, makulopatia krótkowzroczna, jaskra czy zaćma podtorebkowa tylna. Mając na uwadze powyższe ryzyka, trudno odnosić się do krótkowzroczności jako tylko do wady wzroku, zwłaszcza w przypadku stwierdzania jej progresji, czyli wzrostu wady co najmniej o 0,5 dioptrii w ciągu 6 miesięcy
- Od września tego roku dostępne są w Polsce w wybranych salonach optycznych, które wcześniej muszą uzyskać certyfikację, a po certyfikacji utrzymać standard (następuje ciągłe monitorowanie salonów optycznych z uwagi na wyjątkowe znaczenie tych soczewek w kontrolowaniu krótkowzroczności)
- Przegląd systematyczny to wyjątkowy rodzaj badania naukowego uznawanego na najbardziej wiarygodne w analizie doniesień naukowych medycyny opartej na faktach (EBM). Nie można go jednak mylić ze zwykłą pracą poglądową, z którą z uwagi na podobną nazwę często bywa porównywany. Należy również pamiętać, że bazując na EBM, opinie ekspertów czy prace przeglądowe nie stanowią podstaw postępowania